Zaskakujący sezon i znakomity wynik Pogoni Szczecin
Od sezonu 2012/13 r., gdy Pogoń Szczecin wróciła do Ekstraklasy, nie zdarzyło się, żeby sezon kończyła na podium. Tak było aż do zakończenia obecnych rozgrywek, w których „Portowcy” wywalczyli brązowe medale. Jak wielkim jest to dla nich sukcesem, wystarczy powiedzieć, że zdarzyło się to dopiero czwarty raz w 62-letniej historii klubu. 2021-06-01Największe sukcesy w historii Pogoni Szczecin to dwa wicemistrzostwa Polski, wywalczone w 1987 oraz 2001 r. W 1984 r. „Portowcy” zajęli trzecie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dopiero po raz czwarty w historii zdarzyło się, że sezon zakończyli na ligowym podium.
W sezonie PKO Bank Polski Ekstraklasy 2020/21 piłkarze Pogoni uplasowali się na trzeciej pozycji z 52 punkami w 30 meczach i bilansem bramek 36:23. Szczególnie ta ostatnia liczba robi wrażenie, bo Pogoń straciła najmniej goli spośród wszystkich klubów Ekstraklasy. Na finiszu rozgrywek miała 7 punktów straty do drugiego w tabeli Rakowa Częstochowa i 12 „oczek” mniej niż zdobywająca mistrzostwo kraju Legia Warszawa. To spore różnice, ale z drugiej strony „Portowcy” wywalczyli aż 9 punktów przewagi nad czwartym w tabeli zespołem, Śląskiem Wrocław, który również zdobył sobie prawo startu w europejskich pucharach.
Patrząc na dziewięć ostatnich sezonów Pogoni, widać, że drużyna zazwyczaj zajmowała na koniec sezonu miejsca 6-8. Działo się tak aż sześć razy. Dwukrotnie kończyli rozgrywki na pozycjach 11-12. Tym większym zaskoczeniem jest zdobycie w maju brązowego medalu.
Ostatni wielki sukces Pogoni
Ostatnim wielkim sukcesem Pogoni Szczecin w rozgrywkach ligowych było zdobycie mistrzostwa Polski w 2001 r. Miasto Szczecin sprowadziło wtedy tureckiego przedsiębiorcę Sabriego Bekdasa, któremu w zamian za finansowanie Pogoni zaoferowało tereny przy stadionie, gdzie miałby przeprowadzić własne inwestycje.
Bekdas zainwestował w Pogoń olbrzymie pieniądze i ściągnął piłkarskie gwiazdy. Byli nimi Dariusz Gęsior, Grzegorz Mielcarski, Jerzy Podbrożny, Kazimierz Węgrzyn, Brasilia, a nawet Rosjanin Oleg Salenko, król strzelców mundialu z 1994 r. Ostatni nabytek nie okazał się wzmocnieniem i zaliczył w Pogoni tylko jeden krótki występ, ale pozostali wymienieni byli cennymi nabytkami. Liczne transfery sprawiły, że drużyna Pogoni, prowadzona przez trenera Mariusza Kurasa, zdobyła swoje drugie w historii wicemistrzostwo Polski, zajmując w tabeli miejsce za Wisłą Kraków.
Potęga Pogoni skończyła się wtedy równie szybko, jak została zbudowana. Władze miasta nie wydzierżawiły Bekdasowi 18 hektarów, a on wstrzymał finansowanie klubu i wycofał się z niego, zostawiając Pogoń z długami. W 2002 r. klub przejął szwedzki biznesmen polskiego pochodzenia Les Gondor, jednak i on nie zdołał porozumieć się z miastem. Drużyna spadła z Ekstraklasy.
Same pieniądze medalu nie zapewniają
Dziś Pogoń nie ma tak wielkiej przewagi finansowej nad ligowymi rywalami jak 20 lat temu, gdy stała się jednym z dwóch najbogatszych klubów. Przeciwnie – w Polsce jest wiele klubów, które dysponują większymi środkami. Według raportu firmy Deloitte „Piłkarska liga finansowa” za rok 2019, Pogoń znalazła się dopiero na dziesiątym miejscu wśród ligowców, mając przychody na poziomie 32,16 mln zł.
Dla porównania – pierwsza w tym zestawieniu Legia uzyskała przychody w wysokości 123,95 mln zł, druga w rankingu Lechia Gdańsk miała przychody na poziomie 51,17 mln zł, a trzeci Lech Poznań – 46,08 mln zł. Oczywiście pieniądze nie grają na boisku. Miniony sezon Lechia zakończyła na siódmym miejscu w tabeli, a Lech Poznań na jedenastym.
Podsumowanie sezonu
W zakończonym niedawno sezonie Pogoń wygrała 15 meczów, zremisowała 7 spotkań i doznała 8 porażek. Po 14 kolejkach rundy jesiennej „Portowcy” zajmowali trzecie miejsce w tabeli. Mieli zaledwie jeden punkt straty do liderującej Legii i tyle samo, co wicelider Raków. Już wtedy piłkarze Pogoni wyróżniali się najmniejszą liczbą straconych bramek. Ich bilans wynosił 20:8. Żeby w pełni zdać sobie sprawę z tego, jak świetny był to wynik, wystarczy powiedzieć, że wśród 16 zespołów PKO Bank Polski Ekstraklasy nie było drugiego, który w 14 meczach ligowych straciłby mniej niż 14 goli.
Z jednej strony trzecie miejsce to świetny wynik, a z drugiej „Portowcy” do maja walczyli o drugą pozycję, a były momenty, w których marzyli nawet o zdetronizowaniu Legii. Wystarczy przypomnieć, że na półmetku rozgrywek, po 15. kolejce, wyprzedzili stołeczny zespół na fotelu lidera PKO Bank Polski Ekstraklasy. „Wojskowi” musieli się mieć na baczności.
Żal potraconych punktów przez drużynę, ale widocznie my zasłużyliśmy w tym sezonie na trzecią pozycję. To też jest dobry wynik. To mój pierwszy medal w karierze i jestem dumny z tego wyniku – skomentował pomocnik Pogoni Damian Dąbrowski, cytowany przez „Głos Szczeciński”.
Mocni w obronie
Szczecinianie wyróżniali się świetną grą defensywną. Niezwykle pewnym punktem był chorwacki golkiper Dante Stipica, który po zakończeniu rozgrywek został wybrany bramkarzem sezonu, a także obrońcy: Austriak Benedikt Zech, Austriak David Stec, Grek Konstantinos Triantafyllopoulos oraz Polacy Hubert Matynia, Mariusz Malec i Jakub Bartkowski.
Kibice Pogoni długo czekali na informację, czy Triantafyllopoulos zostanie w klubie, pojawiały się plotki o możliwym transferze, ale wiadomo już, że Grek przedłużył kontrakt z Pogonią do czerwca 2022 r.
Nasza defensywa w minionym sezonie spisywała się bardzo dobrze, więc dążyliśmy do tego, aby jej członkowie pozostali z nami. Dodatkowym atutem Kostasa jest doświadczenie w grze na arenie europejskiej – mówi dyrektor sportowy klubu Dariusz Adamczuk, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Pogoń poinformowała jeszcze przed zakończeniem sezonu o przedłużeniu kontraktów z innymi obrońcami – Jakubem Bartkowskim i Mariuszem Malcem.
Mocni w ataku
Ale „Portowcy” umieli też mocno ukłuć w ataku. Najboleśniej przekonał się o tym Lech Poznań, który w rozegranym 16 grudnia zaległym meczu piątej kolejki przegrał na swoim stadionie aż 0:4. Wcześniej, w październiku, Pogoń rozbiła u siebie Jagiellonię Białystok 3:0. Najlepszym strzelcem „Portowców” został w minionym sezonie były zawodnik Legii Michał Kucharczyk, który zdobył siedem bramek. Cztery gole strzelił Alexander Gorgon, a po trzy Adrian Benedyczak, Sebastian Kowalczyk, Kamil Drygas (przedłużył już kontrakt z klubem) i Adam Frączczak (po 10 latach odchodzi z Pogoni). Dwa trafienia zaliczył Luka Zahović.
W klasyfikacji asyst również najlepszy był Michał Kucharczyk, po którego podaniach koledzy aż pięć razy zdobywali bramki. Trzema asystami mogą pochwalić się Luka Zahović, Jakub Bartkowski i Kacper Kozłowski.
17-letni Kozłowski spełnia marzenia
Ostatni z wymienionych to pomocnik, który ma dopiero 17 lat, ale minioną wiosnę zapamięta do końca życia. W marcu dostał powołanie od nowego selekcjonera reprezentacji Polski Paulo Sousy na mecze eliminacji mistrzostw świata i zaliczył występ w spotkaniu z Andorą, stając się najmłodszym debiutantem w kadrze od czasów… Włodzimierza Lubańskiego.
Kozłowski pojawił się na murawie w wieku zaledwie 17 lat i 163 dni. Lubański, debiutując w kadrze w 1963 r., miał 16 lat i 188 dni. Warto jednak zauważyć, że Kozłowski zaliczył pierwszy występ w meczu o stawkę – w eliminacjach mistrzostw świata. Lubański w 1963 r. zagrał w spotkaniu towarzyskim z Norwegią, zakończonym wygraną 9:0. Te porównania same rozbudzają wyobraźnię. Jego marzenia dopiero zaczynają się spełniać, bo młody piłkarz niedawno otrzymał też powołanie do 26-osobowej kadry Polski na Euro 2020!
Kozłowski prezentuje wysoką jakość i ma duży potencjał. Mam nadzieję, że mentalność pozwoli mu na jego wykorzystanie. To zawodnik silny i dobrze grający technicznie. Podczas turnieju będzie mógł pomóc kadrze w osiągnięciu wspaniałego wyniku. To piłkarz, który ma przed sobą przyszłość – mówi selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa.
Kozłowski jest jednym z zaledwie czterech piłkarzy z naszej ligi, którzy pojadą na Euro 2020, przy czym dwóch z nich (Tymoteusz Puchacz z Lecha i Kamil Piątkowski z Rakowa) podpisało już kontrakty z zagranicznymi klubami, a czwarty – Jakub Świerczok – w Piaście Gliwice gra na wypożyczeniu z bułgarskiego Łudogorca Razgrad.
W trakcie marcowego zgrupowania reprezentacji Polski w kadrze znalazł się również inny pomocnik Pogoni, 22-letni Sebastian Kowalczyk, który podczas meczu z Anglią na Wembley trafił do kadry meczowej, ale nie miał okazji do debiutu w drużynie seniorów (spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych).
W mediach pojawiają się informacje, że Kozłowski też może wkrótce zmienić klub. Podobno interesuje się nim austriacki gigant RB Salzburg, który za 5 mln euro kupił już obrońcę Rakowa Częstochowa Kamila Piątkowskiego. Według medialnych doniesień zawodnik jest też pod obserwacją francuskiego Saint-Etienne i włoskiego Torino. Jeszcze w kwietniu dyrektor sportowy klubu Dariusz Adamczyk poinformował, że klub nie dostał za Kozłowskiego żadnej konkretnej oferty oraz że nie zamierza sprzedawać go w najbliższym oknie transferowym.
Czas na europejskie puchary
Przygotowania do nowego sezonu drużyna Pogoni rozpocznie 14 czerwca. Od 23 czerwca do 3 lipca będzie przebywać na zgrupowaniu w Opalenicy, gdzie rozegra trzy sparingi.
Za nami bardzo intensywny sezon. Zagraliśmy niesamowicie i możemy być zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy. Zawodnicy wykonali dobrą pracę i dali z siebie bardzo dużo. Dziś ze spokojem możemy patrzeć w przyszłość. Przed nami duże wyzwanie. Mamy przed sobą sporo pracy – nie ma wątpliwości prowadzący zespół „Portowców” niemiecki trener chorwackiego pochodzenia Kosta Runjaić.
Pogoń – podobnie jak Raków Częstochowa – do rywalizacji w Lidze Konferencji przystąpi od drugiej rundy kwalifikacji. Mecze tego etapu rozgrywek zaplanowano na 22 i 29 lipca.
Już teraz wiadomo, że na starcie w pucharach drużyna Pogoni zostanie znacząco osłabiona. Michał Kucharczyk będzie zdyskwalifikowany w pięciu kolejnych meczach europejskich pucharów. To efekt czerwonej kartki z meczu Legii z Dudelange w trzeciej rundzie Ligi Europy, rozegranym w sezonie 2018/19. Oznacza to, że popularny „Kuchy” będzie mógł zagrać dopiero w rewanżu czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji – o ile Pogoń dojdzie do tej fazy rozgrywek.
Z kolei nowy sezon PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpocznie się 23 lipca.
Marek Wiśniewski