Sylwetki polskich biegaczy #6: Tomasz Grycko

W ostatnich latach Tomasz Grycko stał się jednym z najlepszych polskich biegaczy młodego pokolenia. Zdobywał tytuł mistrza Polski w biegach przełajowych, mistrza Polski w biegu na 10 000 m oraz medale mistrzostw Polski na 10 km. 26-letni biegacz nie ukrywa, że jego ambicje sięgają wyżej. Marzy nawet o ustanowieniu nowego rekordu Polski w maratonie.
około min czytania

Narodziny pasji

Tomasz Grycko urodził się w 1992 r. Pochodzi z Władysławowa. Przygodę ze sportem zaczynał od piłki nożnej, w którą grał przez trzy lata. Zawsze ciągnęło go do sportów indywidualnych. Takich, w których w pełni odpowiada i sam pracuje na swój sukces.

Przygodę z bieganiem zaczynałem od mistrzostw gminy i mistrzostw powiatu, zajmując w nich czołowe miejsca na dystansie 1800 m. Jakiś czas później zacząłem biegać więcej pod okiem trenera. Przez pierwsze 3-4 lata była to jednak zwykła zabawa, a nie walka o rozwój – wspomina Tomasz Grycko.

Grycko z roku na rok systematycznie robił postępy. – Pamiętam, że na pierwszych mistrzostwach Polski w Spale do mety dotarłem przedostatni. Nie zapomnę tego nigdy w życiu. Rok później startowałem już w mistrzostwach Polski w biegach przełajowych jako junior. Przybiegłem 35. na 120 zawodników. To był dla mnie bardzo duży progres. Rok później byłem w pierwszej ósemce, więc krok po kroku piąłem się w górę, mając coraz lepsze czasy. Do dziś staram się poprawiać osiągnięcia – choćby na jednym dystansie – zaznacza Grycko.

Biegi górskie i przełajowe

W 2010 i 2011 r. Grycko startował w mistrzostwach Europy juniorów w biegach górskich, ale nie zanotował większych sukcesów. W 2011 r. osiągnął za to duży sukces drużynowy, bo wraz z Bartłomiejem Przedwojewskim i Rafałem Matuszczakiem sięgnął po srebrny medal mistrzostw świata juniorów w biegach górskich, które odbywały się w Tiranie (indywidualnie zajął siódmą lokatę).

W kolejnych latach (2014, 2015) Grycko startował w mistrzostwach Europy młodzieżowców i seniorów w biegach przełajowych, jednak zajmował w nich odległe miejsca. Inaczej wyglądało to na krajowym podwórku, gdzie w przełajach był praktycznie bezkonkurencyjny. W 2012 r. zajął drugie miejsce w młodzieżowych mistrzostwach Polski w Lublinie, rok później został mistrzem Polski w Krakowie, a w 2016 r. wywalczył tytuł mistrza Polski w Żaganiu.

Mistrz Polski na 10 000 m, medalista na 10 km

Po zwycięstwach w przełajach Grycko zaczął odnosić wielkie sukcesy w biegach na 10 000 m (biegi na stadionie lekkoatletycznym) oraz 10 km (biegi uliczne). W 2016 r. w Białogardzie został mistrzem Polski na 10 000 metrów (czas 29:19), a także srebrnym medalistą mistrzostw Polski na 10 km w Gdańsku (z czasem 29:40).

Dwa lata później powtórzył sukces i ponownie został mistrzem Polski na 10 000 m, tym razem na stadionie MOSiR w Łomży. – To mój największy sukces w 2018 r. Nie chodzi nawet o sam złoty medal mistrzostw Polski, ale o czas 28:56, jaki zdołałem uzyskać, bo złamanie 29 minut na tym dystansie było w zeszłym roku moim głównym celem – przyznaje Grycko, który do puli sukcesów dorzucił też brązowy medal mistrzostw Polski na 10 km w Gdańsku (30:12).

To były trudne zawody, bo znajdowałem się akurat po obozie w Zakopanem, gdzie bardzo ciężko trenowałem. Pierwsze trzy kilometry poszły mi dobrze, ale później było coraz gorzej i zaliczyłem „zjazd”. Udało mi się utrzymać trzecie miejsce, ale gdyby zawody odbywały się dwa tygodnie później, to kto wie, czy nie uzyskałbym dużo lepszego czasu. Dyspozycja dnia jest bardzo ważna – nie ma wątpliwości Grycko.

26-letni biegacz z Władysławowa nie ukrywa, że 10 km to dla niego najważniejszych dystans, choć coraz częściej będzie chciał sprawdzać się również w dłuższych biegach. – Staram się też wydłużać swoje starty do półmaratonu, a nawet maratonu – z myślą o igrzyskach olimpijskich w Tokio. Ale „dycha” to podstawowy dystans. Żeby go dobrze przebiec, potrzeba dużo wytrzymałości, tempa i szybkości – podkreśla.

Największa gwiazda cyklu PKO Grand Prix Gdyni

Tomasz Grycko chętnie startuje też w biegach masowych, a jego ulubioną serią zawodów jest cykl PKO Grand Prix Gdyni, w którym triumfował w 2015, 2016 i 2017 r.

W roku 2018 zwyciężyłem w inaugurującym cykl Biegu Urodzinowym z PKO Bankiem Polskim, ale nie startowałem w kolejnych zawodach, bo ich terminy kolidowały czasowo z moimi innymi startami. Lubię ten gdyński cykl i startuję w nim od lat – przyznaje.

Jestem z Władysławowa i m.in. dzięki takim zwycięstwom staję się coraz bardziej rozpoznawalny na Pomorzu. W gdyńskim cyklu panuje fajna atmosfera i co roku startuje coraz więcej ludzi. Sponsorując te zawody PKO Bank Polski robi znakomitą robotę – ocenia Grycko.

Wysoką formę pokazał również w Biegu Urodzinowym z PKO Bankiem Polskim w minioną niedzielę, 17 lutego, wygrywając zawody trzeci raz z rzędu. Do mety dobiegł z czasem 30:03, pokonując drugiego na mecie Andrzeja Rogiewicza i trzeciego w stawce Emila Dobrowolskiego.

Żołnierz Wojska Polskiego

Grycko, podobnie jak kilku innych czołowych polskich biegaczy, jest żołnierzem Wojska Polskiego i należy do 33. dywizjonu rakietowego Obrony Powietrznej w Gdyni. –Kiedyś byłem bardzo pesymistycznie nastawiony do wojska, ale z biegiem lat zmieniłem podejście. Przez czterech lata byłem w batalionie zmechanizowanym w czołgach. To bardzo ciężka służba. Niestety, z bieganiem na wysokim poziomie jest tak, że albo chce się biegać albo pracować. Trzeba to rozdzielić. Trzeba też umieć odpoczywać, bo w bieganiu bardzo ważna jest regeneracja – nie ma wątpliwości.

Marzenie o rekordzie w maratonie

Rekordzista Polski w maratonie Henryk Szost wymienia Tomasza Grycko jako jednego z czterech biegaczy młodego pokolenia, którzy mają największy potencjał sportowy. – Jest mi bardzo miło. Kilka razy miałem okazję porozmawiać z Heniem i wiem, że to bardzo inteligentny człowiek. Bardzo go lubię i szanuję. Osiągnął w sporcie naprawdę dużo, a jego rekord Polski w maratonie 2:07:39 to poziom światowy – ocenia Grycko. – Żaden z Polaków od ponad sześciu lat nie zdołał go pobić i – moim zdaniem – nie pobije go jeszcze przez następnych parę lat. Chociaż wraz z innymi biegaczami mojego pokolenia na pewno będziemy się o to starać. Traktuję to jako wielkie sportowe marzenie, ale wiem, że aby osiągnąć taki wynik, trzeba będzie wielu poświęceń i wyrzeczeń – kończy.

Marek Wiśniewski