Wystawa obrazów Joanny Skwiecińskiej w PKO Banku Polskim
„Moje ucieczki w malarstwo” to tytuł najnowszej wystawy w centrali Banku, której wernisaż odbył się 17 września br. Autorka pracuje w PKO Banku Polskim w Mińsku Mazowieckim, a prywatnie jest mamą trojga dorosłych dzieci i babcią czworga wnucząt. O malarskiej pasji, artystycznych tradycjach rodzinnych i inspiracjach rozmawiamy z Joanną Skwiecińską. 2019-09-20Czy pani zdaniem każdy może malować?
I tak i nie. Każdy może nauczyć się techniki malowania, ale trzeba to czuć i mieć trochę daru, talentu. Lekka ręka, wyobraźnia, wizja to wszystko jest do malowania niezbędne. Tak malował Nikifor, mimo że niektóre jego obrazy przypominały dziecięce rysunki.
Wystawa pani prac w centrali PKO Banku Polskiego odbywa się pod hasłem „Moje ucieczki w malarstwo". Skąd taki tytuł?
To proste – uciekam w to, co kocham. Uwielbiam malować, ciągnie mnie do tego i poświęcam temu każdą wolną chwilę. Ta pasja przeplata się z moją pracą zawodową, z życiem rodzinnym, z czasem wolnym, ze wszystkim.
Skąd się wzięła pani miłość do malowania?
Maluję od dziecka. W szkole robiłam wiele prac plastycznych, nie tylko na lekcje, ale też na różne wydarzenia szkolne. Potem miałam przerwę. Aż 20 lat! Do czasu, gdy kiedyś przypadkowo spotkałam wykładowcę ze studiów ekonomicznych, który zapytał mnie czy dalej maluję. Powiedział, że wielu osobom podobały się moje obrazki i rysunki. Postanowiłam wtedy wrócić do malowania. W sumie nie wiem skąd się ta pasja wzięła. Być może to wpływ mojego stryja Władysława Gduli.
Stryj był malarzem?
Właściwie to był brat mojego dziadka. Urodził się w 1880 roku, przeżył czas zaborów, dwie wojny światowe, powstawanie II Rzeczypospolitej i początki komunizmu. Był malarzem wnikliwie obserwującym przyrodę i ludzi. Swoje obrazy prezentował na zbiorowych wystawach w Towarzystwie Sztuk Pięknych w Krakowie (1925, 1936 r.) oraz w Salonie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie (1929 r). Po 20 latach od jego śmierci Towarzystwo Miłośników Ziemi Strzyżowskiej zorganizowało mu indywidualną wystawę 77 obrazów a w roku 2003 – ekspozycję 32 prac. Teraz ja w rodzinie zajmuje się malowaniem.
Po jaką technikę sięga pani najczęściej, najchętniej?
Na początku posługiwałam się głównie suchym pastelem, bo super pokazuje zamglone pejzaże, które bardzo lubię. Ale robię też pracę ołówkiem i coraz częściej maluję akrylem.
Czy ma pani jakiś swoich mistrzów?
Całe mnóstwo, trudno ich wszystkich wymienić: Edgar Degas i jego baletnice, oryginalny Amadeo Modigliani, impresjonistyczny Claude Monet, Rembrandt i jego uczniowie, m.in. Carel Fabritius, z którego „Szczygłem” kiedyś próbowałam się zmierzyć. Podziwiam wielkiego Vincenta van Gogha i ciekawe malarstwo Gustawa Klimta. Uwielbiam też dzieła Tamary Łempickiej czy Olgi Boznańskiej. Jestem im wdzięczna za ich talent i inspiracje.
Czym jest dla pani malowanie, co daje?
Nie mam plastycznego wykształcenia, ale czuję malarstwo. Daje mi wolność! Kiedy rysuję lub maluję jestem w swoim wymyślonym świecie, w którym odnajduję się bez reszty. Malowanie bardzo mi pomaga. Pozwala zniwelować stres, jaki niesie praca i codzienność. Każdemu życzę takiej pasji. To super sposób, działa jak lek i co ważne, pozwala poznawać ciekawych ludzi.
Niektórzy porównują malowanie z fotografowaniem. Czy pani zdaniem można porównywać te dwie dziedziny sztuki?
Jak najbardziej tak. Można uchwycić pewne momenty, kadry aparatem, a potem je odmalować. Lubię fotografować, choć nie przepadam za obróbką zdjęć, kiedy zmienia się ich pierwotny kształt. Uważam to za przekłamanie natury i rzadko to robię.
Od jak dawna pracuje pani w PKO Banku Polskim? Czy koleżanki koledzy z pracy widzą o pani pasji?
Można powiedzieć, że PKO to moja pierwsza i ostatnia praca zawodowa. Zaczynałam tu zaraz po studiach w 1987 r., jeszcze gdy PKO było w strukturach NBP. Potem poświęciłam się rodzinie i wychowywaniu dzieci. Pracowałam w kilku bankach i firmach, żeby wrócić do PKO Banku Polskiego 23 października 2007 r. Pracowałam jako analityk, ale teraz jestem doradcą firm w Oddziale 1 w Mińsku Mazowieckim. Koleżanki i koledzy wiedzą o mojej pasji i widzieli moje prace. Często daję je w prezencie, gdy ktoś odchodzi z pracy lub na emeryturę. Także wielu klientów wie, że maluję i rysuję. Wszystkie opinie są pozytywne, co motywuje mnie do działania.
Czy to pierwsza pani wystawa?
Tak, nie licząc tego, że mój pokój przypomina wystawę obrazów. Bardzo się z niej cieszę, bo nigdy nie myślałam, że mogę mieć wystawę, po prostu oddaje się sztuce i tyle. To dla mnie wielka i miła niespodzianka.
Ewa Maciejewska
specjalista w PKO Banku Polskim