Jak może wyglądać bieganie przyszłości?

Liczne nowinki technologiczne w obuwiu i odzieży sportowej, a także smartfony, smartwatche, smartbandy i rozmaite aplikacje sportowe sprawiły, że choć upłynęło dopiero dwie dekady XXI w., to bieganie zmieniło się nie do poznania i zyskało na popularności. Co wydarzy się w ciągu kolejnych 20–30 lat? Na ten temat rozmawiamy z trenerem „BiegamBoLubię” Tomaszem Domżalskim.
około min czytania

Tomasz Domżalski jest specjalistą w branży obuwia biegowego z wieloletnim doświadczeniem. Pracował dla największych marek zajmujących się jego produkcją. Jednocześnie jest instruktorem lekkoatletyki prowadzącym młodzieżową szkółkę triathlonu i klub sportowy. Pełni też rolę trenera „BiegamBoLubię”, prowadząc zajęcia na Stadionie AZS w Kortowie (nazwa miasteczka studenckiego w Olsztynie).

IMG-20200813-WA0005-01-01.jpeg

Bieganie jest jego pasją, którą stara się łączyć z podróżami. Z zainteresowaniem obserwuje, jak na przestrzeni lat zmieniło się bieganie.

Jestem czterdziestoletnim facetem, który pamięta czasy, gdy telefonu używało się wrzucając żeton w budce. Dziś dzieci żyją w innych realiach, posiadając smartfony, mając stały dostęp do internetu i korzystając z wielu aplikacji. Dla nich zupełnie inne rzeczy są oczywiste i potrzebne, co z pewnością przełoży się na świat biegania – zaznacza Tomasz Domżalski.

Jak zmieniło się bieganie od 2000 r.?

W 2000 r. niewiele osób w Polsce miało w domu dostęp do internetu czy posiadało komórkę. Powszechne były telefony stacjonarne, książki telefoniczne, kafejki internetowe i kopiowanie danych na dyskietkach. Wybór obuwia czy odzieży sportowej również był nieporównywalnie mniejszy niż dzisiaj.

To samo dotyczy frekwencji w biegach masowych – było ich zdecydowanie mniej i startowało w nich mniej ludzi. Widok osób trenujących bieganie na ulicach wywoływał zdziwienie – przynajmniej takie były odczucia doświadczonych polskich biegaczy z elity.

Z perspektywy 20 lat świat biegania zmienił się diametralnie. Rozwiązania technologiczne, którymi dziś dysponujemy, takie jak m.in. GPS w smartfonach i smartwatchach, zapisywanie przebiegniętych tras, kontrolowanie prędkości i tętna podczas biegu albo bieganie po specjalnej bieżni elektronicznej w okularach Virtual Reality, dwie dekady temu wydawały się rodem z filmów science-fiction.

Pomijając zeszłoroczny wybuch pandemii koronawirusa, biegi masowe w ostatnich latach biły rekordy popularności. Za przykład niech posłuży sponsorowany przez PKO Bank Polski Bieg Niepodległości w Warszawie, na mecie którego w 2018 r. - na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości - zameldowało się łącznie 18 085 zawodników (wliczając bieg na dystansie 10 km, zawody nordic walking i bieg dla dzieci Mila Stulecia). W samym biegu głównym wystartowało 17 025 osób, z czego do mety dotarło 16 771. Rok później zawody ukończyło aż 17 761 zawodników.

Skoro w ciągu 20 lat biegowa rzeczywistość w Polsce zmieniła się tak bardzo, to wraz z trenerem „BiegamBoLubię” Tomaszem Domżalskim zastanowiliśmy się, co może się zmienić w bieganiu przez następne 2-3 dekady. Potraktujmy to na luzie i z przymrużeniem oka.

Ktoś kiedyś powiedział, że przewidywanie jest bardzo trudne, szczególnie jeżeli chodzi o przyszłość. Ale zwróćmy uwagę, że jeszcze 10-15 lat temu nikt nie wyobrażał sobie, że podczas treningu na nadgarstku możemy mieć wszystkie informacje na temat aktywności. A dziś możemy mierzyć prędkość, tętno, wysokość, a nawet korzystać z wysyłanych na bieżąco wskazówek od trenera – zwraca uwagę Tomasz Domżalski.

A więc jak może wyglądać bieganie przyszłości?

1. Personalizacja butów i procesy drukowania 3D

shutterstock_626399576.jpg

Zacznijmy od obuwia. Od kilkunastu lat najwybitniejsi piłkarze korzystają z możliwości personalizacji butów. Producenci wykonują odlew ich stóp, a następnie projektują kształt butów w taki sposób, by idealnie je dopasować, zapewniając piłkarzom jak największy komfort. Podobne rozwiązania od lat stosowane są w przypadku butów narciarskich.

W ostatnich latach producenci butów biegowych rozpoczęli działania w tym kierunku, wykorzystując zaawansowane procesy drukowania 3D. To dzięki niej są w stanie tworzyć unikatowe struktury buta – od podeszwy do cholewki. Już w 2017 r. przedstawiciele największych marek biegowych twierdzili, że ich celem jest dostarczanie spersonalizowanych butów dla miłośników biegania z całego świata.

Czy faktycznie tak się stanie? Czy za kilkadziesiąt lat każdy chętny amator biegania będzie mógł trenować z butach drukowanych w 3D z syntetycznego materiału biologicznego, które idealnie dopasują się do stopy i stylu biegania, zapewniając w ten sposób dodatkową amortyzację?

Od ponad 10 lat pracuję branży obuwia biegowego i jestem przekonany, że będzie się działo. Już wiele lat temu było dużo pomysłów na to, żeby buty były bardziej sprężyste lub dopasowane, ale dopiero dzisiejsza technologia pozwala na pełną realizację tych planów. Mam na myśli także możliwość wydrukowania praktycznie każdego kształtu. Poza tym materiały są coraz lżejsze, coraz bardziej elastyczne i coraz trwalsze – mówi Tomasz Domżalski.

Buty biegowe na pewno coraz częściej będą personalizowane. Zwłaszcza jeżeli chodzi o sportowców z najwyższej półki. To, czy personalizacja stanie się powszechna dla amatorów, zależy od czynnika ekonomicznego, czyli ceny butów. Dziś bieganie ma etykietę sportu, który jest prosty i niewymagający finansowo. Osoby, które biegają, nie chcą wydawać dużo na buty. Myślę, że takie odlewane obuwie musiałoby słono kosztować, więc pojawia się pytanie, jak wielu biegaczy rzeczywiście chciałoby za nie zapłacić – dodaje.

2. Doping technologiczny i wzmocnienie odbicia

shutterstock_286761797.jpg

Producenci butów prześcigają się we wprowadzaniu nowatorskich technologii, zwiększając komfort biegaczy. Pisaliśmy na ten temat w materiale Nowoczesne technologie butów biegowych. Liczy się każdy detal.

Amortyzacja, wentylacja, wodoszczelność, przyczepność i elastyczność obuwia – dziś w bieganiu liczy się każdy detal. Inną konstrukcję mają buty przeznaczone do biegania po asfalcie, a inną obuwie do biegania w terenie. Czy jest możliwe, że podeszwy butów zostaną wzbogacone o nowoczesne konstrukcje, które pozwolą na dużo lepsze odbicie i znacząco wpłyną na prędkość biegu?

Przypomnijmy, że przed laty głośno było o niepełnosprawnym biegaczu Oscarze Pistoriusie, który rywalizował z pełnosprawnymi biegaczami, korzystając ze specjalnych protez wykonanych z włókna węglowego. Po przeprowadzeniu wielu badań okazało się, że daje mu to przewagę. Sytuacja była kontrowersyjna, bo Pistorius nie był narażony na liczne urazy nóg – tak jak jego rywale.

W jego przypadku często poruszano argument, że ma mniejszą powierzchnię ciała, więc nie męczy się aż tak bardzo. Jego protezy można było uznać za doping technologiczny, który ogranicza zmęczenie tkanek. Z kolei oddawanie energii przez buty to kwestia technologii. Jeżeli będziemy tworzyć materiały, które będą coraz bardziej sprężyste i lekkie, to pójdziemy w tym kierunku. Ostatnio w większości marek pojawiły się modele z karbonową płytką, która dynamizuje stopę. Kiedy wykrzywimy but, on automatycznie oddaje energię – wyjaśnia Tomasz Domżalski.

– W przyszłości pędzie pojawiać się coraz więcej butów o rozbudowanych podeszwach, które będą miały jeszcze bardziej wzmocnione odbicie, jednak musi też nastąpić pewne rozgraniczenie. Trzeba będzie jasno określić, które modele butów stanowią doping technologiczny, a które nie. Jeżeli nie za 20, to za 40 lat będziemy mieli pewnie podział na zawody, w których doping technologiczny jest dozwolony i na takie, gdzie nie wolno go stosować – uważa trener „BiegamBoLubię” z Olsztyna.

3. Kombinezony do biegania

shutterstock_725796067.jpg

W wielu dyscyplinach sportu – począwszy od sportów motorowych, poprzez skoki narciarskie na himalaizmie skończywszy – zawodnicy ubierają specjalne kombinezony. W przypadku alpinistów dochodzą do tego elektryczne ogrzewacze, chroniące przed przeraźliwymi mrozami.

A gdyby podobne rozwiązania zastosować w bieganiu? Minionej zimy część biegaczy odpuszczała treningi z powodu siarczystych mrozów. Z kolei latem wielu zawodników narzeka na potężne upały. Rozwiązaniem tych niedogodności mógłby być kombinezon, który ogrzewa lub chłodzi – w zależności od warunków pogodowych.

Myślę, że taki strój jest do zrobienia. Nie sądzę, żeby stanowiło to jakiś duży problem technologiczny. Jeżeli miałby to być strój przeznaczony do biegania w zawodach, to na pewno byłoby to spore ułatwienie, które mogłoby pomóc uzyskać lepszy czas. A jeżeli chodzi o treningi? Niekoniecznie by się to sprawdziło. Pamiętajmy, że w sportach wytrzymałościowych chodzi o to, żeby uczyć się zmagać z niedogodnościami, panującymi na zewnątrz – zwraca uwagę Tomasz Domżalski.

Ludzkość jest odporna na warunki atmosferyczne i pomogło jej to przetrwać setki tysięcy lat. To, że raz jest zimno, a raz ciepło sprawia, że stajemy się bardziej odporni i dostosowani do życia na tej planecie. Zamykanie się w komfortowych warunkach może posłużyć jako eksperyment sportowy, ale na dłuższą metę nie poprawi naszej wytrzymałości – przekonuje doświadczony biegacz.

4. Okulary biegowe z wyświetlaczem danych

shutterstock_231334669.jpg

W 2014 r. na rynku pojawił się prototyp inteligentnych okularów Sony SmartEyeglass, w których bezpośrednio na linii wzroku znalazły się hologramy umożliwiające wyświetlanie danych ze smartfona.

Czy podobne technologie znajdą zastosowanie w bieganiu? Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której biegacze mają na wyświetlaczu w okularach aktualną prędkość biegu, pokonany dystans, liczbę kilometrów pozostałych do mety, poziom tętna czy mapę z nawigacją GPS.

Pojawia się pytanie, jak duża jest dziś potrzeba udoskonalenia tego produktu. Jestem przekonany, że podobne okulary wejdą na rynek i staną się popularne, ale nie jestem pewien, czy sprawdzą się w bieganiu, gdzie już dziś można dość wygodnie korzystać ze smartwatchy i smartbandów. Może jednak przydadzą się w innych sportach, gdzie tempo podczas treningu jest dużo większe? – podejrzewa Tomasz Domżalski.

5. Biegowe soczewki kontaktowe z wyświetlaczem danych

shutterstock_1718540251.jpg

Choć smartfony zrewolucjonizowały naszą rzeczywistość w ciągu ostatnich 10 lat, to zdaniem ekspertów od technologii w przyszłości nastąpi ich schyłek. W pierwszej kolejności zastąpią je okulary z rozszerzoną rzeczywistością, a w dalszej specjalne... soczewki kontaktowe.

Już teraz prowadzi się badania nad soczewkami, które będą wyświetlały określone obrazy, choć na efekty tych prac trzeba jeszcze poczekać.

Osobiście też noszę soczewki. Nie należę do grupy fantastów, ale wyobrażam sobie, co by się działo, gdybym dzięki nim widział wszystkie dane z treningu, które dziś rejestrują smartfony. Jestem ciekaw, w jaki sposób można by taki wyświetlacz na soczewce włączyć? Czy byłoby to sterowane naszym umysłem? A może musielibyśmy trzy razy mrugnąć, żeby uruchomiła się aplikacja? Pomysł wydaje się ciekawy i na pewno chętnie spróbowałbym takiego rozwiązania – przyznaje Tomasz Domżalski.

6. Bieganie na bieżniach wielokierunkowych w okularach Virtual Reality

shutterstock_513797239.jpg

Już dziś w salonach gier w dużych miastach w Polsce dostępne są bieżnie wielokierunkowe, pozwalające na naturalne poruszanie się gracza w grach i aplikacjach Virtual Reality za pomocą własnego ciała. Dają możliwość chodzenia i biegania w pełnym obrocie do 360 stopni. Dzięki temu sprzętowi otrzymujemy możliwość imitacji ruchu w miejscu, co daje efekt pełnego zanurzenia w akcji.

Bieżnie VR mają wiele wspólnego ze sportem i wysiłkiem fizycznym, bo – podobnie jak tradycyjne bieżnie elektryczne – umożliwiają realne bieganie. Wymagają przygotowania kondycyjnego i realnej pracy mięśni, pozwalając na spalanie kalorii. Do tego stanowią świetną rozrywkę, bo pozwalają łączyć bieganie z różnego rodzaju grami.

Sygnały, które docierają do mózgu z trójwymiarowych obrazów przekazywanych przez okulary VR, sprawiają, że człowiek odczuwa efekt niesamowitej realności świata, o którym wie, że jest wirtualny.

Łatwo wyobrazić sobie, że biegacze wchodzą na taką bieżnię w okularach VR, a następnie pokonują trasy słynnych maratonów w Nowym Jorku, Bostonie, Chicago, Paryżu, Londynie czy na oryginalnych trasach biegów sponsorowanych przez PKO Bank Polski np. PKO Poznań Maratonu czy PKO Wrocław Maratonu.

Uważam, że tego typu aktywności na pewno będą się rozwijały. Zwłaszcza wśród młodszego pokolenia biegaczy, dla których gry VR są czymś naturalnym i oczywistym. Poza tym to świetny pomysł na biznes. Skoro zawody masowe największych biegów mają ograniczoną przepustowość, to można to połączyć z biegami na bieżni wielokierunkowej w okularach VR – proponuje Tomasz Domżalski.

Jeśli w maratonie w Londynie wystartuje 50 tys. ludzi, to dlaczego kolejnych 100 tys. chętnych nie miałoby wystartować w formule wirtualnej, biegnąc po takiej samej trasie, tyle, że w wersji Virtual Reality? Można by zrobić normalny pomiar czasu, a najlepszym zawodnikom wysłać nagrody – dodaje trener „BiegamBoLubię”.

Koncepcja takiej rywalizacji podoba mu się tak bardzo, że ze swoimi pomysłami idzie jeszcze dalej.

– Gdyby w tym samym czasie osoby startujące na oryginalnej trasie miały chip, to biegacze na bieżniach VR mogliby ich widzieć jako numery, mijać się z nimi i bezpośrednio rywalizować. Ktoś mógłby się ścigać np. ze szwagrem, któremu udało się wylosować pakiet startowy na oryginalny bieg. Mam nadzieję, że takie rozwiązania jak najszybciej wejdą w życie – dodaje Domżalski.

7. Aparatura zapobiegająca kontuzjom

shutterstock_1733402318.jpg

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda prowadzą intensywne prace nad techniką biegu i jej wpływem na niszczenie tkanek w organizmie, co prowadzi do rozmaitych kontuzji. Analizują w tym celu ruch biegaczy, korzystając ze specjalnej aparatury, która dokonuje biomechanicznych pomiarów.

Czy jest możliwe, że za 20-30 lat wszystkie te dane będą dostępne w smartwatchu dzięki pomiarom z czujników w opaskach na kostki lub kolana? Wówczas szybko otrzymywalibyśmy sygnał, że jeśli nie poprawimy techniki biegu lub nie zmniejszymy obciążeń, będzie to prowadzić do urazów lub przeciążeń. Problem byłby sygnalizowany zanim pojawiłyby się dolegliwości bólowe.

Tego typu badania na pewno posłużą sportowcom wyczynowym, którzy biją się o sekundy, albo i setne sekund. Analizy na poziomie tkanek komórkowych na pewno przydadzą się w perspektywie rozwoju i bicia rekordów. Moim zdaniem nie przydadzą się amatorom – nawet jeśli ci będą mieli do nich łatwy dostęp – uważa Tomasz Domżalski.

Jego zdaniem w sporcie amatorskim znacznie większy potencjał rozwojowy i przestrzeń do poprawiania wyników tkwi w naszym podejściu, umyśle, sile mentalnej i motywacji. Jeżeli jednak taka nowinka technologiczna będzie stanowiła dla kogoś bodziec do tego, żeby wyjść, biegać i się poprawiać, to można tylko się z tego cieszyć.

8. Kompleksowy wirtualny trener i dietetyk

shutterstock_1723733488.jpg

Dzisiejsze zegarki, smartwatche i smartbandy dają możliwość pomiaru częstotliwości pulsu za pomocą diod LED, które monitorują przepływ krwi w nadgarstku. To dzięki temu rozwiązaniu biegacze mogą kontrolować swoje tętno bez konieczności zapinania na klatce piersiowej pasa do pomiaru tętna. W dobie pandemii COVID powszechne stało się też użycie pulsoksymetrów, które pozwalają kontrolować pomiar nasycenia krwi tlenem, czyli saturację.

Wyobraźmy sobie, że mamy urządzenia, które pozwalają równie szybko i sprawnie zbadać krew i uzyskać wyniki kompleksowych badań. Pójdźmy dalej i załóżmy, że istnieje łatwo dostępne urządzenie, które pozwala zbadać kod DNA.

Wyniki badań trafiają do aplikacji o roboczych nazwach „Wirtualny trener” oraz „Wirtualny dietetyk”, które – na ich podstawie – opracowują kompleksowe plany treningowe i dietetyczne. Takie, które będą dostosowane do naszej fizjologii, stanu zdrowia, wieku, masy ciała, płci, poziomu wytrenowania i celów, które chcemy osiągnąć w określonym czasie.

Nie mogę się doczekać, kiedy pojawią się możliwości, żeby każdy mógł szybko i kompleksowo zbadać krew – morfologię i mikroelementy. Często przypominam o tym zawodnikom, zachęcając do badań raz na pół roku. A jest to bardzo ważne, żeby na bieżąco monitorować stan swojego zdrowia. Czy technologia medyczna pójdzie w tym kierunku? Może tak się stanie. Nawet jeśli nie za 20, to może za 30 lat? To byłoby dobre rozwiązanie – nie ma wątpliwości Tomasz Domżalski.

Nie sądzi jednak, żeby sztuczna inteligencja i aplikacje na smartfonach były wystarczające, do pełnego zastąpienia trenerów biegania i dietetyków.

Nie da się tak łatwo zastąpić czynnika ludzkiego. Nie tylko przez 20, ale i 60 czy 80 następnych lat. Nawet jeśli zawodnik ma wyniki badań krwi, to ktoś musi je zinterpretować. Tak czy inaczej, możliwość powszechnego, łatwo dostępnego i częstego monitorowania stanu zdrowia to super pomysł, który pomógłby nam w bieganiu. Bo najważniejszym celem tego sportu jest właśnie zdrowie, a nie pogoń za wynikami – podkreśla trener „BiegamBoLubię” z Olsztyna.

Czy wymienione wyżej nowinki technologiczne wejdą w życie? W 2040 r. możemy wrócić do lektury tego tekstu i przekonać się, czy tak się stało.

Marek Wiśniewski