2015.06.15

Deloitte o oszczędzaniu. Cz. 1: co sprzyja oszczędzaniu?

Jeśli nasza gospodarka będzie rosła w tempie 3-4 proc. rocznie, mamy szansę na to, aby za 10 lat już 70 proc. Polaków posiadało oszczędności. Potrzebujemy produktów zrozumiałych dla klientów i dających szansę na godziwy zarobek. Byśmy czuli, że to całe oszczędzanie ma sens. I koniecznie, jak najwcześniej musimy zacząć zbierać na emeryturę, choć miło byłoby czasem też sprawić sobie jakąś przyjemność. Czas też pomyśleć, czy na przykład nie zamienić lokaty na fundusz inwestycyjny.

Z naszym oszczędzaniem nie jest najlepiej, ale biorąc pod uwagę, że nadrabiamy zaległości z co najmniej kilkudziesięciu lat - mogłoby być gorzej. To, że ok. 50 proc. z nas nie posiada żadnych oszczędności wynika głównie z naszej spuścizny polityczno-gospodarczej. Przed nami więc sporo pracy, bo nie dość, że sami musimy sobie poradzić z tym tematem, to jeszcze powinniśmy do tego, że należy oszczędzać, przekonać własne dzieci.

- Czasy komunizmu spowodowały, że w Polsce powstała bardzo duża luka zapotrzebowania na różnego rodzaju dobra materialne w społeczeństwie, ale poziom wynagrodzeń nie pozwolił na zaspokojenie tych podstawowych potrzeb. Z resztą, nadal bardzo duża część społeczeństwa żyje na takim poziomie, gdzie każde dodatkowe środki idą na zwiększanie konsumpcji. Ale to jest taka konsumpcja, która dla części osób wydaje się być taką naturalną konsumpcją - to zwiększenie wydatków na lepszą edukację, podniesienie standardów życia codziennego, wydatki na lepszy, trochę nowszy samochód, na ciekawsze wakacje. Dla ludzi żyjących w dojrzałych państwach są to już rzeczy naturalne - mówi Dariusz Szkaradek, Partner, Lider Sektora Instytucji Finansowych Deloitte Polska.

W jego ocenie, wydatki przeznaczone na konsumpcję inwestycyjną pochłaniają rosnącą część bieżących dochodów, ale to zaczyna się zmieniać. Ostatnie badania pokazują też, że coraz więcej Polaków deklaruje, że może odkładać coś ze swojego wynagrodzenia.

- Jesteśmy na takim etapie, gdzie coraz więcej osób już osiągnęło status odpowiedniego, zgromadzonego majątku i oczekiwanego standardu życia i wtedy zaczynają się pojawiać nadwyżki finansowe, które są w stanie spokojnie odkładać. To jest proces rozciągnięty w czasie. Jeśli aktualna sytuacja rozwoju gospodarczego Polski utrzyma się przez najbliższych 5-10 lat, to odsetek oszczędzających będzie wyższy i kwoty będą większe - podkreśla Partner Deloitte.

W horyzoncie 10 lat, jeśli w międzyczasie sytuacja będzie stabilna i zachowamy wzrost gospodarczy na poziomie 3-4 proc. rocznie, odsetek osób oszczędzających może wzrosnąć z 50 proc. do 70 proc., dodaje.

Suma oszczędności zgromadzonych przez Polaków w stosunku do PKB, czyli tego, co gospodarka w ciągu roku wytwarza, to wciąż bardzo mało w porównaniu do gospodarek rozwiniętych. Jeśli chodzi o gospodarstwa domowe, to będzie to mniej niż 50 proc. PKB, gdy mówimy o samych oszczędnościach bankowych. Jeśli chodzi o sumę środków zgromadzonych w bankach, w funduszach emerytalnych i wszystkich innych, to wciąż jest to mniej niż wartość PKB. Nie mówimy tu o innych rodzajach zasobu majątkowego w postaci nieruchomości, domów, mieszkań, bo to trudno oszacować.

Trzeba uczciwie podzielić zysk, Polacy muszą czuć, że zarabiają

- Nasz okres transformacji, ostatnie lata kryzysu finansowego pokazały, że osoby, które nie mają dużych oszczędności, których nie stać było na właściwe doradztwo, albo nie miały odpowiedniej wiedzy i zainwestowały w produkty, których nie znały i nie rozumiały i w efekcie część środków straciły - czy przez fundusze inwestycyjne, które w okresie kryzysu zostały mocno przecenione, czy też akcje na giełdzie - zauważa Szkaradek.

Jak podkreśla, historycznie praktyki wielu instytucji finansowych pozostawiały wiele do życzenia co do przejrzystości procesu sprzedażowego i konstrukcji produktów. To spowodowało, że wiele osób, które zainwestowały rozczarowało się i uznało ostatecznie swoją inwestycję za nieudaną. - Budowanie nadmiernych oczekiwań klientów co do stopy zwrotu z inwestycji czy zyskowności niektórych rozwiązań niosło duże rozczarowanie - dodaje.

Wydaje się, że teraz ze względu m.in. na silniejsze regulacje, jak i promowanie bardziej odpowiedzialnych zachowań wobec klienta mamy sytuacje taką, że trochę trzeba wzbudzić większe zaufanie do instytucji finansowych. I poczekać aż klienci na powrót się do nich przekonają.

W jego ocenie, ważne jest także, aby - w przypadku funduszy inwestycyjnych - klienci byli traktowani w sposób uczciwy, jeśli chodzi o wysokość opłat za zarządzanie czy też opłat likwidacyjnych. Chodzi po prostu o to, by jako społeczeństwo ludzie rzeczywiście zarabiali i aby ten podział zysku dla zarządzających i klientów był uczciwy z punktu widzenia klientów.

Jakie życie na emeryturze?

Szkaradek wskazuje także na inny ważny element związany z oszczędzaniem, a mianowicie długoterminowe, regularne oszczędzanie na emeryturę. Warto pamiętać, że im wcześniej zaczniemy, nawet od niewielkich kwot – 100-150 zł miesięcznie, tym te środki dłużej będą ulegać pomnażaniu. Jeśli zaczniemy na 10 lat przed emeryturą na pewno taka miesięczna kwota nie wystarczy na godziwe życie.

- Mamy instrumenty wspierane przez budżet państwa jak IKE i IKZE, ale ich udział w oszczędnościach długoterminowych jest bardzo niewielki. Ponadto one mogą mieć w sobie element zapewnienia, czy podniesienia minimum socjalnego, ale to są instrumenty, które nigdy nie zapewnią godziwego poziomu życia po przejściu na emeryturę. Stąd te programy oszczędności emerytalnych dla osób, które mają mniejsze środki i nie są w stanie inwestować samodzielnie w fundusze czy akcje powinny się rozwijać, powinny być oferowane klientom - mówi Szkaradek.

Jednak IKE i IKZE mają swoją niewątpliwą wadę z punktu widzenia oszczędzającego w długim terminie. Dziś nie wiadomo nadal, jakie rozwiązania podatkowe zostaną zastosowane w momencie, gdy będziemy wycofywać środki. Jest to perspektywa tak odległa, że w tym czasie może zmienić się system prawny, konstytucja, uwarunkowania międzynarodowe. Wszystko może się zdarzyć.

- To jest bardzo duży znak zapytania - jaki będzie podatek, i co będzie przy wypłacie środków? Te bieżące ulgi podatkowe są głównym powodem atrakcyjności tych rozwiązań teraz. Drugim jest to, że ma to charakter długoterminowy i stanowi cegiełkę, która przyczynia się do zwiększenia stopy zastąpienia w momencie przejścia na emeryturę - wyjaśnia Szkaradek.

I przypomina, że swego czasu mieliśmy na rynku ofertę ubezpieczeń życiowych z elementem inwestycyjnym, ale była ona sprzedawana klientom bez właściwej informacji na temat charakterystyki, ryzyka tego produktu. Dziś ten produkt inwestycyjny w ofertach ubezpieczycieli życiowych jest trudno sprzedawalny, szczególnie te produkty z regularną długoterminową składką.

W jego ocenie, gdyby firmy ubezpieczeniowe podjęły trud i sprzedawały je w sposób jawny oraz przejrzysty i w modelu, w którym koszty dystrybucji tych produktów nie będą bardzo wysokie, a zyski pośredników będą rozłożone w czasie i stopy zwrotu z tych inwestycji będą przyzwoite, to tego rodzaju produkty mogą przyczyniać się do zwiększenia inwestycji.

Agnieszka Morawiecka
ISBnews

Czytaj także:

Oszczędzanie dla długodystansowców - co wybrać?

Co nam przeszkadza w oszczędzaniu?

loaderek.gifoverlay.png