#Nasze Pasje: Joanna Lipka – maluje emocje

Joanna Lipka to bankowiec z artystyczną duszą. Na co dzień obsługuje klientów w Oddziale 5 PKO Banku Polskiego w Radomiu, a po pracy… maluje. Na płótnie wyraża przede wszystkim swoje emocje. Jej abstrakcyjne obrazy już w sierpniu zostaną zaprezentowane na indywidualnej wystawie w rodzinnym Radomiu.
około min czytania

Joanna tworząc obrazy, uwalnia swoje emocje, uczucia, wyobrażenia. Malowanie to dla niej autoterapia, która leczy ze stresów i trosk dnia codziennego. Ma także inną wielką pasję – od ponad 10 lat zajmuje się charakteryzacją, która – jak twierdzi – nadaje jej życiu kolorów.

Od ołówka do farby

Pasję do malowania zaszczepił w niej tata. – To „człowiek renesansu”, chętnie poświęcający się swoim hobby od sztuki kulinarnej na aranżacji ogrodu kończąc. Pamiętam, jak będąc dzieckiem, zobaczyłam portret mamy wykonany przez niego ołówkiem. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. I wtedy pomyślałam, że też tak chcę – wspomina Joanna.

Kiedy skończyła 6 lat zaczęła chodzić do szkoły plastycznej przy ul. Kościuszki w Radomiu. Poznała tam techniki cieniowania, wydobywania głębi czy podstawy architektury. – Myślę, że ta szkoła bardzo dużo mi dała, ale później uczyłam się już sama. Obecnie mając 33 lata chyba doścignęłam mojego „mistrza”, czyli tatę – chwali się z uśmiechem.

Przez wiele lat rysowała ołówkiem, czarną kredką i długopisem. Tworzyła ilustracje do książek, między innymi do zbioru opowiadań dla dzieci „Myszka Szaryszka” Walentyny Pawelec. W czasie pandemii zainteresowała się malarstwem intuicyjnym i od tego czasu tworzy właśnie tą metodą. Używa farby strukturalnej, dzięki czemu obrazy zyskują efekt trójwymiarowości. Dodatkowo stosuje farby do ikon, najczęściej złote i srebrne oraz farby akrylowe. Nie nadaje obrazom nazw, aby odbiorca sam mógł je zinterpretować.

Jest bardzo dumna, że w sierpniu w filii Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu odbędzie się wernisaż jej prac. – To moja pierwsza wystawa indywidualna, wcześniej brałam udział jedynie w zbiorowych, razem z uczniami szkoły plastycznej – mówi Joanna. – Zaprezentuję 15 swoich obrazów, które po zakończeniu wystawy będzie można kupić – dodaje. 

Namalować siebie

Swój plastyczny talent realizuje także w inny sposób – wykonując charakteryzacje. Chciała studiować w Łódzkiej Szkole Filmowej na kierunku związanym z efektami specjalnymi, ale kiedy okazało się, że jednak musi pozostać w rodzinnym Radomiu, postanowiła zmodyfikować swoje marzenie. Połączyła więc zdolności plastyczne z dziedziną sztuki filmowej i zajęła się charakteryzacją, m.in. na potrzeby różnych wydarzeń kulturalnych czy imprez w czasie karnawału albo Halloween.

Wtedy mogę poszaleć, pokazując kogoś w zupełnie innym wymiarze. Od lat maluję ludzi w wielu radomskich klubach. Do dziś wspominam współpracę z klubem Archiwum. To właśnie tam 10 lat temu wraz ze znajomymi robiliśmy pierwszą sesję zdjęciową w klimacie „Sin City”. Przebieraliśmy się i charakteryzowaliśmy na bohaterów tego filmu. Ludzie, z którymi współpracuję nie boją się ekstremalnych metamorfoz i są otwarci na zmiany – mówi Joanna.

Jako nastolatka sama potrzebowała zmiany. – Miałam kompleksy. Wydawało mi się, że jestem zbyt szara, cicha, mdła. Dlatego któregoś dnia postanowiłam „namalować” siebie od nowa. Wcielanie się w fikcyjne postaci sprawiło, że wreszcie poczułam się ze sobą dobrze i nabrałam energii do życia – wyjaśnia.

Siła do tworzenia

Joanna nie ma dużo czasu na realizację swoich pasji. Po pracy zajmuje się 5-letnim Wojtkiem i 2-letnim Michałem. Na szczęście jej synowie chętnie z nią malują albo bawią się plasteliną. – Wojtek jest zafascynowany lepieniem kolorowych ślimaków, natomiast Michał jest na etapie malowania rekinów, więc wszystko co powstaje ma płetwy i zęby – śmieje się Joanna. – Ja zaczynam malować dopiero wieczorem, kiedy chłopcy pójdą spać – dodaje.

Joanna Lipka grafika.jpg

Motywację zyskuje dzięki rodzinie i znajomym. Największym kibicem jej twórczości jest jej babcia. To ona zaprowadzała Joannę na zajęcia do szkoły plastycznej i pilnowała, żeby nie zniechęcała się porażkami. Do tej pory trzyma jej prace starannie ułożone w wielkiej teczce z napisem „Asia”. – Ta teczka z moim imieniem to taka dokumentacja mojego dotychczasowego życia, która doskonale pokazuje, jak zmieniały się moje emocje i upodobania – wyjaśnia.

Znajomi i przyjaciele doceniają talent Joanny i od czasu do czasu proszą ją o projekt na tatuaż czy nowy obraz do domu. – Lubię różnorodność, dzięki temu wciąż chcę robić coś nowego. Ostatnio zaczęłam nawet malować buty specjalnymi farbami do tkanin. To wszystko pozytywnie mnie napędza i daje silę do tworzenia – podsumowuje Joanna Lipka.

Joanna Kornaga
Ekspert w PKO Banku Polskim