Jakub Krzewina: Bieg Tropem Wilczym rozwija pamięć historyczną. To bardzo dobra idea

Już dwa razy miałem okazję brać udział w Biegu Tropem Wilczym, oddając cześć Żołnierzom Wyklętym. Ktoś wpadł na świetny pomysł, żeby wykorzystać boom na bieganie w rozwijaniu pamięci historycznej – mówi Jakub Krzewina, polski lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 400 metrów, a zarazem ambasador Biegu Tropem Wilczym.
około min czytania

Dlaczego zdecydowałeś się zostać ambasadorem Biegu Tropem Wilczym?

Jakub Krzewina: Od dawna interesuję się historią naszego kraju, a temat Żołnierzy Wyklętych nie jest mi obcy. Czytałem książki na ten temat, poznając wiele informacji na ich temat. Już dwa razy miałem okazję brać udział w Biegu Tropem Wilczym, oddając cześć Żołnierzom Wyklętym. Kiedy pojawiła się propozycja, żeby zostać ambasadorem tych zawodów, nie zastanawiałem się ani przez chwilę. Przyjąłem ją od razu.

W jakich miastach biegałeś w Biegu Tropem Wilczym?

Raz w moim rodzinnym mieście Kruszwicy, a raz we Wrocławiu. Pobiegłem na klasycznym dystansie 1963 m. Wiadomo jednak, że tu nie chodzi o dystans czy czas, ale przede wszystkim o ideę.

I jakie były Twoje wrażenia?

Słyszałem o tych zawodach już dawno, ale w pierwszy weekend marca, kiedy się odbywają, zazwyczaj biorę udział w halowych mistrzostwach świata lub Europy. To dlatego w Biegu Tropem Wilczym udało się wystartować tylko dwa razy. W tym roku też nie będę mógł pobiec, bo tego samego dnia też będę miał finał mistrzostw Europy w Glasgow. Sam bieg jest jednak bardzo fajny. We Wrocławiu startowało wielu zawodników i wszystko było świetnie zorganizowane. Przygotowano m.in. lekcje historyczne, dzięki którym można było zagłębić się w tematykę Żołnierzy Wyklętych. W mojej rodzinnej miejscowości Kruszwicy bieg odbył się raz. Teraz będzie odbywał się po raz drugi. Panowała tam fajna atmosfera. Pobiegło wielu znajomych. Sam zebrałem kilkanaście osób. I – podobnie jak we Wrocławiu – można było posłuchać o Żołnierzach Wyklętych. To bardzo dobra idea.

Dla ciebie, jako żołnierza Wojska Polskiego, te zawody mają szczególne znaczenie?

Tak, oczywiście. Jestem nie tylko sportowcem, ale i żołnierzem. Wydaje mi się, że jestem dobrym przykładem lekkoatlety, który ceni sobie wartości patriotyczne.

Cenisz wartości patriotyczne i dajesz temu wyraz m.in. przez wymowne tatuaże. Jakie treści wytatuowałeś na swoim ciele?

Na lewym ramieniu mam tatuaż o kampanii wrześniowej. Na ciele mam też wytatuowane symbol Polski Walczącej oraz hasła „Bóg, Honor i Ojczyzna” i szczerbiec, czyli miecz koronacyjny królów Polski. Mam pomysły na kolejne tatuaże, ale na razie brakuje mi czasu na ich zrobienie. Trudno to pogodzić z treningami.

W tym roku odbędzie się siódma edycja Biegu Tropem Wilczym. W pierwszej wystartowało kilkunastu uczestników. Teraz w zawodach na całym świecie pobiegnie ponad 80 tys. biegaczy. Z czego wynika to, że coraz więcej ludzi w Polsce chce na sportowo upamiętniać bohaterów historycznych?

Biegi uliczne w Polsce przeżywają świetny okres. Ludzie w każdym wieku coraz częściej wychodzą pobiegać, a aktywność fizyczna jest obecna w ich życiu. Ktoś wpadł na świetny pomysł, żeby wykorzystać ten boom na bieganie w rozwijaniu pamięci historycznej. Fajnie się to zgrało! Ludzie chcą biegać i sprawdzać się w zawodach, więc dostają szansę, żeby połączyć to z lekcją historyczną. 

W tym roku zawody odbędą się w 365 miastach. Większość z nich to miasta polskie, ale biegi będą organizowane również w takich metropoliach jak Sydney, Melbourne, Wilno, Wiedeń, Londyn, Chicago czy Nowy Jork. Jakie znaczenie ma dla ciebie ten międzynarodowy charakter wydarzenia?

Bardzo fajnie, że tak się dzieje. Widać, że Polacy, którzy wyjeżdżają na emigrację, pamiętają o swoim kraju i chcą wspólnie z nami świętować Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Na pewno znajdzie to swój oddźwięk w mediach z tych państw, dzięki czemu również obcokrajowcy dowiedzą się o Żołnierzach Wyklętych. Informacja pójdzie w świat i może ktoś będzie chciał zagłębić się w to, jak życie niektórych ludzi w Polsce wyglądało w okresie powojennym.

Podczas Biegu Tropem Wilczym organizowane są akcje charytatywne. Podobnie zresztą jak w wielu innych zawodach, sponsorowanych przez PKO Bank Polski, gdzie organizuje się akcję „biegnę dla…”. Co sądzisz o łączeniu sportu i akcji charytatywnych?

To super inicjatywa! Ludzie chcą biegać i rywalizować w zawodach, a przy okazji mogą komuś pomóc. Trzeba wykorzystać ten boom na bieganie. Cieszę się, że PKO Bank Polski wie, jak to zrobić. Wspieram takie inicjatywy całym sercem i kiedy tylko mogę, biorę w nich udział. W zeszłym roku miałem już przyjemność zostać ambasadorem PKO Biegu Charytatywnego. PKO Bank Polski ma tu wielkie zasługi i gorąco im kibicuję. Wiem, że w innych krajach takie inicjatywy są bardzo popularne i wierzę, że u nas również będą się rozwijały.

Rozmawiał Marek Wiśniewski