Uczestnicy Biegu Powstania Warszawskiego zachwyceni zawodami
Jaki wymiar ma dla biegaczy start w Biegu Powstania Warszawskiego? Co sprawia, że te zawody wzbudzają w nich tyle emocji? Dlaczego czują szczególną dumę, kiedy przypinają do koszulek kartkę „biegnę dla Eryczki?”. Przed sobotnim biegiem i po jego zakończeniu rozmawiałem na ten temat z uczestnikami. 2019-07-31W minioną sobotę 11,5 tys. zawodników pobiegło w Biegu Powstania Warszawskiego na dystansie 5 i 10 km, bijąc nowy rekord frekwencji zawodów. To rywalizacja, która ma wyjątkową oprawę. Odbywa się po zmroku, a wzdłuż trasy rozstawione są płonące znicze.
Podczas zawodów obecni są rekonstruktorzy ze Stowarzyszenia Grupa Historyczna Zgrupowanie „Radosław”. Tuż przed biegiem wszyscy śpiewają Rotę i Mazurka Dąbrowskiego, a honorowymi starterami zostają uczestnicy Powstania Warszawskiego. Tak było i tym razem.
Biegacze dziękowali Powstańcom, Powstańcy dziękowali biegaczom
Honorowym starterem biegu został profesor Leszek Żukowski (pseudonim Antek). W czasach okupacji był żołnierzem Szarych Szeregów i Armii Krajowej, a w trakcie Powstania Warszawskiego pełnił rolę łącznika. Walczył m.in. w rejonie Ogrodu Krasińskich, Arsenału i Pasażu Simonsa. Po Powstaniu Warszawskim był więźniem obozów koncentracyjnych w Flossenbürg i Dachau.
Drodzy rodacy, sport jest formą wychowania fizycznego i psychicznego. Żeby podjąć się przebiegnięcia 5 lub 10 kilometrów, musieliście podjąć trud przygotowania się do zawodów, co wcale nie jest łatwe. Pokonanie tej trasy podobnie. Doceniam to, że swoim wysiłkiem chcecie potwierdzić pamięć o ideałach, dla których walczyliśmy w Powstaniu Warszawskim. Dziękuję Wam za to – powiedział Leszek Żukowski do tysięcy biegaczy, oczekujących na start. Towarzyszył mu inny uczestnik Powstania Warszawskiego Jerzy Oględzki (pseudonim Jur).
– To nie jest wydarzenie stricte sportowe. Tutaj ludzie nie patrzą na zegarki, jak wygląda to w przypadku innych biegów. Ten bieg rozpoczyna „Rota". Tu wszystko przeżywa się wewnętrznie. Z tego co pamiętam, Bieg Powstania Warszawskiego był pierwszym, od którego zacząłem starty uliczne. Był na tyle mocny, że startuję w kolejnych jego edycjach – mówił Paweł Januszewski, słynny polski lekkoatleta i ambasador programu PKO Biegajmy Razem.
Miłość do miasta i pamięć o przodkach
Wielu biegaczy, żeby upamiętnić Powstańców, założyło na ramiona biało-czerwone opaski z symbolem Polski Walczącej. Przed startem rozmawiałem z kilkoma uczestnikami zawodów.
– Biegam już od ośmiu lat, ale Bieg Powstania Warszawskiego to dla mnie jedne z najważniejszych zawodów. Po pierwsze dlatego, że jestem warszawiakiem, a po drugie, dlatego, że Warszawa to miasto, które powstało niczym feniks z popiołów. Dla ludzi, którzy oddali tu życie i przelali krew, warto wylać litry potu – powiedział Piotr Kluska, który w sobotę na dystansie 5 km ustanowił swój rekord życiowy 20:05.
Dla startującego na dystansie 10 km Andrzeja Gadomskiego udział w Biegu Powstania Warszawskiego miał bardzo osobisty wymiar.
– Mój dziadek Antoni, mając 18 lat, uczestniczył w wojnie z bolszewikami. Drugi dziadek Edward uczestniczył w kampanii wrześniowej. Był ranny pod Modlinem. Startuję w tych zawodach, bo w symboliczny sposób, swoim trudem i wysiłkiem fizycznym, chcę oddać hołd dziadkom oraz uczestnikom Powstania Warszawskiego – zaznaczył tuż przed zawodami.
Pobiegli dla Powstańców i dla Eryczki
Kilka tysięcy biegaczy przyczepiła do swoich strojów karteczki z napisem „biegnę dla Eryczki”, wspierając tym samym akcję Fundacji PKO Banku Polskiego. Dziewczynka jest podopieczną Fundacji „Siepomaga”. Urodziła się przed rokiem z brakiem kości strzałkowej, skróconą kością piszczelową w nodze oraz zdeformowaną stopą.
Aby Eryczka mogła chodzić, niezbędne są operacje rekonstrukcji stopy oraz prostowania i wydłużania piszczeli. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni wszystkim, którzy wzięli udział w akcji „biegnę dla Eryczki” i wesparpli nas w walce o zdrowie córki – podkreśliła mama dziewczynki Ernesta Adamczyk.
Dzięki dużemu zaangażowaniu biegaczy, którzy przyłączyli się do akcji, Fundacja PKO Banku Polskiego przekaże darowiznę na leczenie dziewczynki.
– Na zawody przyjechaliśmy z województwa warmińsko-mazurskiego, z okolic Bartoszyc. To nasz drugi Bieg Powstania Warszawskiego. Przypięliśmy karteczki „biegnę dla Eryczki, bo nic nas to nie kosztuje, a może się przysłużyć. To świetne akcje. Jeśli tylko możemy, to pomagamy” – wyjaśnili Katarzyna Polakowska i Stanisław Kulis, którzy startowali na dystansie 10 km. Duże znaczenie miał dla nich także patriotyczny aspekt biegu. – Powstanie Warszawskie to wielkie bohaterstwo tysięcy ludzi. Cieszymy się, że możemy ich upamiętnić. Żeby państwo funkcjonowało, ludzie muszą znać i kultywować swoją historię. Start w tych zawodach to mały wkład od naszej dwójki.
Do akcji „biegnę dla” włączyła się także uczestniczka biegu na 5 km Monika Plichta. – Na co dzień nie biegam, chyba, że do autobusu. Zdecydowałam się jednak wziąć udział w Biegu Powstania Warszawskiego, żeby pomóc Eryczce. Takie akcje to bardzo dobry pomysł. W przypadku tego biegu duże znaczenie ma także aspekt patriotyczny. Pierwszego 1. sierpnia o godzinie W zatrzymuję się, żeby upamiętnić wybuch Powstania, więc chętnie biorę udział również w biegu – wyjaśniła.
Z kartką „biegnę dla Eryczki” wystartował też Zbigniew Kania. – Biegnę dla Eryczki, bo ona potrzebuje naszej pomocy. To dobra i szlachetna akcja. Równocześnie biegnę, żeby upamiętnić wybuch Powstania Warszawskiego i walkę naszych bohaterów, którzy zginęli w trakcie walk. Zostałem wychowany w duchu patriotyzmu. Uważam, że Powstanie Warszawskie miało sens i w dużym stopniu wpłynęło na późniejszy rozwój wypadków – ocenił.
Orzeźwiający deszcz, „dźwiękowe Powstanie” i ciarki na plecach
Biegacze na dystansie 5 km mieli okazję odbyć cały bieg w dobrych warunkach pogodowych. – Temperatura była odpowiednia, więc było fantastycznie! Wrażenia są niesamowite. Na każdym metrze stali kibice, którzy głośno dopingowali. To mój drugi bieg w życiu. Pierwszym był Bieg Konstytucji 3 Maja. Wszystkim polecam starty w Warszawskiej Triadzie Biegowej – zachęcała po przebiegnięciu linii mety Agata Czajkowska.
Pół godziny po starcie biegu na 10 km pogoda zaczęła jednak płatać figle. Zaczął padać deszcz, na niebie pojawiły się błyskawice, w oddali słychać było grzmoty. Nie przeszkadzało to większości zawodników.
– Pogoda była świetna. Na początku było ciepło, a później mokro, dzięki czemu można się było schłodzić. W momencie, kiedy zaczęło padać, biegłem na siódmym kilometrze. I wbrew pozorom, te opady trochę mi pomogły – ocenił Łukasz Łyczkowski po przekroczeniu linii mety. Wielkie wrażenie wywarło na nim także przebiegnięcie przez tunel na Wisłostradzie, gdzie z głośników puszczono dźwięki strzałów i nalotów bombowych, nawiązujące do Powstania Warszawskiego.
– Przebiegając przez tunel, biegliśmy przez „dźwiękowe Powstanie”. Wszystkie efekty odbijały się od ścian tunelu i można było poczuć silne emocje Było głośnio i trochę klaustrofobicznie, ale to mogło nawiązywać do kanałów. Znam historię Powstania Warszawskiego i wiem, jak Powstańcy poruszali się kanałami, dlatego ciarki mi po plecach przechodziły – przyznał Łukasz Łyczkowski, który od kilku lat regularnie bierze udział w Biegu Powstania Warszawskiego.
Marek Wiśniewski