Niezwykła droga trenera Marka Papszuna z Rakowem Częstochowa
Droga, jaką trener Marek Papszun przeszedł z drużyną Rakowa Częstochowa, nadaje się na scenariusz filmu. Gdy rozpoczynał pracę, zespół grał w drugiej lidze, czyli na trzecim poziomie rozgrywkowym. Dziś jest wicemistrzem Polski, zdobywcą Pucharu Polski i jednym z czterech klubów, które będą reprezentować nasz kraj w europejskich pucharach. 2021-05-31Marek Papszun urodził się w 1974 r. w Warszawie. Grał w piłkę, ale bez większych sukcesów. Najwyższy poziom, na jakim występował jako zawodnik, to odpowiednik dzisiejszej trzeciej ligi. Nigdy nie był piłkarzem o dużych umiejętnościach, ale imponował za to walecznością i charakterem.
Z wykształcenia jest... historykiem. Po szkole średniej chciał iść na AWF, ale uniemożliwiła mu to kontuzja. Zdecydował się więc na studia zastępcze. Wybór padł na historię, bo był to przedmiot, który lubił w szkole. Studia zaoczne w Wyższej Szkole Humanistycznej z siedzibą w Łowiczu łączył z pracą w branży... farmaceutycznej. W ciągu dnia Papszun odpowiadał za zaopatrzenie zakładu w firmie Polfa, a w godzinach wieczornych brał udział w piłkarskich treningach.
Dopiero później zrobił studia podyplomowe na AWF, uzyskując tytuł trenera II klasy. Wcześniej przez 15 lat pracował w gimnazjum w Ząbkach pod Warszawą, ucząc zarówno wychowania fizycznego, jak i historii. Wykonywał ten zawód nawet w czasach, gdy jako trener pracował w drugiej lidze z Legionovią Legionowo (lata 2013-2014). W sezonie 2012/13 wywalczył z tym zespołem mistrzostwo trzeciej ligi, a w debiutanckim sezonie w drugiej lidze (2013/14) zajął czwarte miejsce.
Wymagający trener, wzorujący się na Piłsudskim
Wzorem w pracy trenerskiej jest dla niego postać... Józefa Piłsudskiego.
Darzę go największym szacunkiem. Miał charakter i autorytet. Był liderem, wodzem, który nie znosi sprzeciwu, ale jednocześnie bierze na barki całą odpowiedzialność za swoje decyzje. Szkoleniowiec też musi być liderem, a jak trzeba i dyktatorem. Poza tym dobra organizacja cechuje skuteczną armię i skuteczną drużynę – mówił kilka lat temu Marek Papszun w rozmowie z „Super Expressem”.
Dawniej był wymagającym nauczycielem, a dziś jest wymagającym trenerem. Ceni zawodników o mocnych charakterach, bo sam taki posiada. Jest zahartowany mentalnie. W pierwszych latach w szkole pracował w trudnych warunkach, bez dostępu do sali gimnastycznej. Lekcje prowadził na dworze albo na szkolnych korytarzach.
W tym miejscu nasuwa się analogia do minionego sezonu PKO Bank Polski Ekstraklasy, w którym drużyna Rakowa nie mogła występować na swoim stadionie przy ulicy Limanowskiego 83 w Częstochowie, który długo był przebudowywany. Zadebiutowała na nim dopiero w meczu... 27. kolejki ze Śląskiem Wrocław, wygranym 2:0. Wcześniej, przez prawie cały sezon, „Krzyżowcy” występowali na odległej o 80 km GIEKSA Arenie w Bełchatowie.
To ważny moment w historii klubu. Wspólnie do niego dążyliśmy. Może ten nasz dom nie jest do końca wybudowany, ale jedno piętro jest. Może nie ma łóżek, ale są materace. Jestem zwolennikiem powiedzenia „małe, ciasne, ale własne” – mówił Marek Papszun przed debiutem Rakowa na tym obiekcie w meczu PKO Bank Polski Ekstraklasy.
Z Rakowem w trzy lata z drugiej ligi do Ekstraklasy
Marek Papszun propozycję pracy w Rakowie Częstochowa dostał w czasie, kiedy pracował w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki. Zdecydował się podjąć wyzwanie, a nowe stanowisko objął w kwietniu 2016 r., gdy klub spod Jasnej Góry występował w drugiej lidze. Zastąpił dotychczasowych szkoleniowców Krzysztofa Kołaczyka i Przemysława Cecherza. Właściciel i prezes klubu Michał Świerczewski postawił przed 41-letnim trenerem ambitny cel – wywalczenie awansu do pierwszej ligi.
Z jednej strony drużyna znajdowała się w ścisłej czołówce tabeli, ale z drugiej – w dwóch ostatnich meczach przed zmianą trenera wywalczyła zaledwie jeden punkt. Ostatecznie sezon zakończyła na piątym miejscu z 53 punktami w 34 meczach, więc na awans do pierwszej ligi musiała jeszcze poczekać. Szybko jednak sprawdziło się porzekadło, że co się odwlecze, to nie uciecze. Kolejny sezon Raków zakończył na pierwszym miejscu w tabeli drugiej ligi, mając 71 punktów. I dopiero od sezonu 2017/18, gdy częstochowianie zostali beniaminkiem I ligi, trener Marek Papszun przeszedł na pełne zawodowstwo trenerskie, rezygnując z pracy w charakterze nauczyciela.
Debiutancki sezon 2017/18 w pierwszej lidze drużyna Rakowa zakończyła na siódmym miejscu w tabeli. Zdobyła 51 punktów w 34 meczach. Miała 12 punktów straty do pierwszej w tabeli Miedzi Legnica i 7 „oczek” straty do drugiego Zagłębia Sosnowiec.
Pod koniec 2017 r. Papszun odbył staż w angielskim klubie Queens Park Rangers, występującym w rozgrywkach Championship. Polski szkoleniowiec przyglądał się pracy zarówno w pierwszej drużynie, jak i zespole U-23. Rok później Raków okazał się najlepszy i triumfował w rozgrywkach pierwszej ligi w sezonie 2018/19, gromadząc 70 punktów w 34 spotkaniach. Tylko dwie drużyny dotrzymywały kroku częstochowianom – drugi w tabeli ŁKS Łódź miał 69 punktów, trzecia Stal Mielec zdobyła 64 „oczka”, ale już czwarta z kolei Sandecja Nowy Sącz zgromadziła tylko 55 punktów, czyli aż 15 „oczek” mniej niż Raków.
Właściciel klubu: Ręce precz od Papszuna!
Marek Papszun udowodnił, że warto było obdarzyć go zaufaniem i dać mu pełną swobodę w budowaniu i zarządzaniu zespołem. W mediach pojawiały się plotki o zainteresowaniu szkoleniowcem ze strony Legii Warszawa i Lecha Poznań.
„Zrobiło się „małe” zamieszanie z Markiem Papszunem. Życie uczy, aby nigdy nie mówić nigdy. W tym przypadku trzeba szybko zakończyć temat. Albo ktoś zapłaci 30 mln zł, albo mówię definitywnie nigdy w życiu. Ręce precz od Papszuna” – napisał na Twitterze właściciel klubu Michał Świerczewski w październiku 2018 r.
Po wyeliminowaniu Lecha Poznań w meczu 1/16 finału Pucharu Polski sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej. Cena trenera poszła w górę.
„Kto nie chciał zapłacić 30 mln, musi 35” – napisał na Twitterze Świerczewski.
Wicemistrzostwo Polski, Puchar Polski i europejskie puchary
Debiutancki sezon 2019/20 w PKO Bank Polski Ekstraklasie częstochowianie zakończyli na dziesiątym miejscu w tabeli. Zdobyli 53 punkty w 37 meczach, co trzeba uznać za bardzo dobry dorobek jak na beniaminka. Zwłaszcza że czwarta w tabeli Lechia Gdańsk zgromadziła wtedy 56 punktów, czyli tylko o trzy „oczka” więcej. Dla odmiany – przewaga Rakowa nad strefą spadkową wyniosła aż 13 punktów.
Wejście w sezon 2020/21 PKO Bank Polski Ekstraklasy dla Rakowa było jak z bajki. Po ośmiu kolejkach „Krzyżowcy” byli liderem tabeli. Odnieśli sześć zwycięstw przy jednym remisie i zaledwie jednej porażce. W październiku klub ogłosił przedłużenie umowy z trenerem Markiem Papszunem, która obejmuje cały sezon 2021/2022.
Już w tym momencie Papszun miał najdłuższy staż nieprzerwanej pracy w jednym klubie spośród wszystkich szkoleniowców prowadzących zespoły Ekstraklasy. Zespół Rakowa budował od czterech i pół roku, co – jak widać – dało niesamowite efekty. Miniony sezon częstochowianie zakończyli zdobywając Puchar Polski (zwycięstwo 2:1 z Arką Gdynia w finale), wicemistrzostwo Polski (59 punktów w 30 meczach i 5 „oczek” straty do mistrza kraju Legii Warszawa). Rozgrywki ligowe zakończyli z bilansem bramek 46:25. Dla porównania – bilans legionistów wynosił 48:24.
Przyszły selekcjoner reprezentacji Polski?
Wkrótce Raków będzie miał okazję powalczyć o kolejne trofeum. W meczu o Superpuchar zagra właśnie z Legią Warszawa.
Częstochowian czeka też start w europejskich pucharach. Raków – podobnie jak Pogoń Szczecin – do rywalizacji w Lidze Konferencji przystąpi od drugiej rundy kwalifikacji. Mecze odbędą się 22 i 29 lipca. Z kolei nowy sezon PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpocznie się 23 lipca.
Niezależnie od dalszych wyników Rakowa i dalszych losów trenera Marka Papszuna, już dziś wiadomo, że jest on największym trenerskim odkryciem w Polsce. Jeszcze w styczniu w mediach pojawiły się głosy, że może to być przyszły selekcjoner reprezentacji Polski.
– Gdybym teraz – hipotetycznie – dostał taką propozycję, to bym odmówił. Uważam, że to nie jest jeszcze mój czas i muszę jeszcze coś osiągnąć. Praca trenera reprezentacji to inna specyfika pracy niż w klubie. Niektórzy lubią taki tok pracy, ale ja jestem warsztatowcem i lubię codzienny kontakt z drużyną – powiedział w styczniu Papszun w programie „Cafe Futbol” w telewizji Polsat Sport.
Marek Wiśniewski