#PomocDlaUkrainy. Bankowi wolontariusze działają! Od Rzeszowa po Szczecin

Agnieszka Ruszel wraz z koleżankami i kolegami z oddziału pomagają w Rzeszowie i na granicy. Natalia Adamczyk ze Szczecina przyjęła pod swój dach rodzinę z Drohobycza. Małgorzata Janczy-Sudoł i pracownicy Oddziału 2 w Jeleniej Górze współpracują z lokalnymi punktami pomocy i ofiarnie reagują na bieżące potrzeby. Pomoc bankowych wolontariuszy po prostu nie ma granic!
około min czytania

Jesteśmy w Rzeszowie. Na tutejszy dworzec kolejowy każdego dnia trafiają dziesiątki uciekających przed wojną Ukraińców. Tuż obok dworca znajduje się Oddział 2 PKO Banku Polskiego. Już z okna widać przerażone twarze głównie kobiet i dzieci. Tutaj czekają na pomoc. I tu ją znajdują.

Tranzytowa przystań

Już na granicy Polski mogą poczuć się bezpiecznie. Zajmują się nimi odpowiednie służby i wolontariusze.

Najgorzej jest na dość krótkim, bo kilkukilometrowym odcinku między granicami Ukrainy i Polski, który muszą przejść pieszo. A nie jest to łatwe, gdy jest się zmęczonym i z dziećmi – mówi Agnieszka Ruszel, dyrektor Oddziału 2 PKO Banku Polskiego w Rzeszowie. – Ale podróż koleją trwająca kilkadziesiąt godzin w trudnych warunkach też jest ogromnym wyzwaniem – podkreśla.

Na rzeszowski dworzec trafiają zmęczeni i głodni ludzie. Tutaj dostają to, co najpotrzebniejsze. Stąd będą ruszać dalej.

Pracownicy oddziału codziennie są na tym dworcu i wiedzą, co aktualnie jest potrzebne. Ostatnio brakowało wody, więc dostarczyliśmy ją. Jesteśmy taką tranzytową przystanią. Zapewniamy niezbędną opiekę, żywność, ubranie, nocleg, ciepło a przede wszystkim spokój. My ich przyjmujemy do swoich domów, zapewniamy ciepły obiad, kolację, a rano lub za dwa dni wyposażeni w prowiant ruszają dalej – do rodzin lub w głąb kraju – wyjaśnia Agnieszka. – Także pracownicy naszego oddziału przyjmują pod swój dach uchodźców. Nasza koleżanka Asia wczoraj przyjmowała mamę z małym dzieckiem z Ukrainy. Wszyscy nasi goście zazwyczaj są onieśmieleni i bardzo wdzięczni. Często słyszymy: „Ile to kosztuje? Czy będzie nas stać?”. Jak powtarzamy, że nic, nierzadko mają łzy w oczach ze wzruszenia.

Goście z Drohobycza

Teraz przenosimy się do Szczecina. Tu w Oddziale 8 PKO Banku Polskiego pracuje Natalia Adamczyk, jedna z wielu bankowych wolontariuszek w regionie, niosąca realną pomoc uchodźcom z Ukrainy.

Kończę pracę i biegnę do domu. Mam gości z Ukrainy – mówi Natalia. ­– Mieszkają u mnie dwie siostry, z których jedna ma trzyletnią córeczkę.

Jak siostry i trzylatka trafiły do Natalii?

Od wielu lat przyjaźnię się z sąsiadką pochodzącą z Ukrainy ­– Maszą. Gdy zaczęła się wojna w Ukrainie, powiedziała mi, że ściąga do Szczecina córki i wnuczkę. Po jakimś czasie pojawiły się u niej dwie córki oraz wnuczka, a także jej siostra z trójką swoich dzieci. Wszystkie panie pochodzą z Drohobycza w okręgu lwowskim. Bardzo się bały o swoją przyszłość, więc gdy pojawiła się okazja wyjechały z kraju – wyjaśnia Natalia. – Pani z trójką dzieci zamieszkała u Maszy, mimo że ma ona niedużą kawalerkę, a jej córki i wnuczka zamieszkały u mnie.

Natalia gości 15-latkę oraz 25-latkę z córką. Radzą sobie. Natalia może liczyć na wsparcie kolegów i koleżanek z pracy a także na punkty pomocy w mieście.

O siebie się nie martwię, ale myślę o nich. Przechodzą piekło. Myślę, że trzylatka jeszcze nie ma świadomości, co się dzieje, choć tęskni za swoim domem, łóżeczkiem, misiem. Ale nastolatka inaczej przechodzi tę sytuację. Nie wiem, czy to kwestia tzw. trudnego wieku, czy emocji, ale jest małomówna i apatyczna, siedzi z nosem w telefonie i śledzi bieżące informacje. Na pewno to przeżywa – zawalił się jej cały świat – mówi Natalia.  

Co będzie dalej? 

Na koniec zaglądamy do Jeleniej Góry. Tutaj mieszka Małgorzata Janczy-Sudoł, dyrektor Oddziału 2 PKO Banku Polskiego, która wraz z mężem wspiera rodziny ukraińskie w mieście.

Mieszkamy tu od lat. Wśród naszych znajomych jest wielu Ukraińców, przyjaźnimy się z wieloma rodzinami. Gdy wybucha wojna od razu widzieliśmy, jaki to dramat. Teraz na bieżąco mamy informacje o przybyłych do miasta i okolicy kolejnych osobach i o tym, jakiej pomocy konkretnie potrzebują. Organizujemy się i pomagamy – pracownicy naszego oddziału, nasi bliscy i znajomi – mówi Małgorzata.

Wszyscy pomagają. Ktoś może przyjąć do domu ukraińską rodzinę, ktoś jedną osobę, ktoś organizuje zbiórkę rzeczy, ktoś transport tych rzeczy, organizowane są zbiórki pieniędzy – każdy robi to w jednym celu – by pomóc.

Przybywają do nas głównie kobiety z dziećmi, bo ich mężowie i ojcowie walczą na wojnie. Za chwilę trzeba będzie pomyśleć o szkole dla dzieci, pracy dla kobiet, o opiece medycznej dla nich. Przed nami jeszcze dużo do zrobienia. Uważam, że mamy do czynienia z pomocowym maratonem a nie krótkim dystansem. Dlatego rozkładajmy siły i środki, bo będą potrzebne przez dłuższy czas – podsumowuje Małgorzata.

Wolontariusze z PKO Banku Polskiego mobilizują się nawzajem, swoich najbliższych i znajomych. Są inspiracją dla społeczności lokalnej i klientów, którzy także często pytają, jak mogą pomóc. Zawsze słyszą, że mogą wpłacać środki na specjalne konto założone przez Fundację PKO Banku Polskiego na pomoc Ukrainie. Dzięki temu, w ciągu zaledwie trzech dni udało się na nim zebrać ponad 3 mln zł, a bank podwoił tę kwotę.

Każdy może pomóc!

  • Dane do przelewu:
    Fundacja PKO Banku Polskiego
    Tytuł: Wpłata na pomoc dla Ukrainy
    Nr konta: 47 1020 1068 0000 1002 0172 3014
  • Wpłaty możesz również dokonać w aplikacji mobilnej IKO:
    1. Wybierz z głównego menu odnośnik Więcej → Pomagaj z nami.
    2. Następnie Pomagaj z Fundacją PKO Banku Polskiego – kategoria Pomoc dla Ukrainy.
    3. Przekaż dowolną kwotę.

 

Ewa Maciejewska
Specjalista w PKO Banku Polskim