#Dzień Dziecka. Zbierajcie wspólne wspomnienia

Współczesne dzieci wbrew pozorom nie różnią się od tych sprzed lat, czy dekad. Tak samo chcą być kochane, bezpieczne i otoczone troską najbliższych osób.
około min czytania

Wielu dorosłym może się wydawać, że teraz dzieci mają wszystko (i z pewnością w kwestiach materialnych jest w tym sporo prawdy). A mimo to jest jeszcze coś, co Wy dorośli możecie dzieciom dać. Są to bezpieczeństwo i wspomnienia wspólnie spędzonych chwil. 

Wielka wyprawa? Niekoniecznie 

Zbliżające się wakacje, to czas planowania rodzinnych wypraw. Niestety, tak jak domowy budżet nie jest z gumy, taki i urlopy mają tę przykrą cechę, że nie trwają w nieskończoność. Domowemu budżetowi może przyjść z pomocą np. oferta PKO Banku Polskiego. Limit odnawialny czy debet na koncie pozwolą Wam na wakacyjny wypoczynek bez martwienia się o finanse. Gorzej z urlopowymi dniami. Dlatego w tej kwestii mamy dla Was małą podpowiedź: poza długim dwutygodniowym urlopem spróbujcie wybrać się na liczne mikrowyprawy. Letni czas sprzyja krótkim wypadom za miasto. Pieszo, autobusem, rowerem albo i samochodem. Byle przed siebie.

Mikrowyprawy, makrowspomnienia

Mikrowyprawy to fenomen, który zyskał wielką popularność. Szczególnie wśród zmęczonych smogiem i hałasem „mieszczuchów”. Czym właściwie są te krótkie, kilkugodzinne wycieczki? To swego rodzaju aktywna ucieczka od miejskiego zgiełku i codziennej rutyny, bez konieczności wcześniejszych wielkich przygotowań i planu robionego na wiele tygodni naprzód.

Wyobraźcie sobie, że spontanicznie, ni z tego, ni z owego, w sobotni poranek wyruszacie całą rodziną do najbliższego lasu, albo tego trochę dalszego, do którego jednak wystarczy dojechać miejskim autobusem lub kolejką. Nie musicie rezerwować drogich biletów lotniczych ani szykować wielkich waliz. Wystarczy spakować plecak, a w nim kanapki, woda, jakieś przekąski i kupić bilety autobusowe (np. w aplikacji IKO). W ostatnim momencie dorzucić do plecaka preparat przeciw komarom i koc i ruszyć w drogę. Włóczykij będzie z Was dumny. (Jeśli nie wiecie, kim jest Włóczykij, koniecznie zajrzyjcie na Legimi, do którego kody znajdziecie tutaj).

Cel mikrowycieczki jest dowolny, byle blisko. Pobliska wieś z drewnianym kościółkiem, rezerwat przyrody pełen ścieżek rowerowych, zapomniane muzeum. Każde miejsce jest dobre, by oderwać się od rzeczywistości i zaczerpnąć świeżego powietrza. Ważne, mikrowyprawy mają swoje niepisane zasady. Po pierwsze, wycieczka nie powinna trwać dłużej niż jeden dzień, tak by wieczorem móc wrócić do domu i jeszcze, kto wie, pograć w planszówki. Po drugie, w bagażu ma się znaleźć dobry humor i… ubezpieczenie turystyczne. To ono sprawi, że jeśli coś się stanie miła mikrowyprawa nie zamieni się w koszmarne wspomnienia. Pamiętajcie, licho nie śpi. Tylko drzemie. Czasami w leśnym wykrocie, czasami tuż przy prostej drodze.

A może zanocować w lesie?

Mikrowyprawy są zazwyczaj jednodniowe. Ale ich spontaniczność oznacza, że i od niepisanej reguły można zrobić wyjątek i spędzić noc w lesie. Program „Zanocuj w lesie" to inicjatywa Lasów Państwowych umożliwiająca legalne biwakowanie na wyznaczonych obszarach leśnych. Mapę tych miejsc znajdziecie na stronie Banku Danych O Lasach. Nie gwarantujemy wygody. W zamian dostaniecie zestaw niesamowitych wspomnień.

To, co wyróżnia mikrowyprawy, to ich spontaniczność i nieformalność. Często organizowane są w małych grupkach znajomych lub rodzin, bez zbędnych komplikacji. Liczy się dobra zabawa, odkrywanie nowych miejsc i aktywny wypoczynek na łonie natury. Mikrowycieczki to idealny sposób na chwilową ucieczkę od codzienności, bez konieczności wielkich przygotowań i kosztów. To małe wakacje tuż za rogiem, które pozwalają naładować akumulatory i z nową energią stawić czoła wyzwaniom miejskiego życia. 

Wyjechali na wakacje wszyscy Wasi podopieczni,

…ale czy zadbaliście o to, by byli bezpieczni? Wakacyjne wyjazdy, bez opiekunów, bywają dla rodziców prawdziwym sprawdzianem. Jednak całych wakacji mikrowyprawami nie wypełnicie, a młodzi ludzie muszą naładować baterie przed rokiem szkolnym. Przyda się im przy okazji odrobina samodzielności. Dokładnie tyle, ile zapewniają im wyjazdy na kolonie (wersja dla młodszych) czy obozy (dla starszych). Tę samodzielność warto jednak wesprzeć. Nie znaczy to jednak, że spakujecie bagaże swoich podopiecznych, ukradkiem wrzucając tam czapkę (bo może zrobi się zimno). Chodzi o to, byście mieli pewność, że dzieci są odpowiednio chronione, temu m.in. służy ubezpieczenie NNW, i zaopatrzone w odpowiednią ilość pieniędzy. Tę pewność zyskacie, zakładając swojemu dziecku PKO Konto Dziecko, które można obsługiwać za pomocą aplikacji PKO Junior. Dzięki niej maluch może sam sprawdzić, ile pieniędzy ma na koncie, płacić kartą PKO Junior, doładować telefon, a nawet zrobić przelew, który jednak ostatecznie musi zaakceptować rodzic. Dzięki aplikacji może też wprawiać się w oszczędzaniu, zakładając własne wirtualne skarbonki. Kto wie, jeśli się przyłoży, to może kolejną mikrowyprawę zorganizuje dla Was za swoje oszczędności?