2019.05.31

Sylwetki polskich biegaczy #13: Bartosz Olszewski

Bartosz Olszewski to jeden z najlepszych amatorów biegania w kraju, który popularność zyskał dzięki blogowi „Warszawski Biegacz”. Choć treningi łączy z pracą na etacie, to zdołał już odnieść wiele sukcesów sportowych. Na koncie ma 25 maratonów oraz pierwsze miejsce wśród biegaczy z całego świata w prestiżowych zawodach Wings for Life World Run. Teraz jego plany, ambicje i marzenia sięgają jeszcze wyżej.

Biegni w maratonie, zostań mistrzem

Bartosz Olszewski urodził się w 1984 r. Przez wiele lat sportową pasję realizował przede wszystkim grając w koszykówkę. – Uprawiałem ją przez 20 lat aż w pewnym momencie zainteresowałem się bieganiem. Zacząłem czytać o różnych planach treningowych i testować je na sobie. Powoli coraz mocniej się w to wkręcałem – wspomina Bartosz Olszewski.

Dla wielu amatorów biegania jest przykładem, jak dzięki silnej woli, ambicji i determinacji można osiągnąć sukces, realizować cele i spełniać marzenia. I to samemu, bo w przeciwieństwie do profesjonalnych biegaczy, swojej pasji nie rozwijał w klubie pod okiem trenerów.

Wyniki mam wyczynowe, ale trenuję na amatorskich zasadach, bo bieganie łączę z pracą na pełen etat. To normalna, ośmiogodzinna praca menadżerska przy biurku. Na pewno wymaga to bardzo dużego samozaparcia i dyscypliny. Jak wszystko się dobrze zaplanuje, to czas na treningi się znajdzie. Muszę jednak przyznać, że czasu na regenerację już mi brakuje – przyznaje 35-letni biegacz.

Życiowy sukces w światowym Wings for Life

O Bartoszu Olszewskim w Polsce zrobiło się głośno w 2017 r., kiedy wywalczył pierwsze miejsce wśród biegaczy w globalnej klasyfikacji Wings for Life – charytatywnym biegu, w którym pieniądze za pakiety startowe w stu procentach przeznaczone są na badania i testy kliniczne związane z metodami leczenia urazów rdzenia kręgowego. W tej imprezie to nie zawodnicy biegną do mety, a ruchoma meta w postaci samochodu pościgowego goni biegaczy. W 2017 r. w Mediolanie Bartosz Olszewski pokonał 88,24 km, co pozwoliło mu zająć pierwsze miejsce na świecie wśród biegaczy.

To sukces, który ma dla mnie olbrzymi wymiar. W pewnym sensie pokonałem granice swoich możliwości. Pobiegłem na sto procent możliwości mentalnych i taktycznych. Zapamiętam ten bieg do końca życia. Chciałbym jeszcze kiedyś tak pobiec, ale myślę, że niesamowicie trudno będzie to powtórzyć. To było niesamowite! – wspomina Olszewski.

Zwycięstwo zawodnika na wózku

W klasyfikacji generalnej na świecie wyprzedził go tylko jeden zawodnik – niepełnosprawny Szwed Aron Anderson poruszający się na wózku, który przemierzył dystans 92,14 km. Olszewski w pełni akceptuje to, że zawody mają wspólną klasyfikację dla biegaczy i wózkarzy i nie ma o to żalu do organizatorów.

Cały bieg organizowany jest po to, żeby skuteczniej leczyć urazy rdzenia kręgowego, więc myślę, że wygrana Arona Andersona jest symboliczna. Człowiek po ciężkim urazie pokazał, że można! Wiadomo, że z jednej strony chciałbym wygrać, ale z drugiej strony rozumiem zasady biegu i znam regulamin. Zwłaszcza, że w podzięce za niesamowitą walkę organizatorzy i tak przyznali mi główną nagrodę – miesięczny obóz treningowy. Zachowali się naprawdę fajnie. Super, że mnie docenili – cieszy się Olszewski, który sukcesy w Wings for Life osiągał także w dwóch wcześniejszych edycjach – w 2015 r. przebiegł 73 km (ósmy wynik na świecie), a w 2016 r. wygrał bieg w Kanadzie, uzyskując 82 km, co było drugim wynikiem w historii zawodów.

Biegać, by pomagać

Olszewski nie ukrywa, że bieganie charytatywne ma dla niego niezwykle ważny wymiar. Z wielkim szacunkiem i podziwem odnosi się również do akcji charytatywnych „biegnę dla…”, organizowanych przez Fundację PKO Banku Polskiego przy okazji wielu imprez biegowych w Polsce.

  Największe maratony na świecie, w Nowym Jorku, czy Londynie, pokazują, że ludzie chcą biegać charytatywnie. Tak samo dzieje się w Polsce, co widać choćby po akcji „biegnę dla…”. Sam też miałem przyjemność wziąć w niej udział. Uważam, że przy okazji wszystkich biegów powinny odbywać się takie akcje. To dla mnie super inicjatywy! – ocenia Olszewski.

Trzy szczególne maratony

Olszewski na koncie ma już 25 maratonów. Trzy z nich szczególnie zapadły mu w pamięć. Do końca życia zapamiętam swój debiut w Maratonie Warszawskim w 2008 r. To była dla mnie absolutna katorga. Wystartowałem po zrobieniu 1,5-miesięcznego planu. Trzeba jednak pamiętać, że przez całe życie grałem w koszykówkę. Do 27. km biegło mi się super, ale później strasznie cierpiałem. Do mety dobiegłem w czasie 3:21:03. To była dla mnie absolutna katorga – opowiada po 11 latach Olszewski.

Kolejne z maratonów, które wspomina z sentymentem, to Maraton Bostoński z 2013 r. (czas 2:33:40) i maraton w Lozannie z 2012 r., gdzie odniósł pierwsze zwycięstwo w życiu na królewskim dystansie z czasem 2:32:07. Ta wygrana była dla mnie niespodzianką. Zmotywowała mnie do tego, żeby jeszcze więcej trenować, co w kolejnych latach przełożyło się na sukcesy w światowym biegu Wings for Life – podkreśla.

Trzy wielkie biegowe marzenia

35-letni biegacz chce ciągle podnosić swój poziom sportowy. Wszystko po to, żeby spełnić swoje trzy wielkie biegowe marzenia.

Po pierwsze chciałby pobić rekord życiowy, który wynosi 2:25:16, a został ustanowiony w 2015 r. podczas maratonu w Leipzig.Chciałbym złamać 2 h 20 min. Jeżeli zamierza się rywalizować z najlepszymi zawodnikami z Kenii czy RPA, to trzeba biegać na takim poziomie nie ma wątpliwości.

Po drugie chce wystartować w legendarnym Comrades Marathon w RPA na dystansie 90 km. – To bieg o najwyższym poziomie sportowym na świecie. Chciałbym zmierzyć się w nim z najlepszymi Kenijczykami, którzy znajdą się w elicie biegu – nie ukrywa.

Po trzecie – planuje wystartować w mistrzostwach świata na 100 km. – Zamierzałem to zrobić już w zeszłym roku, ale wyeliminowała mnie kontuzja. Patrząc na wyniki z Wings for Life można powiedzieć, że gdybym na MŚ utrzymał tempo do mety, to wywalczyłbym nawet złoty medal. Trzeba jednak pamiętać, że to inna trasa i inna pogoda. Nie chcę gdybać, ale myślę, że jestem w stanie powalczyć o te najwyższe miejsca. I wiadomo – to są MŚ, gdzie biegnie się z orzełkiem na piersi. Impreza jest wspierana przez PZLA, więc już oficjalnie reprezentuje się kraj na imprezie mistrzowskiej. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży i w przyszłym roku będę mógł pobiec – kończy Bartosz Olszewski.

Marek Wiśniewski

Czytaj także:

Pobiegnij „Siódemkę w Kozim Grodzie!” Czas na 7. PKO Półmaraton Solidarności

Bieg Europejski z PKO Bankiem Polskim w Gdyni: spektakularny finisz i zwycięstwo Emila Dobrowolskiego

Tego w Gdyni jeszcze nie było! Bieg Europejski z PKO Bankiem Polskim w wojskowo-lotniczym klimacie

loaderek.gifoverlay.png