Czy wiesz, ile Twoje auto będzie warte, gdy będziesz je sprzedawać?
Kupując nowe czy używane auto zwracamy uwagę na moc silnika, rodzaj skrzyni biegów, przebieg i wyposażenie. Jednak rzadko zastanawiamy się nad tym, ile stracimy, sprzedając kiedyś dany model. A może o utracie wartości auta warto pomyśleć na początku, by nie przeżyć potem przykrego rozczarowania? 2020-11-25Kto z nas nie spotkał się z twierdzeniem, że samo trzaśnięcie drzwiami w salonie powoduje, że samochód od razu traci na wartości. Nie jest tajemnicą, że najbardziej tracą auta nowe. W tym wypadku, po trzech latach użytkowania, utrata wartości może wynieść nawet połowę pierwotnej ceny pojazdu. W przypadku samochodów używanych wartość pojazdu spada wolniej. Jak zatem kupować, by sprzedając stracić jak najmniej?
Marka ma znaczenie
Stwierdzenie, że marka samochodu ma znacznie, jest prawdziwe. Wiedzą o tym fani motoryzacji, którzy często przywiązują się do jednego modelu samochodu i latami nie zmieniają swoich przyzwyczajeń. Ta bezgraniczna miłość może mieć swoje konsekwencje, o których dowiemy się, sprzedając ukochany samochód. Marka jest bowiem brana pod uwagę przy wycenie końcowej wartości pojazdu. Zatem myśląc o zmianie auta, sprawdźmy, czy nasza miłość jest odwzajemniona. Jeśli nie, może warto zdecydować się na inny model?
Na rynku motoryzacyjnym przyjęły się pewne stereotypy, które przekładają się również na wycenę końcową danego pojazdu. Najbardziej oczywistym przykładem jest stwierdzenie, że auta japońskie lub niemieckie są uważne za bardziej niezawodne niż np. francuskie. Takie opinie rzutują bezpośrednio na wycenę wartości samochodu i czy się z nimi zgadzamy, czy nie, mają ostatecznie wpływ na cenę sprzedawanego przez nas pojazdu. Warto zatem przed decyzją o zakupie przejrzeć ranking najbardziej niezawodnych marek – podkreśla Kamil Klukowski, ekspert platformy internetowej Automarket.pl.
Marka jest ważna, ale ten jeden aspekt nie da nam gwarancji udanej transakcji. Dlaczego? Musimy wziąć pod uwagę fakt, że opinia o marce jest równie ważnym czynnikiem, co informacja o jej dostępności. Krótko mówiąc – im mniej egzemplarzy danego modelu z dobrymi opiniami na rynku, tym więcej zyskamy, sprzedając auto.
O panie i jakie wyposażenie!
Argumentem za ceną samochodu z rynku pierwotnego lub wtórnego często jest jego bogate wyposażenie. Automatyczna skrzynia biegów, światła LED, systemy wspomagające kierowcę (np. aktywny tempomat), skórzana tapicerka, podgrzewane fotele… brzmi wspaniale, ale czy na pewno się opłaca? Otóż kwestia wyposażenia samochodu wcale nie musi podnosić jego wartości.
Generalnie im bogatsze wyposażenie, tym paradoksalnie utarta wartości może być wyższa. Nowości szybko się starzeją, bo co sezon wchodzą nowe rozwiązania. W używanych autach często takie wyposażenie może wymagać drogiego serwisu i wiązać się z inwestycjami, wobec których kupujący bywają sceptyczni. Kupując model bazowy nie warto go doposażać, bo wartość tych inwestycji się nie zwróci. Najkorzystniejsze jest wybieranie takich wersji wyposażenia, które od razu zawierają wybrane udogodnienia – radzi Kamil Klukowski z Automarket.pl.
Podobną sytuację mamy z samochodami segmentu A. Małe i kompaktowe modele niezwykle popularne i w mieście cieszą się sporym zainteresowaniem. Chętnie kupujemy takie auta – mało palą i niewiele kosztują. Jednak nie traktujmy ich jako inwestycje. Ich wartość nie wróży najlepiej. Dlaczego tak jest? Modeli jest dużo, a producenci często wprowadzają nowe wersje na rynek.
Nowe czy używane?
To pytanie stawia sobie większość kupujących. Obydwie opcje mają tyle samo przeciwników co i zwolenników. Nie jest tajemnicą, że najwięcej na wartości tracą auta nowe. O zaletach posiadania modelu z salonu trudno jednak dyskutować. Niezawodność, pierwszeństwo wyboru i sam fakt posiadania nowego auta są zapewne wliczone w początkową utratę wartości i fani nowych pojazdów są z nią pogodzeni.
Inaczej wygląda sytuacja na rynku wtórnym. Tu zarówno kupujący, jak i sprzedający będą bardzo starannie kalkulować stratę. Na co zatem zwrócić uwagę, kupując np. auto trzyletnie? Na pewno na jego pochodzenie. Sprawdzone i bezpieczne pojazdy będą miały wyższą wartość w przyszłości niż te kupione na tzw. okazjach.
W Polsce rynek sprzedaży aut używanych dopiero zaczyna się cywilizować. Do tej pory kupno samochodu z drugiej ręki kojarzyło się raczej z dużym stresem i widmem ukrytych usterek. Teraz ten proces może wyglądać zupełnie inaczej.
Od niedawna w intrenecie dostępne są rozwiązania dedykowane zakupom aut używanych pochodzących ze sprawdzonego źródła. Przykładem jest uruchomiona na początku lipca platforma Automarket, gdzie klienci znajdą samochody z roczną gwarancją, udokumentowaną historią serwisową i przebiegiem, które przeszły rygorystyczny sprawdzian techniczny.
Co jeszcze można zrobić, aby nie tracić na … utracie?
Dobrym rozwiązaniem w tym przypadku wydaje się być wynajem długoterminowy. To rozwiązanie, dzięki któremu unikniemy utraty wartości rezydualnej samochodu, ponieważ jego sprzedaż nie leży po naszej stronie. Korzystając z usługi wynajmu długoterminowego wszystkie opłaty mamy wliczone w ratę, a samochód wymieniamy, kiedy skończy nam się umowa finansowania. Co ważne, teraz na rynku pojawiła się unikalna opcja najmu pojazdów używanych dostępna na platformie Automarket.
Karolina Kalinowska
Ekspert w PKO Leasing