Na przekór kryzysowi

Pandemia koronawirusa zatrzymała biznes. Jej skutki oznaczają poważne problemy dla wielu firm i całych gałęzi polskiej gospodarki. Są jednak i takie przedsiębiorstwa, dla których czas epidemii okazał się szansą.
około min czytania
 

Optymizm branży spożywczej

Szczególnie dobrych danych – na tle całej gospodarki – można spodziewać się na koniec roku w branży spożywczej, choć i tu nie brak wyzwań, przed jakimi staną producenci. Kondycja tego sektora dużo mówi o stanie polskiej gospodarce. Pokazuje bowiem wielkość popytu wewnętrznego oraz eksportu, który w zeszłym roku osiągnął wartość prawie 32 mld euro i był o 2 mld euro wyższy niż 2 lata wcześniej.

Pierwszy kwartał tego roku to w ocenie polskich przedsiębiorców produkujących żywność czas stabilizacji (tak wskazało 60 proc.), a także rozwoju (wg 30 proc.). W podobnym tonie wypowiedzieli się na temat całej pierwszej połowy 2020 r. (odpowiednio 50 i 30 proc.). Gdy właściciele firm spożywczych prognozują najbliższych 12 miesięcy, są jeszcze bardziej optymistyczni. Aż 50 proc. respondentów patrzy pozytywnie w przyszłość.

Oczywiście czas ten będzie również pełen wyzwań dla branży. Dziś widać już na horyzoncie szereg zagrożeń dla producentów żywności. Ograniczenie działalności hoteli i restauracji spowodowało załamanie się sprzedaży producentów wyspecjalizowanych w obsłudze sektora HoReCa. Nasilające się praktyki protekcjonistyczne i problemy w transporcie do niektórych krajów mają negatywny wpływ na działalność eksportową, która stanowi aż jedną czwartą przychodów całej branży. Z kolei zmiana aktywności konsumentów przełożyła się na spadek sprzedaży niektórych kategorii produktowych. Kreśląc obraz wyzwań stojących przed branżą spożywczą, nie można nie zauważać wpływu niekorzystnych zjawisk atmosferycznych i klimatycznych, z którymi mamy do czynienia w tym roku w Polsce. Nie ma ona wprawdzie związku z pandemią koronawirusa, ale może dodatkowo pogłębić problemy branży.

Patrząc w dłuższej perspektywie, branża spożywcza będzie musiała zmierzyć się ze zmianami zachowań konsumenckich, jakie mogą mieć miejsce w kolejnych etapach pandemii. W początkowej fazie, wraz z pojawieniem się w Polsce pierwszych zachorowań i gromadzeniem zapasów przez konsumentów, wzrósł popyt na produkty suche, sypkie oraz o długim terminie przydatności do spożycia. Po wprowadzeniu w kraju tzw. kwarantanny, popyt na te produkty gwałtownie się skurczył.

Opakowania w niezłej formie

W dobie pandemii, w związku z bezpiecznym zaopatrywaniem ludności w żywność, szczególną rolę odgrywają opakowania. Dużego znaczenia w zapobieganiu rozpowszechniania się epidemii nabierają opakowania zapewniające najwyższe standardy higieniczne. Ochrona zapakowanego produktu przed wirusami i bakteriami staje się funkcją nadrzędną nad promocyjną, a nawet ekologiczną.

Chociaż na ostateczną ocenę wpływu pandemii na rynek opakowań jest jeszcze za wcześnie, to pierwsze dane pozwalają oczekiwać wzrostów. Eksperci przewidują, że wyniesie on co najmniej 6–10 proc. Mniej spektakularnie, bo o 1–2 proc. zwiększy się udział opakowań leków i wyrobów medycznych. Spadek mogą zanotować z kolei opakowania wyrobów przemysłowych, co jest bezpośrednio związane z zamrożeniem biznesu i zmniejszeniem tempa rozwoju gospodarczego.

Przemysł chemiczny w dobie pandemii rozumie swoją rolę

Firmy z branży chemicznej, rozumiejąc swoją odpowiedzialność w tym bezprecedensowym kryzysie, zwiększyły swoje możliwości produkcyjne. Ich celem było sprostanie gwałtownemu wzrostowi zapotrzebowania na niezbędne dostawy w tych krajach, w których działają. Zwiększona została produkcja krytycznych materiałów, takich jak środki dezynfekcyjne, testy diagnostyczne, wentylatory, maski ochronne, rękawiczki i fartuchy, leki i sprzęt przeznaczony dla oddziałów intensywnej opieki medycznej.

Europejski przemysł chemiczny nie przestał zwiększać dostaw produktów, które na co dzień oferuje. Niektóre przedsiębiorstwa zmieniły pracę swoich linii produkcyjnych oraz przekazały zapasy i fundusze na badania wspomagające walkę z koronawirusem. Wiele firm przeszło błyskawiczną reorganizację, aby dostosować się do nowych potrzeb. W efekcie przedsiębiorstwa te rozwinęły zdolności produkcyjne w kierunku wyrobów wcześniej nieprodukowanych. Zawierane są też nowe porozumienia między firmami, by lepiej koordynować pomoc potrzebną do walki z koronawirusem.

Przykłady takich działań widać także w Polsce: mnóstwo spółek przystąpiło do wytwarzania płynów do dezynfekcji rąk. Podmioty zrzeszone w Polskim Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych dostarczają wyprodukowane przez siebie przyłbice ochronne. Podobne przykłady można znaleźć w innych krajach. W Irlandii firmy biofarmaceutyczne i chemiczne utworzyły COVID Alliance, czyli porozumienie na rzecz współpracy z lokalnymi firmami inżynieryjnymi i budowlanymi w celu wspierania zakładów opieki zdrowotnej. W Niemczech uruchomiono specjalną platformę umożliwiającą tworzenie partnerstw między szpitalami a producentami chemikaliów, by uprościć dostawy potrzebnych środków dezynfekcyjnych.

Branża budowlana

Koronawirus może mieć znaczący wpływ na branżę budowlaną w tych krajach, gdzie zastosowano tzw. pełny lockdown, który uwzględniał zamknięcie przemysłu i wstrzymanie prac na budowach. To przede wszystkim Chiny, Włochy, Hiszpania i Turcja. Przestoje te jednak nie trwały długo – już dziś widzimy powolny powrót do funkcjonowania na większości tych rynków. Pozytywny rozwój sytuacji obserwujemy w Chinach, gdzie po otwarciu zakładów produkcyjnych klienci składają zamówienia, odczuwalny jest wzrost aktywności rynku wewnętrznego oraz realizowane są zamówienia eksportowe. Obserwując sytuację, można stwierdzić, że planowane budowy w dużym stopniu są i będą realizowane. Powolny powrót do życia sprzed epidemii i otwarcie gospodarki w Państwie Środka jest dobrym prognostykiem, a przy zachowaniu szczególnego reżimu cała branża może wyjść z tej sytuacji obronną ręką.

Sebastian Trochimczuk
Regionalny Dyrektor ds. Rynku Maszyn i Urządzeń PKO Leasing