Bankowi kolarze #2: Anna Paterak

„Rower daje mi poczucie wolności, pozwala na pokonywanie własnych słabości, uczy samodyscypliny i cierpliwości oraz daje możliwość oderwania się od codzienności. Adrenalina sprawia, że ciągle chcę to robić” – mówi Anna Paterak, kierownik Zespołu Struktury Zatrudnienia w Departamencie Kapitału Pracownika PKO Banku Polskiego. W nowym odcinku cyklu „Bankowi kolarze” opowiedziała o swojej kolarskiej pasji.
około min czytania

Anna Paterak od zawsze była bardzo aktywna, ale w dzieciństwie jej największą pasją był taniec.

Przez kilkanaście lat tańczyłam w ludowym Zespole Pieśni i Tańca „Rzeszowiacy”. Na jazdę na rowerze nie było przestrzeni. Zwłaszcza, że nie widziałam w tym niczego fascynującego. „Cykloza” pojawiła się u mnie znacznie później, bo dopiero dziewięć lat temu – wyjaśnia na wstępie Anna Paterak.

Dziś kolarstwo jest dla niej czymś więcej niż tylko pasją. – Rower daje mi poczucie wolności, pozwala na pokonywanie własnych słabości, uczy samodyscypliny i cierpliwości, pozwala na utrzymanie sprawności fizycznej i kondycji oraz daje możliwość oderwania się od codzienności. Adrenalina związana ze ściganiem sprawia, że ciągle chcę to robić – wylicza Anna Paterak.

Mówią, że kolarstwo to coś więcej niż pasja – to stan umysłu i coś w tym jest.  Dzięki kolarstwu poznałam wiele bardzo fajnych i ciekawych osób. Nawiązałam także znajomości z profesjonalnymi kolarzami, którzy wygrywali kiedyś największe wyścigi kolarskie. Miałam możliwość korzystania z ich doświadczenia – dodaje.

Pierwsze trudne kroki w zawodach kolarskich

Podczas wakacji nad morzem niespełna dekadę temu Anna Paterak wypożyczyła rower na krótką przejażdżkę. Spodobało jej się na tyle, że po powrocie z urlopu postanowiła kupić swój pierwszy jednoślad.

Początkowo jeździłam po Warszawie i okolicach, a potem dowiedziałam się od znajomych o maratonach rowerowych. W 2013 r. wystartowałam w swoim pierwszym maratonie MTB, przyjechałam na metę na przedostatnim miejscu i… doszłam do wniosku, że to nie dla mnie i skoncentrować się na turystyce rowerowej – opowiada Anna Paterak.

Jeździła więc po lokalnych ścieżkach, ale też na rowerze zwiedzała też Berlin, Rzym i Londyn. W imprezach rowerowych brała udział tylko rekreacyjnie i krajoznawczo. Ciągle jednak czuła, że chcę czegoś więcej, że może za szybko zrezygnowała ze ścigania.

Nagły rozwój rowerowej pasji

W 2014 r. Anna Paterak postanowiła dołączyć do amatorskiej drużyny rowerowej Rowerek.eu Bike Team. To wtedy na dobre zaczęła się jej kolarska pasja.

Kolega z drużyny – trochę dla żartu – zaproponował, że przygotuje dla mnie plan treningowy. Początkowo nie wierzyłam, że po latach spędzonych głównie za biurkiem mogę osiągnąć coś w sporcie, ale uznałam, że nie mam nic do stracenia – wspomina Anna Paterak.

Ciężka praca i systematyczne treningi siłowo-wytrzymałościowe szybko przyniosły efekty. Już po trzech tygodniach od rozpoczęcia treningów jej wyniki znacznie się poprawiły, a był to dopiero początek. Potem przyszedł czas na zmianę. Rower crossowy zastąpiła rowerem MTB. Kolejne były cykliczne badania wydolnościowe, bikefitting czyli indywidualne dopasowanie roweru oraz zmiana pedałów z platformowych na zatrzaskowe SPD, choć długo się przed tym broniła.

W następnej kolejności doszły treningi techniki jazdy po trudnym terenie (kamienie, piach, strome zjazdy). Był ból, strach, a niekiedy nawet łzy. Po każdym treningu czułam jednak, że mogę więcej. I chciałam więcej – podkreśla.

Raz rower górski, a raz szosowy

Wkrótce Anna Paterak kupiła rower szosowy, odkrywając kolarstwo na nowo. Nie zrezygnowała jednak z jazdy na rowerze MTB.

Do dziś jeżdżę na jednym i drugim, w zależności od rodzaju treningu, warunków pogodowych oraz nastroju, ale to właśnie na szosie zaczęłam pokonywać coraz dłuższe dystanse – zrobiłam moją pierwszą „setkę”, uczyłam się też jazdy w peletonie i „na kole” – podkreśla.

Ze względu na różnorodność tras to właśnie wyścigi MTB ciągle mają pierwszeństwo w jej kalendarzu.

Mój jedyny, jak dotychczas, wyścig na rowerze szosowym to Tour de Pologne Amatorów, w którym wzięłam udział w 2019 r. Na pewno jeszcze w nim wystartuję. Wyścig szosowy rządzi się zupełnie innymi regułami. Na razie doskonalę umiejętność jazdy w peletonie, co jest konieczne, żeby w trakcie wyścigu szosowego wykorzystać w pełni potencjał, jaki daje grupa – zaznacza Anna Paterak.

Lipcowy sukces w Salzkammergut Trophy w Austrii

Zapytana o największe sukcesy, Anna Paterak wskazuje trzy konkretne wyścigi.

Sukcesem było dla mnie ukończenie na trzecim miejscu w 2020 r. pierwszej etapówki – Lotto MTB Energy. To były cztery dni ściągania z rzędu, łącznie niewiele ponad 150 km, ale ok. 3000 m przewyższenia. Po drugim etapie powiedziałam „dość”. Byłam poobijana, bo na jednym ze zjazdów miałam nieprzyjemny upadek, a na dodatek pomyliłam trasę, przez co straciłam trochę cennego czasu i właściwie zrezygnowałam z dalszego udziału. Następnego dnia po prostu wsiadłam na rower i stanęłam na starcie – wyjaśnia.

Wyjątkowe znaczenie ma dla Anny Paterak ma także start w Tour de Pologne Amatorów 2019 oraz udział w Salzkammergut Trophy w lipcu 2021 r., gdzie przejechała 60-kilometrową trasę.

O starcie w Salzkammergut Trophy myślałam już od kilku lat. Wiedziałam, że to jeden z trudniejszych maratonów w Europie i zwyczajnie obawiałam się, że nie dam rady. Wyścigi w jakich brałam dotychczas udział to raczej płaskie trasy z niewielkimi przewyższeniami więc perspektywa podjazdów o nachyleniu nawet do 30 proc. nieco przerażała. Zaczęłam więc trenować w górach – w weekendy pakowałam rower do auta i wyjeżdżałam w Góry Świętokrzyskie. Ostateczną decyzję o starcie podjęłam po pokonaniu Ściany Bukovina w trakcie Tour de Pologne Amatorów w 2019 r. – wiedziałam już, że Alpy też mogę pokonać. Pierwotnie na wyścig w Austrii miałam jechać w 2020 r., ale pandemia pokrzyżowała mi plany i musiałam przełożyć swój start na kolejny rok – wyjaśnia Anna Paterak.

Udział w Salzkammergut Trophy okazał się dla niej ekstremalnym doświadczeniem. Trasa miała niemal 60 km, prawie 2100 m w górę. Była bardzo trudna wytrzymałościowo i technicznie. Do tego dochodziła pogoda, która też nie pomagała. Praktycznie przez cały wyścig lało, a trasa miejscami zmieniała się w rwące potoki. Było mokro, ślisko, zimno i stromo.

Bardzo chciałam jednak zrealizować przynajmniej plan minimum – ukończyć ten wyścig i zmieścić się w limicie czasowym. Kiedy wjeżdżałam na metę do głowy przychodziło mi tylko jedno słowo: rzeź – wspomina Anna Paterak.

Na mecie czekała na nią duża niespodzianka – miejsce na podium pomiędzy dwiema Austriaczkami i drugie miejsce w jej kategorii wiekowej.

Pierwsze podium w życiu na Mazovia MTB Marathon

Anna Paterak startuje też letnich edycjach Poland Bike Marathon oraz zawodach z cyklu Mazovia MTB Marathon. To cykle maratonów rowerowych, w których bierze udział nawet do 1000 osób. Zawody ruszają w marcu, a kończą zazwyczaj we wrześniu lub październiku.

W ramach danego cyklu wyścigi odbywają się co dwa – trzy tygodnie w różnych lokalizacjach – głównie na Mazowszu, ale także w Górach Świętokrzyskich, na Lubelszczyźnie, Mazurach czy Podlasiu.

Jeżdżę głównie na krótkich dystansach, gdzie każda minuta ma znaczenie. Bywało, że jechałam samochodem 200 km, żeby przejechać trasę o długości 30-35 km. Było warto – także ze względu na atmosferę w miasteczku i ludzi, którzy o swojej pasji rowerowej potrafią opowiadać godzinami – podkreśla Anna Paterak.

W 2016 r. startowała w maratonach praktycznie co tydzień, choć często celem nie było ściganie, a realizacja zaplanowanej jednostki treningowej w danym cyklu treningowym. Łącznie w PB i Mazovii przejechała ponad 80 maratonów. To na Mazovii Anna Paterak odniosła swój pierwszy mały sukces.

To był rok 2014. Pamiętam, że chwilę przed startem trener zaproponował, żebym tym razem pojechała dystans MEGA zamiast planowanego krótkiego dystansu. Z trenerem się nie dyskutuje, więc pojechałam! W takcie wyścigu rozpętała się burza, warunki były fatalne, ale nie zrezygnowałam z dłuższego dystansu, choć było to możliwe także w trakcie wyścigu. Kiedy przyjechałam na metę, okazało się, że jestem druga. To było moje pierwsze „pudło” w kolarskiej przygodzie – wspomina.

Rowerowy Bieg Piastów wyjątkową imprezą dla Teamu PKO Bank Polski

Imprezą, którą bardzo lubi Anna Paterak, jest także Rowerowy Bieg Piastów, którego sponsorem generalnym jest PKO Bank Polski.

Ten wyścig ma bardzo fajną i dość wymagającą trasę. To impreza, na którą co roku do Jakuszyc przyjeżdża kilkaset osób. I choć odbywa się we wrześniu, to zawsze można tam liczyć na małe lub nieco większe – jak w ubiegłym roku – załamanie pogody – mówi Anna Paterak.

Ten wyścig to także możliwość spotkania się drużyny Team PKO Bank Polski w szerszym gronie, bo na co dzień jesteśmy rozproszeni po całym kraju i startujemy głównie w lokalnych imprezach rowerowych – zwraca uwagę.

Anna Paterak brała też udział w innych, mniejszych imprezach kolarskich, takich jak Rowerowe MTB po lesie Mazurskim, Legia MTB Marathon, Wyścigi o Puchar Związku Banku Polskich czy Gostynin Bike Tour. Jak podkreśla, każdy z nich miał swój charakter i z każdego przywoziła kolejne doświadczenia. Czasem była to urwana przerzutka lub zdarte klocki hamulcowe, a czasem kolejny medal.

Nowe wyzwania i małe kolarskie marzenie

Anna Paterak ciągle szuka nowych kolarskich wyzwań.

W tym roku mam jeszcze w planie start w Rowerowym Biegu Piastów w Jakuszycach. Niedługo zacznę myśleć o kolejnym sezonie i układać kalendarz startów. Na pewno znajdzie się miejsce na kilka etapówek w górach – może Salzkammergut na dłuższym dystansie. Chciałabym też wystartować w Memoriale Królaka, który co roku odbywa się w Warszawie – wyjawia.

Jej małym marzeniem jest pokonanie przełęczy Passo Dello Stelvio we Włoszech. Droga na szczyt (2758 m n.p.m.) to piąta najwyżej położona utwardzona droga w Europie i duże wyzwanie dla kolarza amatora. Kilkanaście razy była wykorzystywana na trasie Giro d’Italia. Trasa liczy około 21 km, ma 1550 m przewyższenia i około 40 serpentyn kończy.

Marek Wiśniewski