#PomocDlaUkrainy. Wiele działań – wspólny cel

Setki wolontariuszy z PKO Banku Polskiego pomogły tysiącom uchodźców z Ukrainy w całym regionie wrocławskim. Przyjmują ich pod swój dach, zapewniają opiekę, organizują zbiórki niezbędnych rzeczy, pomagają w znalezieniu pracy. W ciągu kilku dni stworzyli od podstaw duży punkt recepcyjny. Ich aktywność, umiejętność współpracy, kreatywność i empatia inspirują innych!
około min czytania

Bankowi wolontariusze z regionu wrocławskiego działają w myśl zasady: możemy pomóc i chcemy pomóc! Od zawsze aktywnie włączają się w akcje charytatywne, a teraz – w czasie wojny w Ukrainie – ich działanie jest nie do przecenienia.

Dzięki bankowym wolontariuszom udało się realnie pomóc tysiącom uchodźców z Ukrainy przybywających do naszego regionu. Są doskonale zorganizowani, zaangażowani i niezawodni. Inspirują innych – lokalną społeczność czy biznes. Wielką ich siłą jest umiejętność współpracy – z kolegami, klientami, kooperantami, samorządami i organizacjami pozarządowymi. Dzięki temu pomagają skuteczniej. Gdyby nie oni, nie udałoby się zrealizować tak wielkiego przedsięwzięcia jakim było zorganizowanie i prowadzenie punktu recepcyjnego we Wrocławiu. Wszystkim dziękuję za wielkie serca, silne ręce i otwarte umysły. Jesteście wspaniali! – mówi Małgorzata Czerwińska, dyrektor Regionu Bankowości Detalicznej  we Wrocławiu.

Punkt recepcyjny jak mini hotel

Już na początku wojny w Ukrainie, na nieczynnym lotnisku we Wrocławiu stworzono od podstaw wielki hub pomocy. Zorganizowano tu niemal wszystko - ocieplenie, sanitariaty, łóżka, środki czystości, transport do i od, opiekę medyczną a nawet pomoc w załatwianiu formalności urzędowych i znajdowaniu pracy. Ponad 200-osobowa grupa wolontariuszy codziennie najpierw budowała a potem zarządzała obiektem.  

Terminal szybko stał się miejscem pobytu krótkoterminowego dla uciekających przed wojną Ukraińców. Stworzyliśmy tu mini hotel. Powstały łazienki, kącik dla dzieci, punkty wydawania posiłków.  Chcieliśmy aby naszym gościom niczego nie zabrakło. Na bieżąco informowaliśmy się nawzajem co się dzieje i czego brakuje. Gdy jednego dnia okazywało się, że potrzebne są suszarki do włosów,  lustro do łazienki, grzebienie czy gumki do włosów, taką informację zamieszczaliśmy na naszym komunikatorze i na drugi dzień te rzeczy już były na miejscu. Wszystko działało bardzo sprawnie – mówi Dominika Cebrat, dyrektor Biura Wsparcia Biznesu, Regionalny Oddział Detaliczny we Wrocławiu PKO Banku Polskiego.

W terminalu powstał wielki magazyn z odzieżą dla wszystkich potrzebujących, zorganizowano opiekę medyczną a dla dzieci zajęcia animacyjne.  Większość osób przybywających do terminalu to kobiety z dziećmi. - Zapewnialiśmy im opiekę, środki czystości, odzież... Gdy dzieciom rozdawaliśmy słodycze i zabawki czy bawiliśmy się z nimi, na ich twarzach widać było szerokie uśmiechy. To cieszyło także ich mamy, które choć na chwilę odrywały się od telefonów, na których śledziły wiadomości z kraju. Staraliśmy się zapewnić naszym gościom wszystko co potrzebne, a także tworzyć przyjazną atmosferę. Chyba się udało - mówi Monika Spikowska, starszy specjalista z ROD we Wrocławiu

Umiejętność współpracy

Stworzenie punktu recepcyjnego było przedsięwzięciem na wielką skalę – każdego dnia pojawiał się tu tłum ludzi zarówno potrzebujących pomocy, jak i pomagających. Jego zorganizowanie było możliwe dzięki zaangażowaniu bankowych wolontariuszy – pracowników z oddziałów, marketingu lokalnego, bankowości prywatnej, biura administracji i spółek - PKO Leasing, PKO Masterlease, PKO Ubezpieczenia,  Fundacji PKO Banku Polskiego oraz podmiotom z nimi współpracującymi - od kółek łowickich po organizacje kościelne. Dzięki szerokiej kooperacji udało się na bieżąco odpowiadać na pojawiające się potrzeby.

Uczyliśmy się, jak działać i organizowaliśmy potrzebne rzeczy. Zajmowaliśmy się niemal wszystkim – aranżowaliśmy miejsca np. na stołówkę czy łazienki, wyposażaliśmy je w sprzęty. Segregowaliśmy wszystkie przychodzące do nas rzeczy – osobno wózki, nosidełka, klapki, czy bielizna. Dbaliśmy o zapewnienie transportu i dostarczanie posiłków,  m.in. codziennie  ponad 1000 racuchów i naleśników pieczonych przez zaprzyjaźnione wolontariuszki.  To był rozbudowany łańcuch pomocy. To dało efekt sprawnie działającej machiny. Nie brakowało też empatii i emocji - zarówno po stronie potrzebujących, jak i pomagających – mówi Konrad Kubiak, regionalny dyrektor ds. Współpracy z Bankiem z PKO Leasing.

Dzięki szeroko zakrojonej współpracy z organizacjami pożytku publicznego, fundacjami, m.in.  Obserwatorium Społeczne administracją urzędami – wojewódzkim i miasta, parafiami, m.in. kościoła pw. św. Faustyny we Wrocławiu i Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego  – bankowi wolontariusze pomagali znajdywać stałe lokum i pracę.  Szukano w regionie, kraju ale też zagranicą – we Włoszech, Hiszpanii, Belgii czy Francji.

Dużą grupę mieszkańców punktu recepcyjnego stanowiły dzieci. W opiece nad nimi pomagali pracownicy Opery Wrocławskiej, prowadzący zajęcia animacyjne. A w kontakcie z ich rodzicami pomagali tłumacze mówiący z języku ukraińskim, m.in. z wrocławskich uczelni.

Współpracowano też ze służbami, Straż Pożarna, pomogła zorganizować, np. mobilne prysznice a wojsko zapewniło łózka. Punkt Recepcyjny był pod opieką Policji i Straży Miejskiej. - Zarówno my, jak i współpracujący z nami ludzie, kosztem własnego czasu i swojej wygody, wszyscy wspieraliśmy potrzebujących. To było niesamowite doświadczenie – wzbogacające spotkanie ze wspaniałymi ludźmi, z jednej strony z pełnym energii i empatii wolontariuszami, z drugiej z naszymi gośćmi, pełnymi imponującej wewnętrznej siły – wspomina Szczęsny Maziarski, specjalista z PKO Banku Polskiego.

Pod wspólnym dachem

Bankowi wolontariusze działają w całym regionie. Szukają miejsc pobytu i pracy dla ukraińskich gości. Wielu przyjęło ich pod swój dach lub znalazło komfortowe lokum na dłuższy pobyt, jak Jolanta Baryś, starszy doradca z Oddziału 1 PKO Banku Polskiego w Sycowie, która zaopiekowała się 6 osobami uciekającymi przed wojną z Donbasu i Doniecka.

Dowiedziałam się, że dwie siostry Marina i Natasza z dziećmi szukają schronienia. Pokonały ponad 1800 km, aby dojechać do Polski. Zapewniłam im bezpieczny nocleg i niezbędne artykuły na początek, później pomogli współpracownicy z Oddziału. Zorganizowali zbiórkę pieniędzy za co kupiliśmy, m.in. węgiel opałowy, ubrania w odpowiednich rozmiarach, produkty dla dzieci, zabawki, słodycze, środki czystości i higieny i wiele innych niezbędnych rzeczy. Cięgle otrzymujemy wsparcie od koleżanek i kolegów z pracy, sąsiadów czy organizacji pomocowych. Wszystkim bardzo dziękuję – mówi Jolanta Baryś.

Wkrótce do sióstr i ich dzieci dołączyła jeszcze koleżanka – Wiktoria z córką. Wszyscy powoli odnajdują się w nowych warunkach. Natalia znalazła pracę w pobliskiej fabryce mebli, a dzieci chodzą szkoły.

Takich osób, które zapewniły dom i realną pomoc gościom z Ukrainy w regionie jest bardzo wiele.

Wiele projektów jeden cel

W regionie cały czas prowadzone są działania pomocowe. Bankowi wolontariusze pamiętają o potrzebach mieszkańców Ukrainy podczas realizacji wielu prowadzonych projektów, uzupełniając je o wątek charytatywny. Tak było m.in. podczas sponsorowanego przez bank od lat projektu sportowego -  Bieg Piastów w Jakuszycach. W tym roku towarzyszyła mu zbiórka rzeczowa na potrzeby Centrum Pomocy Humanitarnej w Szegini – ukraińskim mieście graniczącym z polską Medyką. Tam powstawał punkt medyczny, będący wsparciem dla emigrantów z Ukrainy. Podczas akcji zebrano wiele niezbędnych rzeczy, m.in. ubrania, ręczniki, batony energetyczne i latarki.  

Niemal każdego dnia pojawiają się nowe inicjatywy i działania pomocowe na rzecz Ukrainy. I choć zmieniają się sytuacja, warunki i potrzeby, oczekujący pomocy ciągle mogą liczyć na wsparcie bankowych wolontariuszy z regionu wrocławskiego.

Ewa Maciejewska

specjalista w PKO Banku Polskim