Jak krwiodawca pokochał bieganie. Bankowcy biegają #35: Tomasz Owoc
Tomasz Owoc to ekspert w zespole Płatności bez plastiku, działającego w formacji Codzienne Bankowanie w PKO Banku Polskim. Choć biegać zaczął przed rokiem, czyli stosunkowo niedawno, to łącznie pokonał już ponad 1400 km. Mimo pandemii ukończył kilka zawodów, a nawet 14. PKO Półmaraton Rzeszowski. Chętnie angażuje się w biegowe akcje charytatywne, a od 10 lat jest również Honorowym Krwiodawcą. 2021-09-23Jako pracownik PKO Banku Polskiego Tomasz Owoc zajmuje się głównie BLIKIEM, kartami płatniczymi, a także płatnościami internetowymi czy natychmiastowymi. Regularnie pomaga innym oddając krew, a wolne chwile poświęca swojej pasji, którą jest bieganie.
Waga, która przeraziła
W przypadku Tomasza Owoca hobby jest nowe, ponieważ narodziło się w zeszłym roku – po pierwszej fali pandemii koronawirusa.
Przez całe dorosłe życie nie byłem zbyt aktywny fizycznie, nie licząc kilku dni spędzanych co roku na nartach czy – raczej sporadycznie – basenu, roweru, nart biegowych lub wycieczek w Tatry. A bieganie? Właściwie tylko do autobusu lub tramwaju. Jeszcze rok temu mogłem powiedzieć, że na dłuższych dystansach ostatni raz biegałem chyba… na lekcjach wychowania fizycznego w liceum – przyznaje Tomasz.
Sytuacja zmieniła się w czerwcu 2020 r., gdy cała Polska była po kilkutygodniowym lockdownie, a obostrzenia powoli zaczynały być luzowane. To wtedy wszedł na wagę i …przeraził się.
Regularne spacery po Warszawie
W tym samym czasie okazało się, że rozpoczyna pracę w systemie hybrydowym – przychodząc do biura trzy razy w tygodniu co drugi tydzień.
– Pomyślałem wówczas, że zacznę wracać z biura do domu na nogach i zacząłem 9-kilometrowe spacery z warszawskiego Mokotowa na Żoliborz. W tym samym czasie grono koleżanek i kolegów z mojej klasy licealnej założyło w aplikacji Endomondo grupę zachęcającą do ruchu. Zdecydowałem się do niej przystąpić – wspomina Tomasz Owoc.
Chcąc wyglądać jak najlepiej w klasowym wyzwaniu, zacząłem spacerować praktycznie codziennie, uzupełniając spacery jazdą na rowerze. Po pewnym czasie spacery po parku czy nad Wisłą zacząłem łączyć z bieganiem odcinków różnej długości. Na początku było to dość trudne. Dopiero później dowiedziałem się, że łączenie chodzenia z bieganiem nazywa się marszobiegiem i jest to właściwym przygotowaniem organizmu do rozpoczęcia biegania – wyjaśnia.
Endomondo, badania lekarskie i biegowe zakupy
Tomasz przyznaje, że bieganie zawsze miał gdzieś „z tyłu głowy”.
– Kilka bliskich mi osób dość regularnie biegało. Zawsze je podziwiałem, a nawet trochę zazdrościłem, gdy mimo deszczu, śniegu czy wczesnej pory ruszali na trening. Spotkałem kiedyś Irenę Szewińską, a podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 widziałem na żywo Usaina Bolta, wygrywającego złoty medal w biegu na 200 m. Wszystko to chyba wpłynęło na mnie i zmotywowało mnie, żeby wreszcie powiedzieć sobie: Nadszedł mój czas na bieganie! – tłumaczy ekspert z zespołu Płatności bez plastiku PKO Banku Polskiego.
26 sierpnia zeszłego roku po raz pierwszy zarejestrował w aplikacji Endomondo nowy rodzaj aktywności fizycznej. „Spacerowanie” zmienił na „bieganie”.
Tego dnia przebiegłem już ponad 7 km bez zatrzymywania i… tak się zaczęło. Na początku biegałem raz lub dwa razy w tygodniu. We wrześniu i październiku zrobiłem profilaktycznie badania. Kiedy kardiolog potwierdził, że jestem zdrowy i mogę biegać, pojechałem prosto do sklepu i kupiłem pierwsze buty oraz odzież biegową. Od października 2020 r. zacząłem biegać regularnie – trzy razy w tygodniu. Od tego czasu staram się biegać co najmniej 100 km miesięcznie – tłumaczy Tomasz.
Rok treningów i ponad 1400 km na koncie
Dziś pracownik PKO Banku Polskiego może powiedzieć, że ma za sobą pierwszy rok biegania.
– Jak dokładnie policzył mój zegarek, w tym czasie biegałem 149 razy, pokonałem 1408,3 km i spaliłem ponad 102 tys. kalorii. To właśnie z pokonanego dystansu, połączonego z regularnością treningów, jestem dziś najbardziej dumny – wyjaśnia Tomasz Owoc.
Wielką satysfakcję sprawia mu walka z samym sobą i ze swoim lenistwem.
Trzeba wstawać wcześnie rano, żeby pobiegać jeszcze przed pracą. Szalenie ważne jest pokonywanie pozornych przeciwności, zwłaszcza barier jakie mamy w głowie. Radość sprawia mi również możliwość biegania w deszczu, śniegu czy przy 11 stopniowym mrozie. Tylko trochę trudniej biega się przy mocnym wietrze – dzieli się swoimi wrażeniami.
Najczęściej biega w okolicach domu, pokonując dystanse między 7 a 12 km, choć coraz bardziej ciągnie go w stronę biegania po lesie czy górach, a także po śniegu i lodzie.
– Gdy mieszka się w Warszawie, nie jest to może łatwe, ale zawsze jest szansa na bieganie w Lasku Bielańskim (tam jest trochę wzniesień) czy nad Wisłą, zwłaszcza w jej dzikszej części – zaznacza.
Pierwsze starty w zawodach sportowych
Ze względu na to, że Tomasz Owoc zaczął biegać w czasie pandemii, nie ma póki co na koncie zbyt wielu zawodów. Może je policzyć na palcach jednej ręki. W styczniu br. pobiegł w wirtualnym biegu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W maju uczestniczył w charytatywnym biegu Wings for Life z metą ścigającą biegnących. Polską edycję zawodów wspierał zresztą PKO Bank Polski. Meta złapała go po przebiegnięciu 15,81 km, co dało 35 679 miejsce na świecie wśród około 135 tys. sklasyfikowanych uczestników.
W czerwcu zdecydował się zmierzyć z dystansem 21,0975 km podczas 14. PKO Półmaratonu w Rzeszowie. Przyznaje, że pokonanie takiego odcinka było dla niego sporym wyzwaniem i dało mu dużo satysfakcji.
Ten bieg i dystans cieszą mnie chyba najbardziej. Nie liczyło się dla mnie miejsce, ale dobiegnięcie do mety, co było dość trudne ze względu na bardzo wysoką temperaturę. Dystans półmaratonu pokonałem w czasie 2 godzin 13 minut i 14,4 sekundy i niewątpliwie pomogła mi tu trochę trasa położona wzdłuż rzeki Wisłok – częściowo była w cieniu, miejscami wiał wiatr i dość często mijało się punkt z napojami oraz kurtynę wodną – wspomina ekspert banku.
– W ramach rzeszowskiego półmaratonu odbywała się akcja Fundacji PKO Banku Polskiego „Biegnę dla Julki” – na trasie spotkałem wielu biegaczy wspierających tą inicjatywę i sam byłem też stosownie oznaczony – zaznacza.
Honorowy krwiodawca
Udział w biegowych akcjach charytatywnych to nie jedyny sposób Tomasza Owoca na pomaganie innym. Od ponad 10 lat regularnie oddaje innym krew.
– Przygoda z krwiodawstwem również zaczęła się niepozornie – od wpisu na Facebooku, że ktoś potrzebuje krwi. Uznałem, że mogę pomóc i tak się zaczęło. Krew oddaję kilka razy w roku – w sumie oddałem już 20 litrów, czyli ponad 40 dotacji. W czasach przed pandemią bardzo chętnie uczestniczyłem w oddawaniu krwi w biurze banku na ul. Puławskiej w Warszawie, w ramach Bankowej Akcji Honorowego Krwiodawstwa. Było to zawsze świetnie zorganizowane i wygodne dla oddających krew – podkreśla Tomasz.
– Myślę, że uczestnicząc w akcjach krwiodawstwa w łatwy sposób możemy pomagać potrzebującym i ratować ich życie. Nasza codzienna praca jako bankowców różni się przecież od pracy lekarzy, pielęgniarek czy ratowników medycznych, którzy właśnie przez swój zawód chronią nasze zdrowie i życie. Oddawanie krwi to takie nasze małe bohaterstwo w czasie pokoju – ocenia.
W regularnych treningach pomogła… pandemia
Paradoksalnie to właśnie pandemia i praca w systemie hybrydowym (w biurze oraz zdalna) pomogła Tomaszowi Owocowi w regularnym bieganiu.
– Gdyby nie możliwość pracy hybrydowej, to dużo, dużo trudniej byłoby mi regularnie biegać trzy razy w tygodniu. Jeszcze kilka lat temu byłoby to praktycznie niemożliwe. Codziennie rano woziłem dzieci do szkoły, a potem spieszyłem się do biura, zaś po południu z dziećmi często jeździłem na różne zajęcia dodatkowe – wyjaśnia.
W tygodniu biega najczęściej zaczynając już koło 7 rano.
– Poranny bieg pomaga przewietrzyć głowę i często przemyśleć wyzwania, jakie na mnie czekają w pracy danego dnia. Czasami biegam też z kolegą, a to dodatkowa motywacja do porannego wstawania. W bieganiu – i również innych sportach, w tym chodzeniu – pomagają głosy wsparcia od koleżanek i kolegów, otrzymywane w aplikacji Strava, gdzie obecnie zapisuję swoje wyniki. Generalnie lubię różne gadżety i nowinki technologiczne, więc nie wyobrażam sobie biegu bez zegarka sportowego Garmin rejestrującego szczegóły mojej aktywności – opowiada Tomasz.
Biegowe marzenia
Po roku biegania Tomasz Owoc ma wiele sportowych marzeń.
– Na pewno chciałbym kiedyś przebiec maraton, co jest jednak sporym wyzwaniem. Chyba łatwiejsze będzie bieganie w Hyde Parku w Londynie czy Central Parku w Nowym Jorku. Ciekawymi miejscami byłyby także Mur Chiński, most Golden Gate w San Francisco. Lubię biegać w ładnych miejscach, choć jak na razie biegałem – oprócz Warszawy – tylko w Krośnie, skąd pochodzę, a także w Krakowie, Kudowie-Zdroju czy też na Mazurach – wylicza.
– Poza tym marzy mi się, żeby po prostu nie zabrakło mi zdrowia, siły i motywacji do dalszego biegania - mimo codziennych wyzwań i konieczności wczesnego wstawania, wiatru w oczy, zimna, deszczu lub śniegu – zaznacza Tomasz Owoc.
Marek Wiśniewski