Bankowi kolarze #2: Anna Paterak
„Rower daje mi poczucie wolności, pozwala na pokonywanie własnych słabości, uczy samodyscypliny i cierpliwości oraz daje możliwość oderwania się od codzienności. Adrenalina sprawia, że ciągle chcę to robić” – mówi Anna Paterak, kierownik Zespołu Struktury Zatrudnienia w Departamencie Kapitału Pracownika PKO Banku Polskiego. W nowym odcinku cyklu „Bankowi kolarze” opowiedziała o swojej kolarskiej pasji. 2021-09-09Anna Paterak od zawsze była bardzo aktywna, ale w dzieciństwie jej największą pasją był taniec.
– Przez kilkanaście lat tańczyłam w ludowym Zespole Pieśni i Tańca „Rzeszowiacy”. Na jazdę na rowerze nie było przestrzeni. Zwłaszcza, że nie widziałam w tym niczego fascynującego. „Cykloza” pojawiła się u mnie znacznie później, bo dopiero dziewięć lat temu – wyjaśnia na wstępie Anna Paterak.
Dziś kolarstwo jest dla niej czymś więcej niż tylko pasją. – Rower daje mi poczucie wolności, pozwala na pokonywanie własnych słabości, uczy samodyscypliny i cierpliwości, pozwala na utrzymanie sprawności fizycznej i kondycji oraz daje możliwość oderwania się od codzienności. Adrenalina związana ze ściganiem sprawia, że ciągle chcę to robić – wylicza Anna Paterak.
Mówią, że kolarstwo to coś więcej niż pasja – to stan umysłu i coś w tym jest. Dzięki kolarstwu poznałam wiele bardzo fajnych i ciekawych osób. Nawiązałam także znajomości z profesjonalnymi kolarzami, którzy wygrywali kiedyś największe wyścigi kolarskie. Miałam możliwość korzystania z ich doświadczenia – dodaje.
Pierwsze trudne kroki w zawodach kolarskich
Podczas wakacji nad morzem niespełna dekadę temu Anna Paterak wypożyczyła rower na krótką przejażdżkę. Spodobało jej się na tyle, że po powrocie z urlopu postanowiła kupić swój pierwszy jednoślad.
Początkowo jeździłam po Warszawie i okolicach, a potem dowiedziałam się od znajomych o maratonach rowerowych. W 2013 r. wystartowałam w swoim pierwszym maratonie MTB, przyjechałam na metę na przedostatnim miejscu i… doszłam do wniosku, że to nie dla mnie i skoncentrować się na turystyce rowerowej – opowiada Anna Paterak.
Jeździła więc po lokalnych ścieżkach, ale też na rowerze zwiedzała też Berlin, Rzym i Londyn. W imprezach rowerowych brała udział tylko rekreacyjnie i krajoznawczo. Ciągle jednak czuła, że chcę czegoś więcej, że może za szybko zrezygnowała ze ścigania.
Nagły rozwój rowerowej pasji
W 2014 r. Anna Paterak postanowiła dołączyć do amatorskiej drużyny rowerowej Rowerek.eu Bike Team. To wtedy na dobre zaczęła się jej kolarska pasja.
– Kolega z drużyny – trochę dla żartu – zaproponował, że przygotuje dla mnie plan treningowy. Początkowo nie wierzyłam, że po latach spędzonych głównie za biurkiem mogę osiągnąć coś w sporcie, ale uznałam, że nie mam nic do stracenia – wspomina Anna Paterak.
Ciężka praca i systematyczne treningi siłowo-wytrzymałościowe szybko przyniosły efekty. Już po trzech tygodniach od rozpoczęcia treningów jej wyniki znacznie się poprawiły, a był to dopiero początek. Potem przyszedł czas na zmianę. Rower crossowy zastąpiła rowerem MTB. Kolejne były cykliczne badania wydolnościowe, bikefitting czyli indywidualne dopasowanie roweru oraz zmiana pedałów z platformowych na zatrzaskowe SPD, choć długo się przed tym broniła.
W następnej kolejności doszły treningi techniki jazdy po trudnym terenie (kamienie, piach, strome zjazdy). Był ból, strach, a niekiedy nawet łzy. Po każdym treningu czułam jednak, że mogę więcej. I chciałam więcej – podkreśla.
Raz rower górski, a raz szosowy
Wkrótce Anna Paterak kupiła rower szosowy, odkrywając kolarstwo na nowo. Nie zrezygnowała jednak z jazdy na rowerze MTB.
– Do dziś jeżdżę na jednym i drugim, w zależności od rodzaju treningu, warunków pogodowych oraz nastroju, ale to właśnie na szosie zaczęłam pokonywać coraz dłuższe dystanse – zrobiłam moją pierwszą „setkę”, uczyłam się też jazdy w peletonie i „na kole” – podkreśla.
Ze względu na różnorodność tras to właśnie wyścigi MTB ciągle mają pierwszeństwo w jej kalendarzu.
Mój jedyny, jak dotychczas, wyścig na rowerze szosowym to Tour de Pologne Amatorów, w którym wzięłam udział w 2019 r. Na pewno jeszcze w nim wystartuję. Wyścig szosowy rządzi się zupełnie innymi regułami. Na razie doskonalę umiejętność jazdy w peletonie, co jest konieczne, żeby w trakcie wyścigu szosowego wykorzystać w pełni potencjał, jaki daje grupa – zaznacza Anna Paterak.
Lipcowy sukces w Salzkammergut Trophy w Austrii
Zapytana o największe sukcesy, Anna Paterak wskazuje trzy konkretne wyścigi.
– Sukcesem było dla mnie ukończenie na trzecim miejscu w 2020 r. pierwszej etapówki – Lotto MTB Energy. To były cztery dni ściągania z rzędu, łącznie niewiele ponad 150 km, ale ok. 3000 m przewyższenia. Po drugim etapie powiedziałam „dość”. Byłam poobijana, bo na jednym ze zjazdów miałam nieprzyjemny upadek, a na dodatek pomyliłam trasę, przez co straciłam trochę cennego czasu i właściwie zrezygnowałam z dalszego udziału. Następnego dnia po prostu wsiadłam na rower i stanęłam na starcie – wyjaśnia.
Wyjątkowe znaczenie ma dla Anny Paterak ma także start w Tour de Pologne Amatorów 2019 oraz udział w Salzkammergut Trophy w lipcu 2021 r., gdzie przejechała 60-kilometrową trasę.
O starcie w Salzkammergut Trophy myślałam już od kilku lat. Wiedziałam, że to jeden z trudniejszych maratonów w Europie i zwyczajnie obawiałam się, że nie dam rady. Wyścigi w jakich brałam dotychczas udział to raczej płaskie trasy z niewielkimi przewyższeniami więc perspektywa podjazdów o nachyleniu nawet do 30 proc. nieco przerażała. Zaczęłam więc trenować w górach – w weekendy pakowałam rower do auta i wyjeżdżałam w Góry Świętokrzyskie. Ostateczną decyzję o starcie podjęłam po pokonaniu Ściany Bukovina w trakcie Tour de Pologne Amatorów w 2019 r. – wiedziałam już, że Alpy też mogę pokonać. Pierwotnie na wyścig w Austrii miałam jechać w 2020 r., ale pandemia pokrzyżowała mi plany i musiałam przełożyć swój start na kolejny rok – wyjaśnia Anna Paterak.
Udział w Salzkammergut Trophy okazał się dla niej ekstremalnym doświadczeniem. Trasa miała niemal 60 km, prawie 2100 m w górę. Była bardzo trudna wytrzymałościowo i technicznie. Do tego dochodziła pogoda, która też nie pomagała. Praktycznie przez cały wyścig lało, a trasa miejscami zmieniała się w rwące potoki. Było mokro, ślisko, zimno i stromo.
– Bardzo chciałam jednak zrealizować przynajmniej plan minimum – ukończyć ten wyścig i zmieścić się w limicie czasowym. Kiedy wjeżdżałam na metę do głowy przychodziło mi tylko jedno słowo: rzeź – wspomina Anna Paterak.
Na mecie czekała na nią duża niespodzianka – miejsce na podium pomiędzy dwiema Austriaczkami i drugie miejsce w jej kategorii wiekowej.
Pierwsze podium w życiu na Mazovia MTB Marathon
Anna Paterak startuje też letnich edycjach Poland Bike Marathon oraz zawodach z cyklu Mazovia MTB Marathon. To cykle maratonów rowerowych, w których bierze udział nawet do 1000 osób. Zawody ruszają w marcu, a kończą zazwyczaj we wrześniu lub październiku.
W ramach danego cyklu wyścigi odbywają się co dwa – trzy tygodnie w różnych lokalizacjach – głównie na Mazowszu, ale także w Górach Świętokrzyskich, na Lubelszczyźnie, Mazurach czy Podlasiu.
– Jeżdżę głównie na krótkich dystansach, gdzie każda minuta ma znaczenie. Bywało, że jechałam samochodem 200 km, żeby przejechać trasę o długości 30-35 km. Było warto – także ze względu na atmosferę w miasteczku i ludzi, którzy o swojej pasji rowerowej potrafią opowiadać godzinami – podkreśla Anna Paterak.
W 2016 r. startowała w maratonach praktycznie co tydzień, choć często celem nie było ściganie, a realizacja zaplanowanej jednostki treningowej w danym cyklu treningowym. Łącznie w PB i Mazovii przejechała ponad 80 maratonów. To na Mazovii Anna Paterak odniosła swój pierwszy mały sukces.
– To był rok 2014. Pamiętam, że chwilę przed startem trener zaproponował, żebym tym razem pojechała dystans MEGA zamiast planowanego krótkiego dystansu. Z trenerem się nie dyskutuje, więc pojechałam! W takcie wyścigu rozpętała się burza, warunki były fatalne, ale nie zrezygnowałam z dłuższego dystansu, choć było to możliwe także w trakcie wyścigu. Kiedy przyjechałam na metę, okazało się, że jestem druga. To było moje pierwsze „pudło” w kolarskiej przygodzie – wspomina.
Rowerowy Bieg Piastów wyjątkową imprezą dla Teamu PKO Bank Polski
Imprezą, którą bardzo lubi Anna Paterak, jest także Rowerowy Bieg Piastów, którego sponsorem generalnym jest PKO Bank Polski.
– Ten wyścig ma bardzo fajną i dość wymagającą trasę. To impreza, na którą co roku do Jakuszyc przyjeżdża kilkaset osób. I choć odbywa się we wrześniu, to zawsze można tam liczyć na małe lub nieco większe – jak w ubiegłym roku – załamanie pogody – mówi Anna Paterak.
– Ten wyścig to także możliwość spotkania się drużyny Team PKO Bank Polski w szerszym gronie, bo na co dzień jesteśmy rozproszeni po całym kraju i startujemy głównie w lokalnych imprezach rowerowych – zwraca uwagę.
Anna Paterak brała też udział w innych, mniejszych imprezach kolarskich, takich jak Rowerowe MTB po lesie Mazurskim, Legia MTB Marathon, Wyścigi o Puchar Związku Banku Polskich czy Gostynin Bike Tour. Jak podkreśla, każdy z nich miał swój charakter i z każdego przywoziła kolejne doświadczenia. Czasem była to urwana przerzutka lub zdarte klocki hamulcowe, a czasem kolejny medal.
Nowe wyzwania i małe kolarskie marzenie
Anna Paterak ciągle szuka nowych kolarskich wyzwań.
– W tym roku mam jeszcze w planie start w Rowerowym Biegu Piastów w Jakuszycach. Niedługo zacznę myśleć o kolejnym sezonie i układać kalendarz startów. Na pewno znajdzie się miejsce na kilka etapówek w górach – może Salzkammergut na dłuższym dystansie. Chciałabym też wystartować w Memoriale Królaka, który co roku odbywa się w Warszawie – wyjawia.
Jej małym marzeniem jest pokonanie przełęczy Passo Dello Stelvio we Włoszech. Droga na szczyt (2758 m n.p.m.) to piąta najwyżej położona utwardzona droga w Europie i duże wyzwanie dla kolarza amatora. Kilkanaście razy była wykorzystywana na trasie Giro d’Italia. Trasa liczy około 21 km, ma 1550 m przewyższenia i około 40 serpentyn kończy.
Marek Wiśniewski