PKO Bank Polski Ekstraklasa wzorem w walce z pandemią koronawirusa
Rok 2020 jest bardzo trudny dla całego świata i większości branż – także sportowej. Po wybuchu pandemii koronawirusa wstrzymano prawie wszystkie ligi piłkarskie w Europie. W kilku krajach sezon 2019/20 nie został dokończony, a tej jesieni w Czechach wstrzymano rozgrywki piłkarskie. PKO Bank Polski Ekstraklasa z kryzysem radzi sobie zaskakująco dobrze. 2020-11-20Sezon 2019/20 PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpoczął się 19 lipca 2019 r., a zakończył 19 lipca 2020 r. Rozgrywki ligowe nigdy wcześniej nie trwały tak długo. Było to spowodowane pandemią koronawirusa SARS-CoV-2, który sprawił, że mecze 27. kolejki, zaplanowanej na 13-16 marca, nagle zawieszono do odwołania. To był moment, w którym rozgrywki piłkarskie w całej Europie zostały sparaliżowane i nie było wiadomo, czy w ogóle uda się je wznowić.
Francja, Holandia, Belgia i Szkocja się poddały. Polska liga dokończyła sezon
Jeszcze w kwietniu ogłoszono, że definitywnie zakończony zostaje sezon w lidze francuskiej i holenderskiej. W maju pojawiła się informacja, że nie będą kontynuowane rozgrywki w lidze belgijskiej i szkockiej. W Polsce udało się wznowić rywalizację i doprowadzić ją do końca!
Stworzono specjalne protokoły medyczne, a zawodników i sztaby szkoleniowe poddano izolacji sportowej. Dzięki temu rozgrywki mogły być kontynuowane. Początkowo odbywały się bez udziału publiczności, ale od 19 czerwca obostrzenia zostały rozluźnione i zapadła zgoda na zapełnienie przez kibiców 25 proc. trybun. W połowie lipca rząd zrobił kolejny krok i ogłosił, że od sezonu 2020/21 rozgrywki mogą odbywać się przy udziale nawet połowy kibiców.
Pandemia nie doprowadziła do upadku żadnego z klubów, żadnego ze spotkań nie trzeba było oddawać walkowerem, a wszystkie mecze sezonu 2019/20 – po przełożeniu ich na nowe terminy – zostały rozegrane do końca. To duży sukces Ekstraklasy SA, zarządzającej rozgrywkami PKO Bank Polski Ekstraklasy oraz całego środowiska piłkarskiego w naszym kraju.
W każdej kryzysowej sytuacji można dostrzec swoje szanse. My tę szansę wykorzystaliśmy, szczególnie, jeżeli chodzi o dokończenie poprzedniego sezonu. Zwróćmy uwagę, że takie ligi jak francuska, holenderska, belgijska i szkocka są lub starają się być w czołowej dziesiątce lig europejskich. Oni nie dokończyli poprzedniego sezonu, a my zdołaliśmy to zrobić, dzięki czemu zrealizowaliśmy wszystkie kontrakty przychodowe – zwraca uwagę prezes Ekstraklasy SA Marcin Animucki.
Jesienna fala pandemii. PKO Bank Polski Ekstraklasa nie daje za wygraną
Jesienna fala SARS-CoV-2 i bardzo wysoki wzrost zakażeń w kraju sprawił, że od połowy października mecze znów odbywają bez udziału publiczności. Jak dotąd większość z nich udaje się jednak rozgrywać zgodnie z planem.
W październiku w związku z zagrożeniem epidemicznym zmieniono termin zaledwie trzech spotkań 6. kolejki (Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok, Wisła Kraków – Lechia Gdańsk, a także Warta Poznań – Legia Warszawa), które przesunięto w czasie (odbyły się w ciągu miesiąca).
Mimo silnej fali pandemii 7. i 8. kolejna odbyły się bez problemów logistycznych. Kolejne problemy pojawiły się dopiero przy okazji meczów 9. kolejki (7-8 listopada), gdy w związku z epidemią zmieniono termin czterech spotkań. Wszystkie mają zostać dograne jeszcze w listopadzie.
Dla porównania – liga czeska została wstrzymana na początku października po rozegraniu zaledwie sześciu kolejek. Zawodnicy mogli trenować, ale jedynie w grupach 6-osobowych, zachowując szczególne zasady higieny.
Na innych, specjalnie określonych zasadach, mogły funkcjonować tylko te kluby, które występują w europejskich pucharach – Sparta Praga, Slavia Praga i Slovan Liberec – grające w fazie grupowej Ligi Europy. Rozgrywki ligowe w Czechach wznowiono dopiero po upływie około miesiąca, na początku listopada.
Kryzys przekuty w szansę
Zdaniem prezesa Ekstraklasy SA Marcina Animuckiego kryzys związany z pandemią koronawirusa zrodził szanse, które PKO Bank Polski Ekstraklasa zdołała wykorzystać.
– Dzięki temu, że dokończyliśmy poprzedni sezon, przygotowaliśmy się lepiej do tego, który rozpoczął się jesienią. Procedury, które od kwietnia i maja były wdrażane w naszych klubach, pozwoliły na wystartowanie sezonu praktycznie bez większego problemu. Dziś mamy swojego przedstawiciela w Lidze Europy - drużynę Lecha Poznań i kontynuujemy nasze rozgrywki ligowe. Liga czeska stanęła w październiku, a my robimy wszystko, żeby grać bez przerw – zwraca uwagę Marcin Animucki.
– Walczymy o każdą kolejkę. Mogę powiedzieć, że na tle innych dyscyplin sportowych w Polsce jesteśmy dzisiaj liderem, jeżeli chodzi o liczbę meczów rozegranych bez problemów – dodaje.
Oczywiście wszyscy w Ekstraklasie SA oraz polskim środowisku piłkarskim zdają sobie sprawę, że końcówka jesieni, a także cała zima będą dla polskich klubów trudnym okresem.
Z nadzieją patrzymy do przodu, choć przygotowujemy się na trudne chwile. Myślę, że jest całkiem nieźle. Ściśle współpracujemy z Komisją Medyczną PZPN, profesorami i wszystkimi klubami. Mamy wsparcie finansowe dla klubów w zakresie testów na koronawirusa. Pracujemy nad kolejnymi procedurami, które mają na celu podwyższenie standardów bezpieczeństwa. W kolejnych tygodniach będziemy pewnie mieć zmiany w zakresie transportu drużyn i treningów – zapowiada Animucki.
Co ciekawe, rozgrywki PKO Bank Polski Ekstraklasy w czasie pandemii już teraz stają się wzorem do naśladowania dla różnych lig europejskich.
– Pandemia to wyzwanie, z którym każda liga musi się zmierzyć. Rozmawialiśmy z kolegami z Izraela, którzy po decyzji o lockdownie zastanawiali się, jak mają funkcjonować. Mieliśmy też kilka pytań z ligi ukraińskiej czy krajów skandynawskich. W maju i czerwcu byliśmy wskazywani jako liga, która zrobiła bardzo dużo, żeby kontynuować rozgrywki – wymienia Marcin Animucki.
– Oczywiście, nie jest to czas na super ekspansję, ale być może dzięki temu uda nam się gonić najlepsze ligi europejskie. Na pewno możemy upatrywać to jako szansę. I na pewno trzeba walczyć o stabilizację sytuacji i dokończenie kolejnego sezonu. Jest jedno dobro, którego nie można kupić. To czas. A my ten czas od marca wykorzystaliśmy maksymalnie. I bardzo się z tego cieszę – dodaje Animucki.
Marek Wiśniewski