„Kino to miejsce, które w najgorszy dzień poprawia mi humor”

Kina znów otwarte. Już w najbliższy weekend, po wielu miesiącach przerwy, widzowie ponownie zasiądą w wygodnych fotelach i obejrzą premiery, na które czekali. „Druga połowa” z plejadą polskich gwiazd zagości na ekranach kin w całej Polsce.
Fot. Kuba Laskowski
około min czytania

W jednej z głównych ról zobaczymy Mariannę Zydek, jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. Rozmawiamy z nią tuż przed premierą.


Fot. PKO Bank Polski

Kilka miesięcy pandemii za nami. To był trudny czas. Za kilka dni znów otwarte zostaną kina, teatry… Czy dziś znów jest Pani „w biegu”?
Tak, teraz jest rzeczywiście taki intensywny czas. Kończę zdjęcia w jednym projekcie, zaczyna się też promocja, a równocześnie na ekrany kin wchodzą dwa filmy z moim udziałem. Mam teraz dużo na głowie. 

To chyba dobrze po takim czasie?
Po tak trudnym czasie – zdecydowanie! Bardzo się cieszę! 

Pandemia, która powoli się kończy była szczególnie trudnym czasem dla artystów. Za czym Pani najbardziej tęskniła?
Właśnie za otwarciem kin i restauracji. Kino jest takim miejscem, które nawet w najgorszy dzień potrafi poprawić mi humor. Dodatkowo dobre jedzenie i dobra kawa, możliwość spotkania się ze znajomymi w takiej miejskiej przestrzeni albo ulubionej restauracji, to jest coś, co sobie bardzo cenię i tego naprawdę mi brakowało. 

Należy Pani do osób, którym Netflix i dobre jedzenie w domu nie zaspokajają w pełni apetytu?
Jest coś zupełnie wyjątkowego w możliwości wspólnego oglądania seansu w kinie i siedzenia w restauracji w dużym gronie, nawet wśród ludzi, których się nie zna. Brakuje np. przypadkowych spotkań czy możliwość wymiany myśli – to są naprawdę cenne doświadczenia.

Na szczęście już wracamy do naszej normalności. Lada dzień dosłownie otworzą się drzwi do kin w całej Polsce. Na ekranach w ten pierwszy weekend zobaczymy film z Pani udziałem „Druga połowa”. Jakie emocje Pani towarzyszą?
Jestem podekscytowana, bo sama jeszcze nie widziałam filmu. Jestem też zestresowana, bo to jest zawsze dużo obowiązków i jednocześnie duża odpowiedzialność za to co się ostatecznie pojawi na ekranie. Ale oczywiście bardzo się cieszę! 

2. Marianna Zydek uznawana jest za jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia.fot. Agencja FORUM.jpg
Marianna Zydek uznawana jest za jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. Fot. Agencja FORUM 

Kiedy powstawały zdjęcia do tej produkcji?
Zaczęły się przed pandemią, w momencie, kiedy jeszcze nikt o wirusie SARS-CoV-2 nie słyszał. Później było coraz trudniej. Byliśmy jedną z ostatnich ekip, które w Warszawie pracowały. Długo próbowaliśmy, w różnych, czasami naprawdę trudnych warunkach, ciągnąć tę produkcję, ale w pewnym momencie stało się to już niemożliwe. Zdjęcia zostały przerwane w zasadzie na ponad pół roku. Po tym czasie zaczęło się „odmrażanie” w branży i zaczęły się komplikacje. Automatycznie powróciło wiele projektów, więc czasem pogodzenie wszystkiego było wielkim wyzwaniem dla wszystkich zaangażowanych. Dla mnie to też było problematyczne, bo zdążyłam w tym czasie wejść w inny projekt, zostałam też do niego odmieniona fizycznie. Musieliśmy więc mocno pracować nad tym, aby zachować pewną ciągłość. Chwilami było ciężko, ale mam nadzieję, że mimo tych trudności efekt końcowy będzie ciekawy. 

Czy ma Pani jakieś szczególne wspomnienia z pracy na planie „Drugiej połowy”?
Tak, film pierwotnie planowany był na Euro 2020. Był duży pośpiech, żeby skończyć zdjęcia przed tym terminem. Musieliśmy więc udawać, że mamy lato, a graliśmy w środku zimy. Pamiętam scenę, w której Maciek Musiał mnie całuje. Graliśmy w nocy, w letnich koszulkach i w trampkach w parku Frascati. Staliśmy tam udając, że jest gorący letni wieczór, a jak tylko otwieraliśmy usta, żeby powiedzieć kwestię, za każdym razem leciała nam z nich para. Myślę, że wtedy mogło być kilka stopni na minusie. Na szczęście między ujęciami kochane kostiumografki podbiegały z ogromnymi puchowymi kurtkami. 

O czym według Pani jest „Druga połowa”?
To jest prosta historia o miłości, ale opowiada też o dążeniu do niezależności i próbie odnalezienia swojej drogi w życiu oraz o podejmowaniu decyzji w zgodzie ze sobą, bez konieczności oglądania się na opinie innych ludzi, nawet tych których bardzo kochamy, czyli rodziców. 

Jaka jest kreowana przez Panią filmowa Magda?
Jest zwyczajną dziewczyną – lekarką, która pracuje w szpitalu. Jest bardzo rzeczowa i konkretna, skupiona na swojej pracy. Przydarza jej się dość niezwykła historia miłosna. Przy tej okazji próbuje pracować nad relacją ze swoim ojcem. 

Ojcem, czyli Cezarym Pazurą. Czy spotkali się Państwo na planie ,,Drugiej połowy” pierwszy raz?
Tak, to było nasze pierwsze spotkanie. 

I jak wyglądała współpraca?
Przemiło i bardzo profesjonalnie! Cezary Pazura to mistrz anegdot polskiego filmu. To, co go charakteryzuje to rzeczywiście wybitne poczucie humoru – nawet jak masz zły dzień, to nie uda ci się przy nim nie zaśmiać. Można by spisywać to, co mówi i robić z tego stand-upy! Praca z nim była inspirująca i zabawna. 

Zdjęcia do filmu „Druga połowa” realizowane były m.in. w nowej Rotundzie PKO Banku Polskiego. To miejsce szczególne dla warszawiaków, dla Pani również?
Sama nie pochodzę z Warszawy, ale wiem od moich kolegów – rodowitych warszawiaków, jak wielką wartość ma dla nich. Dopiero po przeprowadzeniu się do stolicy zaczęłam się orientować, gdzie znajdują się konkretne ulice i takie jak to ważne miejsca. W czasie zdjęć do filmu „Druga połowa” byłam tam pierwszy raz i jestem oczarowana. 

1. Marianna Zydek przed „Drugą połową” zagrała w takich filmach jak „Kamerdyner” czy „Ludzie i bogowie” fot. Agencja FORUM.jpg
Marianna Zydek przed „Drugą połową” zagrała w takich filmach jak „Kamerdyner” czy „Ludzie i bogowie”. Fot. Agencja FORUM 

Jest Pani jedną z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. Za Panią doskonałe role w takich filmach jak „Panie Dulskie”, „Kamerdyner”, „Ludzie i Bogowie”, a teraz również „Druga połowa”. Który z tych filmów wspomina Pani najcieplej i dlaczego?
Myślę, że to będzie „Kamerdyner”. Nie wiem, czy powodem jest to, że to była pierwsza taka duża przygoda. Wprawdzie w „Paniach Dulskich” zagrałam wcześniej, ale powiedzmy, że to była mniejsza rola. „Kamerdyner” był bardzo bliską mi historią, a o spotkaniu z tymi ludźmi marzyłam od dziecka. Miałam wówczas przyjemność poznać Filipa Bajona – wybitnego reżysera, mistrza w wielu aspektach. Myślę, że wyjątkowe wspomnienia tworzy połączenie ludzi, atmosfery jaką tworzą i wagi historii, jaką się opowiada. W „Kamerdynerze” było wszystko. 

Możemy więc uznać ten film za przełomowy w Pani karierze?
Zdecydowanie tak. Zdjęcia do „Kamerdynera” także – co prawda nie z powodu pandemii, ale z innych względów – były przerwane na jakiś czas. Tam też towarzyszyła nam niepewność i zmiana ekipy i to też mnie dobrze przygotowało na aktorską przyszłość, bo ten zawód bywa często trudny i nieprzewidywalny. 

Premiera „Drugiej połowy” to dzień, w którym po wielu miesiącach otwierają się kina, teatry, filharmonie. Jakie ma Pani plany na najbliższy czas?
Na pewno wybiorę się do kina na film „Na rauszu”, ale chyba numer jeden na liście to „Nomadland” – amerykański dramat filmowy w reżyserii Chloé Zhao. Czuję, że może być mi bliski ten film i przedstawiony tam sposób życia – pełen spokoju, namysłu, natury. 

Jakie ma Pani marzenie zawodowe – taka rola, która wciąż czeka na zagranie?
Zdecydowanie mam poczucie, że nie miałam jeszcze okazji zagrać „mojej roli”. To znaczy wszystko, co do tej pory zrobiłam było ciekawe i dla mnie niezwykle wartościowe, ale na pewno żadna z tych ról nie była jeszcze tak do końca satysfakcjonująca. „Kamerdyner” dał mi tego namiastkę – przedsmak tego, jaka mogłaby być historia, którą chciałabym opowiedzieć. Na to wciąż czekam. Tymczasem mam przed sobą kilka ciekawych projektów. A drugie marzenie to zagrać w obcym języku. 

Życzę zatem Pani realizacji tych marzeń w niedługim czasie.
Dziękuję bardzo. 

Rozmawiała Michalina Nowak