„Lubię filmy, które dobrze się kończą”

Znakomity wynik „Drugiej połowy”. Romantyczną komedię w gwiazdorskiej obsadzie obejrzało w pierwszy weekend po premierze ponad 25 tys. widzów! Produkcja zajęła drugie miejsce w zastawieniu najchętniej wybieranych filmów.
około min czytania

W rolę selekcjonera reprezentacji Polski Zbigniewa Biernata wciela się tu ikona polskiego kina – Cezary Pazura – doskonały aktor, fenomenalny i niezapomniany Jurek Killer czy Adaś Miauczyński tak wspomina swój udział w najnowszej produkcji:

Rola trenera reprezentacji Polski, w którą wcielił się Pan w filmie „Druga połowa” była trudnym zadaniem aktorskim?
Wszystkie zadania aktorskie, które otrzymuję nie są łatwe. Starałem się, żeby ta rola była barwna i ciekawa dla widzów. Ta akurat była specyficzna. Trudno powiedzieć czy było to trudne, bo jednak nie wymagano ode mnie profesjonalnej gry w piłkę – czegoś, czego bym nie umiał. Wcieliłem się przede wszystkim w postać ojca, dorosłej córki, który sam wychowuje swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej.

Czyli relacja z córką odgrywała tutaj największą rolę?
Tak. Przede wszystkim relacja ojca z dzieckiem, a przy okazji jestem trenerem reprezentacji Polski. W ten sposób starałem się tę rolę skonstruować, a nie odwrotnie. To jednak była komedia romantyczna o miłości z wielką piłką w tle.

Pazura-srodek (1).jpg

A jak wyglądały przygotowania do roli trenera? Czy spotykał się Pan lub rozmawiał z działaczami sportowymi?
Przygotowując się do roli, staram się wiedzieć jak najwięcej o postaci, zwłaszcza jeśli wykonuje ona specyficzny zawód. Miałem w swoim życiu możliwość poznania wielu wspaniałych selekcjonerów. Uścisnąłem dłoń Kazimierzowi Górskiemu i to był dla mnie największy zaszczyt. Znam osobiście Zbigniewa Bońka i czytałem również jego książki. Poznałem również Janusza Wójcika, Jerzego Brzęczka, Waldemara Fornalika, a w Reprezentacji Artystów Polskich trenował mnie Andrzej Strejlau. Z kolei z Panem Adamem Nawałką rozmawiałem przez telefon. Najbliżej scenarzystom było do niego, a mnie to jak najbardziej pasowało, bo to mój ulubiony trener – z wielkimi sukcesami.

Piłka nożna jest Panu bliska, brał Pan zatem kiedykolwiek pod uwagę karierę sportową?
Nie, absolutnie! Ja byłem dzieckiem, które do sportu kompletnie się nie nadawało. W przeciwieństwie oczywiście do mojego brata Radosława, który zdecydowanie mógł nie tylko marzyć, ale także realizować karierę sportową. Nawet był powołany do Reprezentacji Polski Juniorów Młodszych, na początku lat 90. XX w. Ale później zdecydował się zostać aktorem. Ja oczywiście staram się prowadzić aktywny tryb życia. 3 razy w tygodniu chodzę na siłownie, staram się też biegać i lubię grać w siatkówkę.

Jak wspomina Pan pracę na planie ,,Drugiej połowy”?
To był wyjątkowy czas, bo w czasie realizacji zdjęć do filmu wybuchła pandemia. Pierwotny plan był taki, żeby zdążyć przed Mistrzostwami Europy 2020, ale te – jak wiadomo – zostały przełożone na 2021 r. Wszystko automatycznie przesunęło się o ponad rok. Były momenty, gdy nie można było w ogóle się spotykać i wszystko było zawieszone. Dostosowaliśmy się do przepisów i w miarę możliwości próbowaliśmy dokończyć zdjęcia, modląc się w duchu, żeby ten film powstał do końca. I udało się!

Udało się również odczarować temat piłki nożnej...
Zdecydowanie! Chcieliśmy to zrobić, bo zawsze w takich filmach pojawiają się w tle pieniądze, muszą być jakieś afery, porażki. Zależało nam, aby pokazać, wielką nadzieję jaka jest w ludziach, którzy zajmują się sportem. Na pierwszym planie chcieliśmy uwydatnić ich ambicje, marzenia. Pokazać od ludzkiej strony, że każdy kto zajmuje się piłką przede wszystkim jest człowiekiem. Grają młodzi chłopcy, którzy są na początku swojej drogi życiowej i mają przed sobą wielką karierę. To jest sport, tu wszystko może się wydarzyć. Słabszy czasem wygrywa z pozornie silniejszym. Chodzi więc o to, jak się przygotujemy do zawodów, czy będziemy ambitni i zdeterminowani, żeby pokonać lepszych od siebie.

O tym jest ten film?
Tak. O spełnionych nadziejach, marzeniach, ambicjach. I tak jak każda komedia romantyczna, dobrze się kończy, a ja lubię filmy, które dobrze się kończą. Chyba jestem za stary, żeby przeżywać negatywne emocje. Mnie się ten film akurat bardzo podoba, widziałam go na premierze pierwszy raz i świetnie się bawiłem. Jestem zaskoczony Maćkiem Musiałem, bo ma niesamowity dar komediowy, wystarczyło spojrzeć na reakcję mojej żony, którą kupił od razu, dosłownie pierwszą sceną.

I do tego fenomenalna Marianna Zydek…
Dokładnie. Ja ją widziałem w filmie ,,Zieja”, w którym zagrała epizod młodej dziewczyny, która popełnia samobójstwo i mówi tam taki piękny monolog. To jest aktorka, która będzie miała dużo do powiedzenia w polskiej kinematografii. Jest niesamowicie zdolna i ma niezwykły warsztat aktorski.

Planem zdjęciowym do filmu „Druga połowa” był m.in. budynek nowej Rotundy PKO Banku Polskiego. Czy było to miejsce jakkolwiek dla Pana symboliczne?
Tę starą rotundę oczywiście pamiętam, bo tam miałem swój oddział banku. Ja się bardzo cieszę, że powstała ona na nowo, bo to było kultowe miejsce i architektonicznie zupełnie inne. I na pewno wyróżniające się w centrum Warszawy. Ja niestety akurat nie miałem tam zdjęć. Po odbudowie jeszcze tam nie byłem, ale muszę się wybrać, bo zaintrygowała mnie Pani tym pytaniem!

Ma pan na swoim koncie wiele wybitnych, niezapomnianych ról w polskim filmie! Czy jest jakaś rola, którą wspomina Pan najmilej?
Teraz moja odpowiedź na pewno będzie niepełna, bo ja też patrzę przez pryzmat tego, jakie filmy zrobiły potem karierę. Niewątpliwie największą karierę zrobił ,,Kiler” i chyba rzeczywiście jest mi on najbliższy. On nie był taką prostą zwykłą komedią, ale też miał w sobie tego ducha czasu. Juliusz Machulski umiał to uchwycić w wybitny sposób. Na pewno wymienię też film Marka Koterskiego ,,Nic śmiesznego”. Obie produkcje były milowymi krokami w mojej karierze. No i nie mogę nie wspomnieć tutaj o filmach Władysława Pasikowskiego. Pierwszy był „Kroll” – to też był bardzo ważny film w mojej karierze.

Gra Pan w teatrze, filmach, prowadzi Pan kanał na Youtubie! Jakie ma plany na ten najbliższy czas?
Mam mnóstwo planów, z czego się bardzo, bardzo cieszę! Będziemy kontynuować bardzo udany serial ,,Tajemnica zawodowa”, który przypadł do gustu publiczności, więc teraz będzie drugi sezon. Świetnie pracowało mi się z całą ekipą i myślę, że stworzyliśmy jedną wielką rodzinę i fajnie będzie się spotkać jeszcze raz. Zagrałem epizod w nowej polskiej komedii ,,Operacja polska”. To pierwsza taka polska komedia, w której naprawdę jest śmiesznie i zabawnie. Ma w sobie bardzo inteligentny humor i jak miałbym porównać do jakiejś komedii to właśnie chyba do, „Kilera”. Dostałem również propozycję angażu do filmu „Fuks 2”,w którym gra Janusz Gajos i Maciej Stuhr. No i przede wszystkim cieszę się, że teatry otwierają się na nowo.

Tęsknił Pan za sceną?
Bardzo! Mamy teraz jeszcze próby i za chwilę wracamy na scenę. W końcu zagramy spektakle dla publiczności i bardzo się z tego powodu cieszę, bo to są naprawdę wyjątkowe, niepowtarzalne emocje.

Jakie ma Pan marzenie zawodowe. Rola, która wciąż czeka na zagranie?
O była nawet na horyzoncie! Startowałem do pewnej międzynarodowej produkcji. Wziąłem udział w castingu do filmu ,,Mistrz i Małgorzata”. Zgłosiłem się do roli Wolanda. No, ale wybrano aktora z Niemiec, co uważam za duży błąd! Oczywiście żartuję!

Jestem przekonana, że jeszcze niejedna kultowa rola przed Panem!
Dziękuję bardzo.

Rozmawiała Michalina Nowak