Legendy PKO Bank Polski Ekstraklasy #18: Jerzy Gorgoń

„Wielka Biała Góra” taki był przydomek Jerzego Gorgonia – legendy Górnika Zabrze, a zarazem jednego z najlepszych środkowych obrońców w historii polskiej piłki nożnej. Odnosił się zarówno do jego wysokiego wzrostu i postury, jasnego koloru włosów, jak i stylu gry – dla wielu rywali Gorgoń był po prostu nie do przejścia. Dwa lata temu wybrano go do „Jedenastki Stulecia” Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Jerzy Gorgoń, fot. Agencja FORUM
około min czytania

Jerzy Gorgoń urodził się w 1949 r. w Zabrzu-Mikulczycach, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał w klubie MGKS Mikulczyce. Długo nie wiedział, czy faktycznie zostanie piłkarzem, bo równolegle uprawiał koszykówkę. Pomagał mu w tym wysoki wzrost – Gorgoń mierzył 192 cm.

„Wielka Biała Góra” nie do przejścia dla rywali

Dla wielu rywali stanowił zaporę nie do przejścia. Grał bardzo twardo, ale jednocześnie był dobrze wyszkolony technicznie i taktycznie. Wygrywał pojedynki główkowe i biegowe. Koledzy mówili na niego „Wielka Biała Góra” lub po prostu „Długi”.

Grając w Górniku Zabrze stał się jednym z najlepszych obrońców w historii Ekstraklasy, ale znakomite oceny zbierał też za występy w reprezentacji Polski. W książce „Alfabet pana Kazimierza” chwalił go legendarny selekcjoner drużyny narodowej Kazimierz Górski.

Uważam, że był to jeden z lepszych środkowych obrońców w Europie. Warunki fizyczne miał wspaniałe, a przy tym był bardzo sprawny i szybki. W szczytowym okresie kariery był nie do pokonania, nie do przejścia. Walory fizyczne i umiejętne ich wykorzystywanie zniechęcały zdecydowaną większość rywali. Niektórzy, tak przypuszczam, zwyczajnie się go bali... i wcale im się nie dziwię, bo jak taki >olbrzym< ruszył i się rozpędził, to nie było przeproś...” – ocenił były selekcjoner reprezentacji Polski.

Trzynaście lat gry i sukcesów w Górniku Zabrze

W 1967 r. Jerzy Gorgoń trafił do Górnika Zabrze, rozpoczynając seniorską karierę piłkarską. Dla 18-letniego zawodnika było to wielkie wyróżnienie, bo zabrzański klub od dekady był wówczas najlepszą drużyną piłkarską w kraju. Wystarczy powiedzieć, że w latach 1957-1967 Górnik wywalczył aż osiem tytułów mistrza Polski.

To była prawdziwa drużyna marzeń. W zespole grały takie gwiazdy jak Ernest Pohl, Stanisław Oślizło, Zygfryd Szołtysik, Stefan Florenski, Hubert Kostka czy Włodzimierz Lubański. Gorgoń zadebiutował w Górniku w 1968 r. i zaskakująco szybko przebił się do pierwszego składu.

Na poziomie Ekstraklasy występował przez 13 lat. Łącznie rozegrał 220 meczów ligowych i – choć był obrońcą – zdobył 18 bramek. Pomagała mu w tym umiejętność oddawania potężnych strzałów z dystansu. Z drużyną Górnika wywalczył dwa tytuły mistrza Polski (1971, 1972), pięć Pucharów Polski (1968, 1969, 1970, 1971, 1972) oraz Puchar Ligi Polskiej (1978). Trzeba jednak zaznaczyć, że w 1978 r. Gorgoń zaliczył z Górnikiem zaskakujący spadek do drugiej ligi. Po roku drużyna wróciła jednak na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Sumaryczny dorobek Gorgonia w Górniku Zabrze, uwzględniający występy we wszystkich rozgrywkach, to 304 mecze i 27 bramek.

W klubie grał do 1980 r. – do momentu, gdy przeniósł się do szwajcarskiego FC Sankt Gallen. Miał pograć tam przez trzy lata i wrócić do kraju, ale po zakończeniu kariery postanowił zostać zagranicą i pracować jako trener młodzieży. W Szwajcarii mieszka do dziś, chociaż co pewien czas przylatuje do Zabrza. Od 2012 r. pełni rolę Honorowego Ambasadora Górnika.

Gorgoń w słynnych meczach Górnika z Romą i Manchesterem City

W 1970 r. Gorgoń miał okazję zagrać w finale Pucharu Zdobywców Pucharów z Manchesterem City. Spotkanie było rozgrywane 29 kwietnia 1970 r. na Praterstadion w Wiedniu i wzbudziło olbrzymie zainteresowanie dziennikarzy z całego świata. W stolicy Austrii pojawiło się ponad 100 dziennikarzy sportowych z całego świata, a sam pojedynek transmitowało aż 15 stacji telewizyjnych. Gorgoń rozegrał pełne 90 minut, a Górnik przegrał spotkanie 1:2. W tym miejscu należy jednak zaznaczyć, że dotarcie Górnika do finału PZP jest największym sukcesem polskiego klubu piłkarskiego w historii europejskich pucharów.

Wcześniej Gorgoń grał w słynnym półfinałowym tryptyku z AS Roma. W drugim spotkaniu to właśnie on przeprowadził odważny rajd, po którym wywalczył rzut karny. W 89. minucie pod bramką Włochów sfaulował go Elvio Salvori, Sędzia podyktował jedenastkę dla Górnika, którą na gola zamienił Włodzimierz Lubański. Rzutem na taśmę doprowadził w ten sposób do remisu 1:1 i dogrywki.

Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu na Stadio Olimpico w Rzymie padł remis 1:1. W rewanżu na Stadionie Śląskim w regulaminowym czasie gry było 1:1, a po dogrywce zrobiło się 2:2. O awansie miał rozstrzygnąć trzeci mecz w Strasburgu. Tam po dogrywce znowu padł remis. Na koniec o awansie Górnika zadecydował... rzut monetą. Gorgoń wszystkie wspomniane mecze rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Rok później brał udział w kolejnej edycji PZP, którą Górnik zakończył na poziomie ćwierćfinału, odpadając po meczach z Manchesterem City, który już wtedy stanowił europejską potęgę. 

Trzy medale z reprezentacją Polski

Gorgoń ma również wielkie zasługi w reprezentacji Polski, w której zadebiutował jeszcze za czasów trenera Ryszarda Koncewicza w 1970 r. mając zaledwie 21 lat. Dla Polski zagrał 55 razy, zdobywając 6 bramek. Z drużyną narodową uczestniczył we wszystkich najważniejszych imprezach lat 70. Dwukrotnie grał na mistrzostwach świata (1974 – srebrny medal za 3. miejsce, 1978) oraz dwukrotnie na igrzyskach olimpijskich (1972 – złoty medal, 1976 – srebrny medal).

Podczas wspomnianych turniejów Gorgoń był ostoją defensywy w kadrach Kazimierza Górskiego i Jacka Gmocha. Już po igrzyskach olimpijskich w 1972 r. uznano go za największego bohatera reprezentacji Polski – obok Kazimierza Deyny. To właśnie tam rozegrał swój najbardziej spektakularny mecz w karierze, w którym strzelił dwa gole reprezentacji NRD. Polska wygrała to spotkanie 2:1.

Po mundialu w RFN Gorgoń zajął 15. miejsce w światowym plebiscycie „Złotej Piłki”. Spośród obrońców wyżej ulokowano wyłącznie trzech mistrzów świata z reprezentacji RFN.

Na mistrzostwach świata Gorgoń pięknym strzałem z dystansu pokonał bramkarza Haiti. Wcześniej, w eliminacjach, okazał się nie do przejścia dla rywali w rewanżowych meczach z Walią i Anglią. Za współpracę z bramkarzem Janem Tomaszewskim chwalił go trener Kazimierz Górski.

Dziś Gorgoń należy do Klubu Wybitnego Reprezentanta. W 2019 r. wybrano go do „Jedenastki Stulecia” Polskiego Związku Piłki Nożnej. Na środku defensywy znalazł się obok Władysława Żmudy.

„Lepszy pijany Gorgoń niż trzeźwy Ostafiński”

Na co dzień Gorgoń był człowiekiem cichym i spokojnym, choć stał się bohaterem dość głośnej afery.

W 1976 r., gdy piłkarze Górnika Zabrze wracali pociągiem z towarzyskiego spotkania z Valenciennes, Gorgoń i Andrzej Szarmach wypili kilka piw. W trakcie gwałtownego hamowania pociągu obrońca zabrzańskiego zespołu wpadł na jedną z pasażerek, na co nerwowo zareagował inny z pasażerów. W ciągu kilku sekund wywiązała się awantura, po której Gorgoń został zdyskwalifikowany na sześć miesięcy.

Wolę pijanego Gorgonia niż trzeźwego Mariana Ostafińskiego – skomentował tę sytuację z humorem legendarny trener Kazimierz Górski.

Marek Wiśniewski