Patrzy na obraz, gdy maluje. Jak jest ukończony to on spogląda na nią. Olga Wolniak – artystka, która inspiruje

Jak twierdzi Olga Wolniak, artystą bywa się na cały etat lub nie bywa się nim wcale. O poświęceniu pracy, procesie twórczym oraz inspiracjach opowiadała 30 maja w kinie Muz w Muzeum Narodowym w Warszawie. Spotkanie odbyło się ramach wydarzeń związanych z wystawą „Sztuka to wartość. Z kolekcji PKO Banku Polskiego”.
około min czytania

Olga Wolniak najbardziej znana jest z wielkoformatowych obrazów olejnych przedstawiających tkaniny. Artystyczne rękodzieło, a konkretnie tekstylia (tkane, haftowane, drukowane) stały się inspiracją malarki już połowie lat 80. Na podstawie wybranych tkanin tworzy duże obrazy na płótnie. Wielkie formaty najbardziej odpowiadają skali „pierwowzorów” miękkich materii, ale również możliwościom ekspresji artystki.

Inspiracja

Struktury dwuwymiarowych materiałów malowane na płaskim płótnie nie są odwzorowaniem pierwowzorów, lecz ich artystyczną interpretacją. Malarka przeskalowuje lub zmniejsza wizerunki miękkich tkanin, czasami zestawia je ze sobą na zasadzie kolażu, zmienia ich tonalny charakter lub jeszcze inaczej ingeruje w ich pierwotny wygląd.

Pierwszy obraz tkaniny, który stworzyła, przedstawiał kilim wiszący w domu jej babci. Na tkaninie znajdował się wówczas obraz przedstawiający Maryję. Umieściła go również na swoim płótnie, wiernie odwzorowującym każdy detal kilimu. Tak rozpoczęła się przygoda Olgi Wolniak z przenoszeniem tkanin na obrazy.

Pierwszy obraz dywanu powstał ze względu na brak innej inspiracji czy pomysłu na dzieło, ale tworząc go podchodziłam do pracy, jak najbardziej poważnie – nie robiłam tego dla żartu. Okazało się, że temat mnie wciągnął, wzbudził zainteresowanie i szybko zaczął powstawać cały cykl – mówi Olga Wolniak w rozmowie z Bankomanią.

W trakcie spotkania w Muzeum Narodowym artystka wspominała, że na początku lat 90. zwracała uwagę na pozycję kobiety w społeczeństwie. Za pomocą płótna i pędzla przedstawiała ich codzienne zajęcia. Niezwykle popularne były wówczas różnego rodzaju poradniki dotyczące tego, w jaki sposób kobiety powinny przewijać dzieci, jak je wychowywać, jak prowadzić dom itp. Artystka uważała te publikacje za zupełnie niewłaściwe i tworzone bez pomysłu. Stąd też, w ramach artystycznego protestu, stworzyła materiał wideo przedstawiający domowe czynności – pranie sprzątanie i obieranie ziemniaków. Dzieło nie spotkało się jednak z przychylnym przyjęciem przez krytyków. Dopiero, po latach nabrało odpowiedniego wydźwięku. Materiał został w całości przedstawiony publiczności zebranej w sali kinowej Muzeum Narodowego.

Praca

Uważam, że artystą jest się na pełny etat lub nie jest się nim wcale. W mój zawód, oprócz talentu trzeba włożyć także mnóstwo pracy. Jestem, mówiąc bez udawanej skromności, tytanem pracy. A praca artysty to, moim zdaniem, determinacja i miłość. Trzeba kochać to, co się robi. Czy da się z tego żyć? To specyfika mojego zawodu – poza artystami, którzy osiągnęli wielki sukces finansowy, a jest ich naprawdę niewielu, jest „raz lepiej, raz gorzej” – przyznaje Olga Wolniak.

Artystka wspomina również, że próbowała swoich sił w tkactwie. Jednak było to dla niej zbyt żmudne i monotonne, stąd woli przenosić dywany na płótno. U Olgi Wolniak tkaniny pojawiają się na pierwszym planie, jako temat i zarazem kluczowy element kompozycji. W powtarzalnych wątkach tkanych dywanów, kilimów czy żakardów, malarka poszukuje uniwersalnych znaczeń. Wśród prac będących jej swoistym znakiem firmowym znaleźć można wiele dywanów orientalnych, tkanych ręcznie według określonych wzorów, ale nigdy nie masowo. Każdy egzemplarz jest inny, a nawet jeśli jest łudząco podobny do pozostałych wykonywanych wedle tego samego wzoru, to różnice tkwią w szczegółach.

Wystawa

Jedno z dzieł artystki – obraz „Konya-Ladik” z 1998 r. – stanowi element wystawy „Sztuka to wartość. Z kolekcji PKO Banku Polskiego”. Bank od lat jest partnerem i mecenasem wielu muzealnych przedsięwzięć. – Instytucja mecenatu sztuki jest nadal potrzebna. Żyjemy w czasach, w których przeciętny człowiek nie może sobie pozwolić na kupno dzieła sztuki bez poważnej mobilizacji finansowej. Artyści z kolei muszą z czegoś żyć – to proza życia. Żeby powstawały prace artystyczne, musi istnieć instytucja mecenatu – zauważa Olga Wolniak.

W trakcie spotkania z miłośnikami sztuki w warszawskim Muzeum Narodowym, artystka przedstawiała swoje dzieła i w trakcie panelu opowiadała o kulisach ich powstawania i codziennej pracy. Na widowni zebrali się zarówno miłośnicy nowoczesnej sztuki, jak i przyjaciele artystki, którzy zdradzili kilka anegdot związanych z jej dziełami – m.in. obrazu Krzyżyki, który przedstawia serwetę
ozdobną utkaną przez babcię jednej z przyjaciółek artystki. Po zakończeniu prelekcji Olga Wolniak rozdawała wszystkim uczestnikom paletki na których miesza farby, podpisując każde z małych, „przypadkowych” dzieł sztuki.

Zapraszam do obejrzenia wystawy. „Sztuka to Wartość. Z kolekcji PKO Banku Polskiego” zawiera fantastyczny zbiór sztuki współczesnej. Są to rzeczy z najwyższej półki, szalenie nowoczesnej. Chociaż kolekcja była tworzona dwadzieścia lat temu, prace te zyskały tylko na wartości. Doskonale ilustrują kwestię mecenatu i tego, że sztuka to wartość – zachęca Olga Wolniak.

W ramach cyklu czwartkowych pokazów filmowych i spotkań z artystami, historykami i krytykami sztuki odbędą się jeszcze trzy spotkania:

6 czerwca – z Jarosławem Modzelewskim

13 czerwca – z Ryszardem Grzybem

27 czerwca – z Robertem Maciejukiem

Bartłomiej Pobocha