Jakie są szanse Pogoni i Rakowa na odebranie Legii mistrzostwa?

Za nami sześć kolejek PKO Bank Polski Ekstraklasy, rozegranych po przerwie zimowej. Sporą przewagę nad rywalami wywalczyła Legia Warszawa. Czy Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa mogą jeszcze pokrzyżować „Wojskowym” plany obrony tytułu mistrzowskiego? Zobaczmy sytuację trzech czołowych drużyn i ich szanse na mistrzostwo Polski 2021.
około min czytania

Przypomnijmy, że jesienią rozegrano 14 kolejek PKO Bank Polski Ekstraklasy. Przerwę zimową w fotelu lidera spędziła broniąca tytułu Legia Warszawa, która zgromadziła 29 punktów z bilansem bramek 23-15. Przewaga „Wojskowych” nad drugim i trzecim zespołem w tabeli wynosiła zaledwie jeden punkt. Na drugim miejscu znalazł się Raków Częstochowa (28 pkt, bilans bramek 27-15), a na trzecim Pogoń Szczecin (28 pkt, bilans bramek 20-8). Wyniki obu drużyn były nie lada sensacją.

Zespół Rakowa jeszcze półtora roku wcześniej występował przecież na boiskach Fortuna 1. Ligi, a swój pierwszy sezon na najwyższym szczeblu rozgrywek zakończył na dziesiątym miejscu w tabeli.

Piłkarze Pogoni dwa poprzednie sezony kończyli na siódmej i szóstej pozycji, więc znalezienie się na podium po 14. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy było dla nich wielkim sukcesem. Zwłaszcza że mieli tylko punkt straty do mistrza Polski i lidera tabeli – Legii Warszawa. „Portowcy” na tle całej ligi wyróżnili się przede wszystkim niesamowitymi statystykami w defensywie. Wynik ośmiu straconych goli w 14 meczach mówi sam za siebie.

Kursy bukmacherów na koniec przerwy zimowej

Pod koniec stycznia, tuż przed wznowieniem rozgrywek PKO Bank Polski Ekstraklasy, zdecydowanym faworytem do zdobycia tytułu mistrza kraju była Legia. Kurs na jej końcowy triumf w jednej z czołowych polskich firm wynosił 1,3. Na drugim miejscu pod względem wysokości kursów bukmacherskich znalazł się Raków Częstochowa z kursem 5,5, a na trzecim Pogoń Szczecin z kursem 10,0.

To duże rozbieżności, biorąc pod uwagę, że drużyny te miały niemal taką samą liczbę punktów, a półtora roku wcześniej mistrzostwo Polski padło sensacyjnym łupem Piasta Gliwice, który pokazał, że w piłce nożnej wszystko jest możliwe.

Stan po sześciu kolejkach rundy wiosennej

Po sześciu kolejkach rundy wiosennej Legia Warszawa zgromadziła 42 punkty (bilans bramek 34-20), a Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa mają do niej aż 7 punktów straty (po 35 pkt). Bilans bramek „Portowców” wynosi teraz 24-13, a „Krzyżowców” 30-20.

Jak Legia odjechała rywalom, czyli tegoroczne wyniki PKO Bank Polski Ekstraklasy

Jak wyglądały dotychczasowe tegoroczne spotkania tych zespołów? Legia w rundzie jesiennej zaliczyła prawdziwy falstart, doznając wyjazdowej porażki 0:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała, które zajmowało wówczas ostatnie miejsce w tabeli. Chwilę później odnieśli jednak u siebie bardzo ważne zwycięstwo z bezpośrednim rywalem do tytułu – Rakowem Częstochowa (2:0). W kolejnych meczach zaliczyli wyjazdowy remis z Jagiellonią (1:1) i serię trzech zwycięstw – 5:2 u siebie z Wisłą Płock, 2;1 na wyjeździe z Górnikiem Zabrze i 1:0 na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.

Pogoń Szczecin zaczęła tegoroczne rozgrywki bardzo udanie, bo pokonała na wyjeździe Raków Częstochowa 1:0, wyprzedzając w tabeli Legię Warszawa i obejmując fotel lidera PKO Bank Polski Ekstraklasy. Tydzień później „Portowcy” odnieśli kolejne zwycięstwo – 1:0 u siebie z Cracovią. Była to szósta z rzędu wygrana Pogoni w lidze, co stanowiło klubowy rekord. Potem zaczęły się problemy. Pogoń zremisowała u siebie 0:0 z Piastem Gliwice, po czym zaliczyła… trzy porażki z rzędu: 1:2 na wyjeździe z Wisłą Kraków, 1:2 na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław i 0:1 u siebie z Lechem Poznań.

Drużyna Rakowa miała po przerwie zimowej bardzo trudny terminarz, bo na starcie rundy wiosennej musiała zmierzyć się z najsilniejszymi zespołami, czyli właśnie z Pogonią i Legią. Poniosła w nich wspomniane już porażki 0:1 i 0:2. Zaraz po nich przyszła trzecia porażka – 0:1 z Lechią Gdańsk, co dodatkowo osłabiło morale drużyny. W częstochowskiej drużynie pojawiły się duże problemy.

W zeszłym roku zawodnicy oddawali średnio około 15 strzałów na mecz, a w pierwszych tegorocznych spotkaniach strzelali już tylko plus minus 10 razy na spotkanie. Kłopoty widać też w defensywie, bo średnia liczba celnych strzałów rywali wzrosła z trzech do pięciu na mecz. Ekipa trenera Marka Papszuna musiała przerwać tę niefortunną serię i w miarę szybko to zrobiła. W kolejnych meczach Raków pokonał na wyjeździe Zagłębie Lubin 2:1, wygrał 1:0 z Podbeskidziem i bezbramkowo zremisował z Cracovią.

Zimowe zakupy Legii i Rakowa, spokój w Pogoni

Latem do Legii Warszawa przyszli Artur Boruc i Bartosz Kapustka. Ten drugi w ciągu kilku miesięcy odbudował formę, stając się prawdziwym liderem „Wojskowych”. Zimą stołeczny klub na transfery przeznaczył 800 tys. euro. Do klubu trafił 19-letni napastnik Ernest Muci – młodzieżowy reprezentant Albanii i były czołowy zawodnik mistrza kraju FK Tirana, a także uzbecki piłkarz Jasur Yakhshiboev, który w poprzednim sezonie został wicekrólem strzelców białoruskiej ekstraklasy. Na zasadzie wypożyczenia przyszli Ukraińcy z Dynama Kijów: napastnik Nazarij Rusyn i obrońca Artem Szabanow.

Zimą Legia zdecydowała się też na dość nietypowy ruch, bo sprzedała obrońcę Pawła Stolarskiego do klubu, z którym bezpośrednio rywalizuje o mistrzostwo Polski, czyli Pogoni Szczecin.

Oprócz niego do Pogoni przyszedł napastnik Rafał Kurzawa, który ostatnio nie miał klubu, a wcześniej grał we Francji. W Szczecinie nie zdecydowano się na więcej wzmocnień – być może w myśl zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia.

Na całkiem drogi transfer zdecydował się za to Raków Częstochowa, który zapłacił aż 350 tysięcy euro za 16-letniego pomocnika Korony Kielce Iwo Kaczmarskiego. Z tego samego klubu „Krzyżowcy” kupili 20-letniego napastnika Wiktora Długosza. Do Rakowa przyszedł ponadto napastnik Lechii Gdańsk Jakub Arak, napastnik Cracovii Mateusz Wdowiak, a na zasadzie wypożyczenia dołączyli obrońca Crystal Palace Jarosław Jach i słowacki bramkarz Dominik Holec ze Sparty Praga.

Widać, że temperatura podczas zimowego okna transferowego w Częstochowie i Warszawie była dużo wyższa niż miało to miejsce w Szczecinie.

Tylko Raków gra na dwóch frontach

Oceniając szanse tych trzech drużyn w dalszej części sezonu, warto zwrócić uwagę, że Raków Częstochowa jest jedyną z nich, która ciągle walczy na dwóch frontach. Oprócz PKO Bank Polski Ekstraklasy gra także w Pucharze Polski. W zaplanowanym na kwiecień meczu półfinałowym „Krzyżowcy” spotkają się z Cracovią, a w przypadku zwycięstwa dojdą do finału, gdzie 2 maja zmierzą się ze zwycięzcą pary Arka Gdynia – Piast Gliwice.

Z jednej strony rozegranie jednego lub dwóch kolejnych meczów wiąże się z dodatkowym obciążeniem, a z drugiej daje drużynie szansę na zdobycie innego trofeum i wywalczenie startu w europejskich pucharach niezależnie od tego, które miejsce Raków zajmie w lidze.

Legia Warszawa pożegnała się z Pucharem Polski po ćwierćfinałowej porażce 1:2 z Piastem Gliwice. Pogoń też przegrała z „Piastunkami” 1:2, ale już we wcześniejszej fazie – w 1/8 finału. To oznacza, że PKO Bank Polski Ekstraklasa dla warszawian i szczecinian stanowi jedyną szansę na zdobycie trofeum w tym sezonie.

Z całą pewnością jednym z kluczowych dla dalszej rywalizacji spotkań może być bezpośredni mecz obu drużyn. Legia zmierzy się z Pogonią w Warszawie 3 kwietnia w ramach 23. kolejki ligowej. Gdyby warszawianie zdołali wtedy powiększyć przewagę do dziesięciu punktów, „Portowcy” nie powinni im już zagrozić. Oczywiście na ewentualnym podziale punktów w tym meczu mógłby skorzystać Raków Częstochowa.

Aktualne kursy bukmacherów

Jakie są szanse Pogoni i Rakowa na odebranie Legii mistrzostwa Polski? Dużo mniejsze niż były jeszcze w przerwie zimowej. W ciągu sześciu kolejek PKO Bank Polski Ekstraklasy kurs na końcowy triumf „Wojskowych” w czołowej polskiej firmie bukmacherskiej zmalał z 1,3 do… 1,08. Kurs na Raków Częstochowa wzrósł za to z 5,5 do 20,0, a na Pogoń Szczecin z 10,0 do 20,0.

Patrząc na tegoroczne wyniki i grę drużyn z czołówki w wiosennych meczach PKO Bank Polski Ekstraklasy, wszystko wskazuje na to, że Legia zeszłoroczny tytuł mistrzowski zdoła obronić. Kibicom Pogoni i Rakowa pozostaje jednak wierzyć, że ziszczą się słowa legendarnego polskiego trenera Kazimierza Górskiego: „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”.

Marek Wiśniewski