37. PKO Wrocław Maraton. „Pomagamy chronić środowisko”

Podczas 37. PKO Wrocław Maratonu zawodnicy otrzymają do picia… wrocławską kranówkę. – Droga, którą objęliśmy, związana jest z polityką miejską Wrocławia „zero waste”, czyli jak najmniej marnowania. Z jednej strony pomaga to chronić środowisko, a z drugiej buduje świadomość, że woda z kranu nie jest niczym złym – wyjaśnia rzecznik prasowy 37. PKO Wrocław Maratonu Marcin Janiszewski z Młodzieżowego Centrum Sportu Wrocław.
około min czytania

W połowie sierpnia na 37. PKO Wrocław Maraton zapisało się blisko 4000 osób (3400 pakietów zostało już opłaconych). Czy osoby, które chciałyby wystartować, ale jeszcze się nie zapisały, mogą liczyć na wolne miejsca?
Marcin Janiszewski:
Jak najbardziej. Przypominam, że numer startowy zostaje nadany dopiero po wypełnieniu odpowiedniego formularza internetowego oraz po dokonaniu opłaty startowej. Do tej pory opłacono 3500 pakietów, więc mamy jeszcze 500 miejsc.

Czy są szanse, że tegoroczna edycja zawodów pobije nowy rekord frekwencji?
Na pewno nie, bo limit 4000 miejsc znajduje się poniżej naszej najwyższej dotychczasowej frekwencji. Taką zanotowaliśmy w 2015 r., kiedy mieliśmy prawie 4800 uczestników.

Trasa 37. PKO Wrocław Maratonu jest zbliżona do ubiegłorocznej edycji. Patrząc na mapę, jej zarys przypomina obusieczny młot. Jak ocenia Pan tę trasę?
Od kilku edycji najważniejszym punktem trasy jest dla nas Stadion Olimpijski, czyli miejsce startu i mety – charakterystyczny obiekt sportowy Wrocławia, który stał się domem Wrocławskiego Maratonu. Trasa przebiega też przez Most Grunwaldzki, który stanowi jeden z symboli naszego miasta. Poza tym, wytyczając linię trasy, staramy się, żeby była ona jak najbardziej płaska. Tak, żeby znajdowało się tam jak najwięcej zacienionych miejsc, które w gorącym wrocławskim wrześniu umożliwiają szybkie i komfortowe pokonanie trasy. Dzięki temu każdy będzie mógł popracować nad osobistymi rekordami życiowymi na dystansie maratonu.

mapa-maraton-2019-800.jpg

Sprawdzając statystyki zawodów, widziałem, że zapisało się na nie około 30 Niemców, ponad 20 Ukraińców oraz po kilkunastu Brytyjczyków, Amerykanów i Litwinów. Zagraniczni biegacze to w większości mieszkańcy Wrocławia, czy może dostajecie sygnały o wodnikach, którzy przyjeżdżają na 37. PKO Wrocław Maraton w ramach turystyki biegowej?
Niejednokrotnie są to mieszkańcy Wrocławia, którzy mają paszporty innych krajów, ale na co dzień mieszkają w stolicy Dolnego Śląska. Jest ich wielu, bo nasze miasto przyciąga dużo międzynarodowych inwestycji i przedsiębiorstw. Są także osoby, które przeniosły się do Polski ze względów rodzinnych. Choć muszę przyznać, że spotykamy też zawodników, którzy przyjeżdżają na nasze zawody nawet z drugiej półkuli, np. z Australii. Myślę jednak, że w ramach turystyki biegowej mogą pojawiać się zawodnicy z krajów, które z nami sąsiadują. Pokazuje to duża liczba Niemców i Ukraińców.

Nowością podczas 37. PKO Wrocław Maratonu ma być woda, którą dostaną do picia biegacze. Będzie nią… wrocławska kranówka. Skąd taki pomysł?
Takie rozwiązanie jako pierwsi zaprezentowali organizatorzy maratonu w Poznaniu. Podjęliśmy bliską współpracę z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, które zajmuje się dostarczaniem wody wszystkim mieszkańcom Wrocławia. Odbyliśmy z nimi szereg regularnych spotkań, żeby od strony technicznej wszystko było przeprowadzone należycie. Droga, którą objęliśmy, związana jest z polityką miejską Wrocławia „zero waste” czyli jak najmniej marnowania. Dzięki wprowadzanym rozwiązaniom nie musimy stosować plastikowych lub szklanych opakowań na wodę, bo – przy pomocy sieci wodociągowej – można ją nalać bezpośrednio do biodegradowalnych kubków. Z jednej strony pomaga to chronić środowisko, a z drugiej buduje świadomość, że woda z kranu nie jest niczym złym. Ludzie często czują się bezpieczniej kupując wodę w butelkach, a to nieprawda. Ta woda przechodzi bardzo restrykcyjne testy wszelkiego rodzaju. Można więc bez problemu pić wodę z kranu, co z jednej strony jest dużo tańsze, a z drugiej – pro-środowiskowe.

Imprezą towarzyszącą 37. PKO Wrocław Maratonu będzie PKO Bieg Rodzinny, w ramach którego wszyscy chętni mogą wystartować z toru żużlowego bezpośrednio po starcie maratończyków, choć na znacznie krótszym dystansie – 1,5 km. Otrzymujecie sporo zgłoszeń?
Na razie mamy kilkuset zawodników, którzy stanowią dopiero 1/3 limitu miejsc, jednak wiemy, że ten dystans jest symboliczny, a bieg nieporównywalnie mniej wymagający niż maraton. To sprawia, że wiele osób będzie się zapisywać bliżej daty startu. Serdecznie wszystkich zapraszamy. To bieg, który ma być dobrą zabawą lub po prostu ciekawą formą spędzenia czasu dla rodzin, które – miejmy nadzieję – razem z zawodnikami przybędą na teren Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu.

Podczas 37. PKO Wrocław Maratonu biegacze będą mogli uczestniczyć w akcji „biegnę dla Piotra”, żeby pomóc 19-latkowi, chorującemu na nowotwór mózgu (zwojakoglejaka) i wymagającemu leczenia immunologicznego, na które zbierane są środki. Akcje Fundacji PKO Banku Polskiego cieszą się u was dużym zainteresowaniem?
Charytatywne akcje biegowe „biegnę dla…” cieszą się u nas dużym zainteresowaniem, a nas cieszy, że są PKO Bank Polski – Fundacja PKO Banku Polskiego, organizuje takie akcje przy okazji naszych biegów. Dzięki temu pokazujemy wszystkim, że bieganie, czyli najprostszą formę ruchu, można łączyć z działalnością charytatywną. Oby tak dalej!

Marek Wiśniewski