11 listopada 1918 r. – co to był za dzień?
11 listopada 1918 r. był dniem wielkiej radości dla Polaków. Po 123 latach zaborów znów mieliśmy własne, niepodległe państwo. Jak wyglądał ten dzień z perspektywy spraw codziennych? Oto garść ciekawostek. 2018-11-09Proces, który przywracał Polskę na mapę Europy, trwał wprawdzie od października 1918 r., ale to właśnie 11 listopada zostały uprawomocnione podstawy nowego państwa. Dzień wcześniej Józef Piłsudski powrócił z więzienia w Magdeburgu do Warszawy, a nazajutrz Rada Regeneracyjna przekazała mu władzę wojskową oraz naczelne dowództwo nad wojskami polskimi. 11 listopada został jednak ustanowiony jako święto narodowe dopiero ustawą z 23 kwietnia 1937 r. I jest to jak najbardziej data symboliczna, gdyż już cztery dni wcześniej powołano Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej pod przewodnictwem Ignacego Daszyńskiego.
11 listopada 1918 r. wypadał w poniedziałek. Niebo było wówczas bezchmurne, ale jesienna temperatura wymuszała założenie cieplejszych ubrań. Choć był to dzień wielkiej radości, początki życia w nowej Polsce nie należały do łatwych. Ziemie, które przyłączono do Rzeczpospolitej były w większości peryferiami krajów zaborczych. Po zakończeniu I wojny światowej spora część tych terenów była zaniedbana i podupadła ekonomicznie. Co więcej, działania zbrojne objęły ok. 90 proc. terytorium przyszłej II Rzeczpospolitej.
W młodym kraju panowała bieda, ceny podstawowych produktów żywnościowych były wysokie, a na wsiach (na których do czasu wybuchu wojny mieszkało ponad 70 proc. społeczeństwa) za prawdziwy luksus uważano posiadanie obuwia. Brakowało dosłownie wszystkiego – od chleba przez masło i mąkę, aż po ubrania i artykuły niezbędne w gospodarstwie. Podstawowe produkty, które jeszcze do niedawna sprzedawano na kartki, teraz były jeszcze trudniej dostępne. Cena kilograma cukru stanowiła w tamtym czasie równowartość dzisiejszych 15 zł, a za przeciętną pensję przez pierwsze lata II RP można było kupić 317 bochenków chleba lub 365 l mleka.
Na ten stan rzeczy składało się coś jeszcze – przez ponad wiek różne części Polski znajdowały się pod jurysdykcją trzech państw, z których każde miało inną walutę, system miar i wag oraz stopień rozwoju gospodarczego. Wyrównanie różnic gospodarczych w odrodzonej Polsce było ogromnym przedsięwzięciem i wymagało czasu (na dobrą sprawę poprawa poziomu życia w II RP nastąpiła dopiero w okolicach lat 30.). To wszystko sprawiało, że w listopadzie 1918 r. często powtarzano żart pewnego polskiego arystokraty: „Dałbym połowę tego, co posiadam, żeby tylko Polska odzyskała wolność. Za drugą połową zaraz bym wyemigrował...”.
W listopadzie 1918 r. kwitło w Polsce życie towarzyskie i kulturalne. Dużą popularnością cieszyły się kabarety i kina (do których bilet był niewiele droższy niż chleb – różnica w cenie w przeliczeniu na dzisiejszą wartość pieniądza wynosiła około złotówki). Już 11 listopada 1918 r. warszawska widownia mogła obejrzeć pierwszą rewię kabaretową pt. „Wiwat wolność”. Popularność tego typu widowisk sprawiła, że w 1921 r. na terenie Polski było już ok. 400 kin, przez które przewijało się dziennie ok. 32 tys. widzów!
Rozwijała się również moda męska i damska. W listopadzie 1918 r. ludzie spotkani na ulicy ubrani byli w stroje w kolorach barw wojskowych mundurów. Chętnie nosili ubrania skrojone na model angielski i francuski. W listopadzie 1918 r. sukienki nadal przypominały krojem te sprzed wojny, ale dolna ich część uległa zwężeniu. W modzie męskiej nie zaszły tak widoczne zmiany. Wciąż panowało przekonanie, że dżentelmen nie powinien pokazywać się publicznie bez nakrycia głowy i marynarki. Równie ważnymi elementami męskiej garderoby były koszule z krawatem oraz rękawiczki.
Adam Gaafar