Pierwsza na świecie bombka powstała z… biedy. Poznaj historię świątecznych ozdób

Zwyczaj wnoszenia do domu zielonego drzewka i ozdabiania go różnego rodzaju dekoracjami przywędrował do nas stosunkowo późno, dopiero w XIX wieku. Wcześniej nasi przodkowie dekorowali swoje domy inaczej, choć z równą fantazją, a każda dekoracja miała symboliczne znaczenie.
około min czytania

W czasach przedchrześcijańskich Słowianie obchodzili Szczodre Gody. W tradycji słowiańskiej był to czas celebracji przesilenia zimowego. Trwające kilkanaście dni Szczodre Gody zaczynały się Szczodrym Wieczorem. W ten sposób świętowano zwycięstwo światła nad ciemnością i moment, w którym zaczyna przybywać dnia. Już wówczas praktykowano zwyczaj łamania chleba i dzielenia się nim, oraz rozkładania słomy lub siana na stole i wróżenia ze słomek, czy los będzie łaskawy. W Szczodry Wieczór dzieci otrzymywały drobne upominki oraz orzechy, jabłka i specjalne placki zwane szczodrakami w kształcie zwierząt lub lalek.

Podłaźniczka nad świątecznym stołem

To z tamtych czasów wywodzi się zwyczaj wieszania podłaźniczki, zwanej także jutą, wiechą lub rajskim drzewkiem. Wieszanie podłaźniczki praktykowano jeszcze w ubiegłym wieku. Była to duża gałąź lub czubek drzewa iglastego, ozdobiony rajskimi jabłkami, żołędziami, orzechami lub ciasteczkami i zawieszany nad stołem. Potem pojawił się zwyczaj dekorowania jej ozdobami ze słomy, a gdy papier i bibuła przestały być materiałem luksusowym, także z tych surowców wykonywano ozdoby.

W niektórych regionach Polski podłaźniczkę zastąpił pająk, czyli konstrukcja wyrafinowana, zawieszana również pod sufitem, wykonana ze słomy i również bogato zdobiona. O ile podłaźniczka i światy, czyli ozdoby z opłatka są typowo polskim zwyczajem, to już pająk spotykany jest także w innych regionach świata.

Jeszcze innym zwyczajem było stawianie tzw. Dziada, zwanego też Diduchem. Dziad to snop składający się z pierwszych kłosów pszenicy, owsa lub żyta, ściętych podczas żniw. W zależności od regionu, umieszczano go przy wigilijnym stole lub we wschodnim kącie izby, gdzie pozostawał do święta Trzech Króli. Przypisywano mu magiczne właściwości. Miał stanowić talizman chroniący dom i jego mieszkańców.

Wieniec adwentowy i świecące renifery

Spotykaną często dekoracją świąteczną jest wieniec adwentowy. Tradycję wieszania wieńca przypisuje się Johannowi Wichernowi, niemieckiemu duchownemu, który założył dom opieki dla ubogich i sierot w Hamburgu w 1833 roku. Wichern chciał umilić dzieciom czas adwentowego oczekiwania, stąd pomysł na świąteczne światło. Pierwszy wieniec jednak wcale nie był wieńcem, a kołem od wozu, na którym umieszczone zostały świece – 20 małych, czerwonych i 4 duże i białe. Codziennie, począwszy od pierwszej niedzieli adwentowej aż do Wigilii Bożego Narodzenia, zapalano jedną świecę. W niedzielę zapalano duże świece, natomiast w dni powszednie – małe. Dopiero kilkanaście lat później świecom zaczęły towarzyszyć gałęzie jodły i inne ozdoby. Obecnie wieniec adwentowy bywa zawieszany nad stołem albo po prostu na nim kładziony. Liczba świec też bywa różna. Bardzo często podobny wieniec wieszany jest na drzwiach wejściowych.

W ostatnich latach coraz więcej domów ozdabianych jest na zewnątrz. Świecące renifery, dmuchane bałwany i sznury lampek choinkowych pojawiają się na balkonach i w ogródkach, rozświetlając zimowy mrok. Przystrojony i oświetlony na zewnątrz dom to współczesna wersja świec stawianych dawniej w oknach. Te miały z kolei kilka znaczeń – rozpraszały mrok, wskazywały drogę do domu, ale też były zaproszeniem dla kolędników.

Choinka piękna jak las

W Polsce choinka pojawiła się na przełomie XVIII i XIX wieku, głównie w domach ewangelików osiedlonych na ziemiach polskich oraz wśród mieszczan niemieckiego pochodzenia. W drugiej połowie XIX wieku tradycję stawiania w domu zielonego drzewka przyjęli polscy mieszczanie i inteligencja, a następnie rozprzestrzeniła się ona na dworach szlacheckich i ziemiańskich. Na polskiej wsi zwyczaj ten pojawił się najpóźniej, bo dopiero na przełomie XIX/XX wieku na Pomorzu, Śląsku, Warmii i Mazurach, a w innych częściach Polski nawet dopiero w połowie XX wieku.

Czy wiesz, że... 

    ... najdroższą (przynajmniej na razie) bombkę na świecie wykonał w 2019 roku brytyjski jubiler Mark Hussey. To w rzeczywistości cudo, do którego zdobienia użytych zostało 188 rubinów, półtora tysiąca diamentów i 18-karatowe białe złoto.

Dzisiaj nie wyobrażamy sobie świąt bez strojnego w bombki zielonego drzewka. Początkowo ozdabiano je jabłkami, orzechami i słodyczami, symbolizującymi obfitość i zdrowie. Wraz z upływem czasu, na choince zaczęły pojawiać się papierowe girlandy, kolorowe wstążki i małe lusterka. Pierwsze szklane ozdoby choinkowe pojawiły w XIX wieku za sprawą Hansa Greinera dmuchacza szkła w hucie szkła w niemieckim mieście Lauscha, którego nie było stać na ozdoby z papieru czy kupno ciastek i orzechów, jakie mógłby zawiesić na choince. Postanowił więc samodzielnie wykonać je ze szkła. Kiedy w 1840 r. udało mu się wydmuchać okrągłą bombkę z cienkiego szkła, okazało się, że jest to ozdoba wyjątkowo urodziwa, która błyskawicznie podbiła serca klientów na całym świecie.

Polska bombkową potęgą

Polska jest uznanym na świecie producentem artykułów bożonarodzeniowych, a dokładnie bombek choinkowych. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego w roku 2020 byliśmy na trzecim miejscu na świecie pod względem wartości eksportu ozdób choinkowych. W 2019 r. wartość polskiego eksportu artykułów bożonarodzeniowych wyniosła 80,4 mln euro, dwuipółkrotnie więcej niż w 2015 r. Więcej niż Polska eksportują tylko Chiny i Niemcy.

Nasze bombki trafiają do ponad 70 krajów na całym świecie, nawet do tak odległych jak Ekwador, Tanzania czy Tadżykistan.

Jak widać ludzie na całym świecie chcą cieszyć oczy choinką piękną jak las. W każdym z nas drzemie odrobina dziecka wierzącego w św. Mikołaja, który prezenty zostawia przecież pod choinką.