Legendy PKO Bank Polski Ekstraklasy #6: Józef Kałuża

Józef Kałuża to jedna z pierwszych wielkich postaci w polskiej piłce nożnej. Stał się największą legendą Cracovii, której stadion mieści się dziś przy ulicy jego imienia. Szczyt jego formy przypadł na okres przed powstaniem polskiej ligi, ale w wieku 32 lat Kałuża zdążył zadebiutować w rozgrywkach w ligowym kształcie. Gdy wybuchła II wojna światowa, nie zdecydował się na jakikolwiek udział w okupacyjnych rozgrywkach.
około min czytania

Józef Kałuża urodził się w lutym 1896 r. w Przemyślu. Piłkarską przygodę rozpoczął w szkolnym klubie Polonia w Krakowie. Chętnie chodził też grać w piłkę na krakowskich Błoniach. Następnie przez dwa lata występował w barwach Robotniczego Klubu Sportowego. Juniorem Cracovii został w 1911 r. w wieku 15 lat.

Zachwycające umiejętności techniczne i taktyczne

Od najmłodszych lat zachwycał kolegów grą w piłkę, w czym nie przeszkadzał mu niski wzrost. Żeby oddać jego umiejętności, warto przytoczyć wypowiedź byłego skrzydłowego Cracovii Stanisława Mielecha, który dobrze zapamiętał swoją pierwszą grę w piłkę z Józefem Kałużą.

To, co on wówczas wyprawiał na boisku, było kunsztem, którego jeszcze nie znaliśmy. Grał inaczej niż my wszyscy. Piłka go słuchała. Kleiła mu się do nogi. Rewelacją dla nas były jego strzały, ustawianie się do piłki, wybieganie na pozycję, wypuszczanie piłek łącznikom na przebój lub na skrzydła. Jego zagrania powiązały nasze bezplanowe indywidualne gierki i nadały im sens. Jak łatwo było przy nim zdobywać bramki. Zyskaliśmy w nim wodza i promotora naszych piłkarskich poczynań – oceniał straszy o dwa lata Mielech.

Do pierwszej drużyny Cracovii Kałuża dołączył w wieku zaledwie 16 lat. Miało to miejsce wiosną 1912 r. W drużynie „Pasów” zadebiutował w towarzyskim meczu z BEAC Budapeszt (5:0), zdobywając jedną z bramek.

Lata sukcesów z Cracovią

Przypomnijmy, że w latach 1920-1926 mistrza Polski wyłaniano systemem, który nie był oparty na rozgrywkach ligowych. Zwycięzcy rozgrywek regionalnych (Klasy A) brali udział w turnieju finałowym, który pozwalał na wyłonienie złotych, srebrnych i brązowych medalistów mistrzostw kraju.

Cracovia – z Józefem Kałużą w składzie – została pierwszym mistrzem Polski już w 1921 r. Młody napastnik stał się pierwszym królem strzelców rozgrywek. W rywalizacji brało wtedy udział pięć klubów, a napastnik „Pasów” zdobył 9 bramek. Rok później rozgrywki odbywały się w dwóch grupach, składających się z czterech klubów. Cracovia zajęła w nich trzecie miejsce. To właśnie te i następne lata były szczytem umiejętności i formy Józefa Kałuży.

Późny debiut w rozgrywkach ligowych

W 1927 r. stworzono rozgrywki ligowe, ale zespół „Pasów” dołączył do nich dopiero rok później – w 1928 r. W wieku 32 lat Józef Kałuża zaliczył więc, debiut w lidze. Choć najlepsze lata miał już za sobą to ciągle imponował techniką, kreatywnością w rozgrywaniu akcji kombinacyjnych, świetnymi podaniami i skutecznością w zdobywaniu goli. Był lepszy niż większość młodszych zawodników.

W 1929 r. zakończył oficjalną karierę. Łącznie w Ekstraklasie rozegrał 43 mecze i zdobył 19 bramek. W Cracovii ostatni raz – towarzysko – zagrał jeszcze w 1931 r. W całej swojej karierze rozegrał łącznie 454 spotkania, wliczając w to mecze towarzyskie. W sumie zdobył 476 goli. To imponujący dorobek. Zwłaszcza, że Kałuża nie wykonywał stałych fragmentów gry, a wszystkie bramki strzelał z akcji. Od rzutów karnych i wolnych byli inni.

Przez całą seniorską karierę związany był z Cracovią. Dopiero po jej zakończeniu, gdy brał udział w kursie trenerskim w Warszawie i studiował w Wyższej Szkole Handlowej, pełnił rolę kierownika technicznego Legii Warszawa i – od czasu do czasu – grywał towarzysko z pierwszym zespołem stołecznego klubu.

Od 1921 r. Kałuża występował też w reprezentacji Polski. Rozegrał w niej 16 meczów i strzelił 7 goli. Dziesięć razy był kapitanem zespołu. W 1924 r. pojechał z drużyną narodową na igrzyska olimpijskie do Paryża. Po raz ostatni w koszulce z orłem na piersi zagrał w 1928 r. W 1931 r. został odznaczony srebrnym Krzyżem Zasługi.

Selekcjoner reprezentacji Polski

Po zakończeniu kariery Józef Kałuża wyszukiwał młodych utalentowanych zawodników, pracował jako nauczyciel w szkole. Zajmował się dziennikarstwem, nawiązując współpracę z „Przeglądem Sportowym”. Był delegatem zarządu ligi i rozważał karierę sędziowską. Ostatecznie wybrał zawód trenera. Już w 1927 r., będąc aktywnym piłkarzem, pełnił rolę grającego kierownika szkoleniowego Cracovii, choć nie otrzymał formalnego zatrudnienia. De facto pełnił rolę grającego trenera. W 1930 r. prowadził społecznie treningi Legii Warszawa.

Rok później w zastępstwie Stefana Lotha poprowadził reprezentację Polski w wyjazdowym meczu z Belgią, a w 1932 r. został wybrany kapitanem związkowym federacji, czyli de facto selekcjonerem drużyny narodowej.

Sukcesy z drużyną narodową

W 1936 r. prowadzona przez Józefa Kałużę reprezentacja Polski zajęła czwarte miejsce na igrzyskach olimpijskich w Berlinie. W meczu o brązowy medal Biało-Czerwoni przegrali 2:3 z Norwegią. Być może udałoby się wtedy wywalczyć medal, gdyby nie fakt, że Polacy musieli zagrać bez najlepszego zawodnika – Ernesta Wilimowskiego.

Trener Józef Kałuża zdyskwalifikował go za wybryk alkoholowy. Sam nie pił i nie palił, więc był rygorystyczny wobec podobnych ekscesów. Oddaje to charakter szkoleniowca, który potrafił być bezkompromisowy. Mówiono, że miał trudny charakter. Często bywał nerwowy, a wręcz histeryczny. Niektórzy uważali go za konfliktowego człowieka. Nie przeszkodziło mu to zostać pierwszym Polakiem, który zagrał na igrzyskach olimpijskich, a później poprowadził na tej imprezie drużynę narodową. Jako były piłkarz Kałuża podczas treningów chętnie zakładał dres sportowy, aktywnie włączając się do gry z zawodnikami.

Selekcjoner Kałuża wywalczył też z Polską pierwszy w naszej historii awans na mistrzostwa świata, które odbyły się w 1938 r. we Francji. To właśnie na nich Polska rozegrała pamiętny mecz z Brazylią, zakończony porażką 5:6. Tym razem w składzie Biało-Czerwonych nie zabrakło Ernesta Wilimowskiego, który zdobył w tym spotkaniu aż cztery bramki, zaliczając jeden z najbardziej spektakularnych występów w historii mundiali.

Niezłomny patriota

Praca Kałuży z reprezentacją Polski trwała długo do 1939 r. Zakończył ją wybuch drugiej wojny światowej.

Niemieckie władze proponowały mu stanowisko sportfürhera w Generalnym Gubernatorstwie, ale odrzucił tę propozycję. Nie zdecydował się na grę dla niemieckich drużyn ani jakikolwiek inny udział w okupacyjnych rozgrywkach.

Jego wymówką były problemy ze zdrowiem. Te – niestety – stały się faktem jesienią 1944 r. W wyniku zakażenia krwi Kałuża zachorował na zapalenie opon mózgowych. Wojenna rzeczywistość nie pozwoliła na podjęcie skutecznego leczenia. Zmarł 11 października, mając niespełna 49 lat. Został pochowany na Nowym Cmentarzu Podgórskim w Krakowie, a jego pogrzeb stał się antyhitlerowską manifestacją sportowej społeczności tego miasta. Zaledwie trzy miesiące później Kraków został wyzwolony spod okupacji.

W 2017 r. przed stadionem Cracovii odsłonięto pomnik Józefa Kałuży w stroju piłkarskim i z piłką na prawej stopie. Ulice jego imienia, oprócz Krakowa, znajdują się także w Przemyślu oraz Tenczynku.

Marek Wiśniewski