Bankowcy biegają #12: Janusz Łukomski
– Cechy maratończyka są bardzo przydatne także w życiu zawodowym. Planujemy w długim dystansie. Wiemy, że jedynie ciężką pracą i poświęceniem możemy dojść do celu. Nie poddajemy się i nie zniechęcamy, jeżeli na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody – mówi Janusz Łukomski, ekspert Biura Strategii i Analiz Międzynarodowych z Zespołu Analiz i Wsparcia Eksportu w PKO Banku Polskim. 2020-07-24Janusz Łukomski od zawsze był aktywny i dużo się ruszał. Początkowo głównie jako… sędzia piłkarski. – Dwa razy w roku przechodziłem testy sprawnościowe, czyli tzw. test Coopera, od wyniku którego zależał awans do wyższej ligi. Musiałem być w dobrej kondycji, więc zacząłem biegać – wspomina ekspert PKO Banku Polskiego.
Najpierw były krótkie odcinki, ale z czasem stale je wydłużał. W końcu zadebiutował na królewskim dystansie. – Po przebiegnięciu pierwszego maratonu byłem ekstremalnie wykończony, ale szalenie szczęśliwy, że udało mi się ukończyć ten bieg. Wtedy maraton był dla mnie jak zdobycie Mount Everestu – wspomina Łukomski.
Maraton w mniej niż trzy godziny
Za swój największy sukces sportowy uważa pierwsze złamanie trzech godzin na królewskim dystansie. Dokonał tego w Cracovia Marathonie w 2014 r. Największym przeżyciem był z kolei udział w projekcie „Korona Maratonów PKO Banku Polskiego”, w którym pracownicy Banku towarzyszyli dziennikarzowi sportowemu Maciejowi Kurzajewskiemu, gdy zdobywał Koronę Maratonów Ziemi. Przebiegł wówczas po jednym maratonie na każdym z kontynentów. Miał też okazję wystartować w maratonie w Sydney.
Łukomski dobrze odnajduje się na każdym dystansie. – Lubię je wszystkie. 5 km i 10 km w środowisku długodystansowców to biegi krótkie, ale wtedy naprawdę dostaje się w kość. Półmaraton i maraton to zawsze więcej planowania, jak rozegrać dany bieg, a potem próba realizacji założonej strategii. Trudno to ze sobą porównać, ale jeżeli miałbym wybrać jeden dystans, to chyba maraton. Do startu w nim człowiek szykuje formę całą zimę. Poza tym to najbardziej prestiżowy dystans – ocenia.
Jego rekordy życiowe wynoszą dziś: na dystansie 5 km – 17:20 min, 10 km – 35:56 min, półmaratonu – 1:20:16 h, maratonu – 2:49:00 h.
Bieganie, zwiedzanie świata i przygoda
Biegową pasję Janusz Łukomski połączył z podróżami i zwiedzaniem świata. – Było kilka biegów, które szczególnie zapadły mi w pamięć np. w Sydney w Australii. To zupełnie inny świat. Startując tam bardziej koncentrowałem się na zwiedzaniu miasta niż na dobrym czasie. Poza tym to antypody, więc biegłem do góry nogami – stwierdza ze śmiechem.
Kolejny taki bieg miał miejsce w Eindhoven. To był maraton, podczas którego „nabiegałem” życiówkę. Super wyjazd z kolegami, a do tego płaska trasa i świetne warunki pogodowe. Frankfurt, gdzie po latach słabszych biegów, udało mi się wreszcie wrócić do „mocnego” – jak na mnie – biegania – wspomina Łukomski.
Przyznaje też, że zdarzały mu się słabsze momenty, które również zapadły w pamięć. – To był Poznań, kontuzja nogi i zerwany paznokieć, a także Toruń, gdzie było oberwanie chmury. Zszedłem na trzydziestym kilometrze totalnie przemoknięty. Na pewno w pamięci pozostał też maratoński debiut w Warszawie. Z perspektywy czasu byłem totalnie nieprzygotowany do startu na takim dystansie, bo najdłuższy, jaki miałem wówczas na koncie, wynosił 15 km. W czasie biegu niejednokrotnie przechodziłem do marszu, a potem potrzebowałem dwóch tygodni, żeby się „poskładać”. Ale było warto – nie ma wątpliwości.
Pomaganie przez bieganie
Podczas zawodów biegowych, sponsorowanych przez PKO Bank Polski, zawsze odbywają się akcje charytatywne „biegnę dla…”. Łukomski pamięta o tym, żeby wziąć w nich udział.
Możemy w ten sposób pomóc potrzebującym osobom, a przecież jedyne, co musimy zrobić, to zarejestrować swój udział w Fundacji PKO Banku Polskiego. Nie startuję w tych biegach tylko po to, by pomagać podopiecznym Fundacji, ale miło mi, że dzięki mojej pasji inni ludzie otrzymują wsparcie, które jest im potrzebne – przyznaje.
– W 2019 r. startowałem też w PKO Biegu Charytatywnym. Udało nam się wygrać korespondencyjną rywalizację bankowych drużyn. W tym miejscu serdecznie pozdrawiam nasze koleżanki i kolegów z Poznania. Rywalizacja z Wami zawsze mnie dodatkowo nakręca – zapewnia.
Cechy maratończyka przydają się w pracy
Janusz Łukomski znalazł sposób na łączenie regularnych treningów biegowych z pracą dla Banku i życiem prywatnym. – Najważniejsza jest konsekwencja i planowanie w długiej perspektywie czasu. Cechy maratończyka są bardzo przydatne także w życiu zawodowym. Wiemy, że jedynie ciężką pracą i poświęceniem możemy dojść do celu. Nie poddajemy się i nie zniechęcamy, jeżeli na drodze pojawiają się nieoczekiwane przeszkody – podkreśla Łukomski.
Z kolei w życiu prywatnym wpasowuję moje treningi w plan dnia na tyle elastycznie, żeby jak najmniej kolidowały z innymi aktywnościami. To duży atut biegania – jest to sport indywidualny i można go uprawiać wtedy, kiedy akurat ma się czas. Dla porównania, jeżeli chcemy pograć w piłkę nożną, to w tym samym momencie czas wolny musi mieć przynajmniej 10 osób – zauważa.
A jakie jest jego największe biegowe marzenie? – Żeby omijały mnie kontuzje i żebym przez długie lata mógł cieszyć się z możliwości uprawiania tego pięknego sportu i przeżywania emocji podczas imprez biegowych. I żeby przyjaźnie, które udało mi się dzięki bieganiu nawiązać, przetrwały. Nawet, jeżeli kiedyś przyjdzie nam „zawiesić buty na kołku” – kończy.
Marek Wiśniewski