Jeden półmaraton – dwa dystanse. Nowości w 40. PKO Półmaratonie Szczecin

O sportowych emocjach, nowościach w jubileuszowej edycji biegu oraz organizacji tak dużego wydarzenia rozmawiamy z Marcinem Paprockim, dyrektorem 40. PKO Półmaratonu Szczecin, który startuje 25 sierpnia.
około min czytania

W ubiegłym roku, pakiety startowe na PKO Półmaraton Szczecin rozchodziły się jak świeże bułeczki. Byliśmy wtedy po głośnych sukcesach polskich biegaczy na Mistrzostwach Europy w Berlinie, co mogło wpłynąć na większe zainteresowanie zawodami biegowymi. Jak to wygląda w tym roku? Jakiej frekwencji się spodziewacie?

Marcin Paprocki: Nie wszystkie jeszcze się rozeszły, ale dynamika zapisów jest dużo większa niż w ubiegłym roku. W ostatnich dniach, przed zawodami pakiety kupuje około 100 osób dziennie. Zapisy potrwają do 15 sierpnia. Spodziewamy się około 4 tys. uczestników. 

Jedną z nowości 40. PKO Półmaratonu Szczecin, będzie możliwość wyboru przez uczestników dystansu do pokonania. Na trasie znajdzie się punkt, na którym każdy podejmie ostateczną decyzję, jaki dystans przebiegnie – 21 czy 10 km. Skąd takie rozwiązanie?

W ostatnich latach zawodnicy jeszcze przed startem dokonywali wyboru, czy biegną w półmaratonie czy tylko na 10 km. Wszyscy ruszali razem. Po pokonaniu 9,5 km, zawodnicy startujący na „dychę” skręcali w lewo i docierali do mety, a biegnący półmaraton skręcali w prawo kontynuując zawody. Teraz będzie inaczej. Każdy będzie mógł zadecydować o dystansie w ostatniej chwili. Zawodnicy często zapisują się na dany bieg kilka miesięcy wcześniej, a w tym czasie może wiele się zmienić, np. samopoczucie czy kondycja sportowa. Zdarzało się, że zawodnicy tuż przed zawodami zmieniali zdanie – skracali dystans biegu, np. ze względu na kontuzję, albo odwrotnie – wydłużali, bo dużo trenowali i czuli się na siłach zmierzyć z półmaratonem. Te zmiany sprawiały, że w ciągu dwóch tygodni przed imprezą mieliśmy około 600-700 zgłoszeń różnych zmian. Teraz będzie można wybrać dystans bez zbędnych formalności.

Czasem to, ile możemy przebiec, zależy od dyspozycji dnia...

I to też braliśmy pod uwagę. Zdarzały się sytuacje, że ktoś startował w PKO Półmaratonie Szczecin, ale nagle rozbolał go brzuch, sprawiając, że musiał skrócić dystans. Już wcześniej, po pokonaniu 9,5 km można było zbiec na metę dystansu 10 km, bo trasa do tego momentu się pokrywała. Jednak półmaratończycy skracający bieg nie byli klasyfikowani. Bywało, że na listach z wynikami brakowało 200-300 osób, które w trakcie zawodów podjęły decyzję o zmianie dystansu. Uznaliśmy więc, że w tym roku zawodnicy będą zapisywać się na imprezę, a o dystansie zdecydują podczas biegu. Ci, którzy pobiegną na 21 km, a po drodze „złamie” ich pogoda, dopadną problemy żołądkowe lub cokolwiek innego, będą mogli biec na metę po 9,5 km i zostaną sklasyfikowani na dystansie 10 km. Chodzi przede wszystkim o takie przypadki. Raczej nie spodziewamy się wielu sytuacji, w których ktoś chce pobiec na 10 km, a nagle poniesie go fantazja i ruszy pokonać półmaraton. Zawodnicy będą raczej skracać dystans niż go wydłużać.

Jak na taką propozycję reagują biegacze?

Świetnie. Każdy, kto biega wie, że decyzję o dystansie podejmuje się wcześniej, bo od tego zależy tempo, rozłożenie sił itd. Ale sytuacje bywają różne, zwłaszcza gdy zapisy na zawody odbywają się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Dobrze mieć szansę na zmianę decyzji.

To rozwiązanie zostanie w PKO Półmaratonie Szczecin na stałe?

Jesteśmy do niego przekonani i widzimy same jego zalety. Uważam, że to się sprawdzi, ale życie pokaże, czy tak będzie. Decyzję, co dalej, podejmiemy już po imprezie, kiedy zawodnicy podzielą się z nami opiniami.

W zeszłym roku półmaraton ukończyło 1967 osób, a 10 km – 989, czyli łącznie na mecie biegu pojawiło się 2956 zawodników. To rekord frekwencji PKO Półmaratonu Szczecin. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku padnie kolejny.

W zeszłym roku sprzedaliśmy 3,3 tys. pakietów, a do mety dotarło prawie 3 tys. osób. Oznacza to, że około 300 osób nie odebrało pakietów. W tym roku już sprzedaliśmy prawie 3,6 tys. pakietów, a zapisy jeszcze trwają. Standardem podczas zawodów jest to, że od 5 do 13 proc. nabywców pakietów ostatecznie w biegu nie startuje, ale i tak wygląda na to, że na mecie zamelduje się ponad 3 tys. osób. Oznaczałoby to, że w jubileuszowym 40. PKO Półmaratonie Szczecin pobijemy nowy rekord frekwencji.

Czy miasteczko biegowe – podobnie jak przed rokiem – będzie usytuowane na Jasnych Błoniach, zielonym sercu Szczecina?

Miejsce pozostaje bez zmian, ale atrakcji będzie więcej. Na wszystkich czeka też specjalna strefa lekkoatletyczna i piłkarska przygotowana przez naszego partnera – PKO Bank Polski. To przestrzeń, w której będzie można spotkać piłkarzy Pogoni Szczecin, grających w PKO Ekstraklasie, a także porozmawiać z Sebastianem Chmarą, doskonałym wieloboistą i ambasadorem programu „PKO Biegajmy razem”.

Trasa szczecińskiego półmaratonu jest wymagająca?

Tak! Jest trudna i kręta, ale jej przebycie daje dużo radości. Jest też różnorodna, więc nie sposób się nudzić. Czas leci tak szybko, że człowiek ledwo startuje, a „po chwili” orientuje się, że właściwie jest już na mecie.

Dzień przed głównymi zawodami, czyli w sobotę 24 sierpnia, w kompleksie parkowym na Jasnych Błoniach odbędzie się impreza towarzysząca dla dzieci z roczników 2007-2018, czyli Bieg Pirata. W zeszłym roku limit 600 miejsc został wyczerpany ekspresowo. Jak wygląda to w roku obecnym?

Zwiększyliśmy limit do 1 tys. miejsc, a i tak już dawno został wyczerpany. Bieg Pirata jest „tykającą bombą zegarową” oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kilka lat z rzędu mieliśmy limit na poziomie 600 osób. W tym roku dołożyliśmy 100 miejsc, po chwili kolejne 100, a później jeszcze dwukrotnie po 100. Ostatnia „setka” wyprzedała się w ciągu 2-3 dni od momentu ogłoszenia, więc mamy absolutny rekord. Wydaje nam się, że jest to jeden z największych biegów dla dzieci w Polsce.

W zeszłym roku uczestnicy PKO Półmaraton Szczecin, w ramach akcji charytatywnej „biegnę dla…” organizowanej przez Fundację PKO Banku Polskiego, pobiegli dla 2,5-letniej Oliwki. Kto będzie beneficjentem tegorocznej pomocy?

Akcja zawsze cieszy się dużym zainteresowaniem biegaczy. Staramy się wykorzystać pozytywną energię kilku tysięcy zawodników i kilku tysięcy kibiców do wspierania działań dobroczynnych. Tym razem całą dobą energię skierujemy w stronę 12-letniego Rubika, który choruje na neuroblastomę – guza szyi z przerzutami do węzłów chłonnych i wątroby. Jestem pewny, że uda nam się pomóc zebrać pieniądze na leczenie chłopca.

Marek Wiśniewski