Kartę Instant dostaniemy „od ręki” podczas wizyty w jednym z 300 wybranych oddziałów PKO Banku Polskiego. Przysługuje pełnoletniemu posiadaczowi każdego rodzaju konta osobistego. Karty mogą być wydane również do kont wspólnych dla obu współwłaścicieli, ale nie dla pełnomocników do rachunku. Oferta kart nie dotyczy jedynie nowo otwieranych rachunków. Co ważne, karta zaczyna działać od następnego dnia roboczego po jej wydaniu.
Karta jest całkowicie bezpłatna. Nie dość, że nie płaci się za jej wydanie i użytkowanie, to nie są również pobierane żadne prowizje za transakcje wykonane kartą, w tym w bankomatach obcych, w bankomatach za granicą, czy za wypłatę gotówki przy okazji płatności kartą.
Karta Instant pozwala na:
- wypłacanie gotówki w bankomatach oraz punktach świadczących usługę wypłaty, w tym również cashback,
- płacenie w sklepie, w tym zbliżeniowo bez użycia kodu PIN do 100 zł oraz w internecie,
- wpłacać gotówkę we wpłatomatach PKO Banku Polskiego.
Aktywacja karty jest niezwykle prosta – wystarczy zrobić nią pierwszą transakcję z użyciem PIN-u (karta nie aktywuje się przy płatności zbliżeniowej). Może to być np. płatność za zakupy w sklepie, aptece lub wypłata z bankomatu.
Domyślnie kartą Instant można płacić i wypłacać do 1 tys. zł dziennie (limit gotówkowy – 1 tys. zł, bezgotówkowy – 1 tys. zł, internetowy – 1 tys. zł). Maksymalne kwotę tę można zwiększyć do 2 tys. zł.
Nie jest to jednak produkt „na zawsze”. Karty Instant będą ważne przez 24 miesiące, do daty ważności wydrukowanej na karcie. Po upływie tego okresu nie będą wznawianie. Oczywiście jeśli ktoś wyrazi chęć korzystania z karty, będzie mógł zamówić standardową kartę do konta.
Dzięki karcie Instant możliwe jest sprawdzenie w bankomacie PKO Banku Polskiego stanu środków na koncie, do którego jest podpięta. Zrobimy to na ekranie bankomatu, można też wybrać wydruk salda albo wydruk pięciu ostatnich operacji.
Obsługa kart jest możliwa w oddziale i poprzez infolinię Banku, ale tylko w podstawowym zakresie: możemy ją zastrzec, zamówić nową lub zmienić limity.
Aleksandra Pietruczuk