Legendy PKO Bank Polski Ekstraklasy #27: Zygfryd Szołtysik
Zygfryd Szołtysik jest legendą Górnika Zabrze, z którym siedem razy zdobywał tytuł mistrza Polski, a sześć razy Puchar Polski. Wystąpił w finale Pucharu Zdobywców Pucharów, a w 2014 r. został włączony do Klubu Wybitnego Reprezentanta. W drużynie narodowej wystąpił 46 razy i strzelił 10 goli. 2021-12-02Zygfryd Szołtysik urodził się w październiku 1942 r. w Suchej Górze – miejscowości, która kilkadziesiąt lat później została przyłączona do Bytomia. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Zrywie Chorzów, w którym trenował do 18. roku życia. W tym okresie wzbudził zainteresowanie takich klubów jak Górnik Zabrze i Ruch Chorzów.
W 1962 r. związał się z Górnikiem Zabrze, w którym – jak się okazało – grał przez 16 sezonów (1962-1974 i 1975-1978) z roczną przerwą na występy we francuskim US Valenciennes (1974-1975).
16 sezonów sukcesów z Górnikiem Zabrze
Lista sukcesów Zygfryda Szołtysika z Górnikiem Zabrze jest niezwykle imponująca. Znajduje się na niej siedem tytułów mistrza Polski (1963-1967, 1971, 1972), trzy tytuły wicemistrza kraju, trzy brązowe medale mistrzostw Polski, sześć triumfów w Pucharze Polski (1965, 1968-1972) oraz występ w finale Pucharu Zdobywców Pucharów.
W związku z przenosinami do Górnika cała rodzina piłkarza przeprowadziła się wraz z nim do Zabrza. Szołtysik zadebiutował w ligowym meczu przeciw Cracovii w marcu 1962 r. i od razu wpisał się na listę strzelców – po golu głową.
Miesiąc później w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec popisał się hat-trickiem, a już w czerwcu wraz z drużyną Górnika mógł cieszyć się z tytułu wicemistrza Polski. Łącznie w Górniku Zabrze Szołtysik spędził 16 ligowych sezonów, rozgrywając 500 oficjalnych meczów. Na poziomie Ekstraklasy było to 395 spotkań i 91 goli. Tylko w ostatnim sezonie ligowym nie udało mu się stanąć z zabrzanami na podium.
Z 395 meczami przez wiele lat Szołtysik był rekordzistą Ekstraklasy pod względem liczby występów. Dopiero 17 lat później wyprzedził go Marek Chojnacki. Gdyby nie wyjazd do Francji w 1974 r., mógłby być pierwszym piłkarzem w historii mającym na koncie 400 występów na poziomie Ekstraklasy.
Największe międzynarodowe sukcesy z Górnikiem
W 1970 r. Zygfryd Szołtysik wraz z Górnikiem Zabrze dotarł do finału Pucharu Zdobywców Pucharów, którym zabrzański zespół przegrał 1:2 z Manchesterem City. W meczu finałowym Szołtysik rozegrał pełne 90 minut. Jedyną bramkę dla zabrzan strzelił Stanisław Oślizło. Z drogi do finału Szołtysik najmilej może wspominać mecze z Olympiakosem Pireus oraz Lewskim Sofia, w których wpisywał się na listę strzelców.
W innych sezonach wywalczył też awans do ćwierćfinału Pucharu Europy (mecze z Manchesterem City w 1968 r., poprzedzone znakomitym występem w 1/8 finału z Dynamem Kijów, któremu strzelił dwa gole) oraz ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów (spotkania z Lewskim Sofia w 1970 r. oraz z Manchesterem City w 1971 r., gdzie imponował wysoką formą).
W 2011 r. Szołtysik został włączony do Klubu Ambasadora Górnika Zabrze.
W boiskowym duecie z Włodzimierzem Lubańskim
Był niskiego wzrostu – mierzył tylko 162 cm. Koledzy mówili na niego „Mały”, ale na boisku często był wielki, zostawiając na nim kawał serca i mnóstwo zdrowia. Wyróżniał się szybkością, precyzją podań i zwrotnością. O dziwo, bardzo dobrze radził sobie także w grze głową. Był świetny w akcjach kombinacyjnych oraz w indywidualnych pojedynkach. Miał olbrzymie zasługi w dorobku strzeleckim innej legendy Górnika – Włodzimierza Lubańskiego, któremu często asystował przy bramkach.
Z Lubańskim wiele go łączyło. Razem debiutowali w reprezentacji Polski (spotkanie towarzyskie Polska-Norwegia 9:0 w Szczecinie we wrześniu 1963 r.) i od razu w debiucie strzelili pierwsze gole w kadrze. Razem osiągnęli też największy sukces w karierze reprezentacyjnej. Było nim mistrzostwo olimpijskie. W 1967 r. razem byli nominowani w plebiscycie „Złotej Piłki” na najlepszego piłkarza Europy. Lubański zajął w nim 16. miejsce, a Szołtysik był 27. ex aequo z Johanem Cruyffem.
Pamiętny gol w olimpijskim meczu z ZSRR
W reprezentacji Polski Szołtysik w latach 1963-1972 rozegrał łącznie 46 meczów i strzelił 10 goli. Bez niego nie byłoby złotego medalu na igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 r. W spotkaniu drugiej fazy grupowej Polska przegrywała 0:1 z reprezentacją Związku Radzieckiego. Szołtysik wszedł na boisko z ławki rezerwowych i wraz z Włodzimierzem Lubańskim znacznie rozkręcił grę naszej drużyny. To po jego zagraniu legendarny napastnik Górnika wywalczył rzut karny, który wykorzystał Kazimierz Deyna. W 87. minucie Szołtysik zdobył gola na wagę zwycięstwa 2:1. Biało-Czerwoni awansowali do finału, w którym pokonali Węgrów 2:1, zdobywając złoty medal olimpijski.
W reprezentacji Polski grałem prawie 10 lat i właściwie wszystkie mecze zagrałem na równym, dobrym poziomie. Trafił się też jeden wybitny, ale wcale nie był to ten z ZSRR, tylko z Belgią, gdy strzeliłem trzy gole – wspominał Szołtysik w rozmowie z serwisem PZPN-u „Łączy nas piłka”.
– To było jednak tylko spotkanie towarzyskie, więc mało kto o nim w ogóle jeszcze pamięta. Każdy natomiast pamięta tę moją bramkę ze Związkiem. Wszedłem na boisko zrobić swoje i udało się. Miałem dużo szczęścia. I tyle – ocenił skromnie.
W meczach eliminacyjnych MŚ w RFN w 1974 r. już nie zagrał. Miał 30 lat, a trener Kazimierz Górski wolał stawiać na młodszych zawodników.
W 2014 r. Szołtysik został przyjęty do Klubu Wybitnego Reprezentanta.
Niewykorzystana szansa we Francji
Zygfryd Szołtysik mógł być pierwszym piłkarzem, który zaliczył 400 występów na szczeblu Ekstraklasy, ale w 1974 r., w wieku 32 lat, wyjechał do Francji, podpisując kontrakt z US Valenciennes. Wielkiej kariery tam jednak nie zrobił.
Nie było mi we Francji łatwo. Nie znałem języka, nie mogłem pogadać, pożartować (...). Żałuję, że tak się stało. Jeszcze byłem wtedy w formie, miałem szansę pokazać się na Zachodzie. Nie wykorzystałem tej szansy – wspominał później w książce „Górnik Zabrze. Opowieść o złotych latach”.
Po roku wrócił do Polski, a w Górniku rozegrał jeszcze dwa ostatnie sezony. W 1978 r. Szołtysik zaliczył krótki epizod w kanadyjskim Toronto Falcons. Później prawie do 50. roku życia grał amatorsko w trzecioligowym Górniku Knurów oraz klubach niemieckich niższego szczebla: Eintrachcie Hamm oraz SVA Bockum-Hövel.
W 1986 r. wyjechał na stałe do niemieckiego Hamm, gdzie pracował w firmie produkującej meble ogrodowe. Pod koniec lat 80. XX w. jego syn Dariusz występował w niemieckim klubie Bayern Uerdingen.
Marek Wiśniewski