Wyniki 26. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy

Wtorek, 20 kwietnia

Pogoń pokonała Górnika dzięki bramce Rafała Kurzawy, który strzelił gola… swojej byłej drużynie.

Warta nie dała rady Rakowowi. Dzięki wygranej ekipa z Częstochowy cały czas liczy się w grze o wicemistrzostwo. Ma co prawda 4 punkty straty do Pogoni, ale do rozegrania zostało jej zaległe spotkanie ze Stalą plus cztery „regularne” mecze.

Prawdziwy rollercoaster zafundowali kibicom zawodnicy Śląska i Podbeskidzia. Nie dość, że zwycięstwo przechodziło z rąk do rąk, to w meczu padło siedem bramek, zwycięska została strzelona w doliczonym czasie gry, a po drodze mieliśmy dwa potencjalne karne i gola ze spalonego.

Maciej Skorża, który niedawno objął fotel trenera Lecha, po meczu z Lechią mógł się wreszcie uśmiechnąć. Debiut mu nie wyszedł (porażka z Rakowem), ale drugie spotkanie – już owszem. Po pięciu spotkaniach bez zwycięstwa „Kolejorz” wreszcie wygrał, gładko pokonując Lechię 3:0

Środa, 21 kwietnia

Wisła Kraków nie może wyjść z dołka. Tym razem rozprawiło się z nią Zagłebie, wygrywając na własnym stadionie aż 4:0. To czwarta porażka z rzędu Białej Gwiazdy.

Aż sześć bramek padło w meczu Jagielloni ze Stalą, przy czym remis dał ekipie z Mielca gol zdobyty w doliczonym czasie gry. W efekcie Stal, mimo że nadaj zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, zrównała się liczbą punktów z Podbeskidziem i wciąż ma szanse zostać w PKO Bank Polski Ekstraklasie na kolejny sezon.

Skromnie, bo zaledwie jedną bramką – ale za to jaką – Cracovia pokonała płocką Wisłę. Gola strzelił obrońca „Pasów”, Milos Kosanović, który popisał się rajdem przez całe boisko zakończonym pięknym strzałem.

W szlagierze kolejki ciekawa okazała się tylko druga połowa, w której dominowała Legia. Przewaga „Wojskowych” ukoronowana została bramką, która znacznie przybliżyła drużynę ze stolicy do mistrzowskiego tytułu. Dla Piasta była to dopiero druga porażka w ostatnich 18 meczach.