Biega, bo… lubi jeść. Bankowcy biegają #14: Waldemar Rak
Waldemar Rak, dyrektor Oddziału 1 PKO Banku Polskiego w Solcu Kujawskim, przygodę z bieganiem rozpoczął, by zrzucić zbędne kilogramy. Wkręcił się tak bardzo, że zaczął startować w biegach masowych i wraz z upływem czasu wydłużał kolejne dystanse. W ciągu dwóch lat osiągnął taki poziom, że zdołał ukończyć PKO Poznań Maraton. Dziś jego największym marzeniem jest przebiegnięcie maratonu w Tokio. 2020-09-04Waldemar Rak od czasów szkolnych był aktywny sportowo, choć wówczas stawiał na sporty zespołowe: piłkę nożną, koszykówkę i siatkówkę.
W 2010 r. zerwałem wiązadło krzyżowe przednie w kolanie, co spowodowało wykluczenie mnie z aktywności sportowej na 2-3 lata. Z uwagi na rodzaj kontuzji postanowiłem nie wracać już do sportów kontaktowych. Niestety, przy braku aktywności fizycznej sporo przytyłem. Kiedy w 2014 r. chciałem założyć swój odświętny garnitur, okazało się, że nie mogę dopiąć marynarki. I to był bodziec… – wspomina dyrektor Oddziału 1 PKO Banku Polskiego w Solcu Kujawskim.
Zaczynał od ćwiczeń na siłowni, bieżni i ćwiczeń aerobowych. Trudno było mu wówczas biec bez przerwy choćby przez 20 minut. Silne postanowienie i chęć powrotu do formy spowodowały, że w ciągu dwóch lat zgubił około 20 zbędnych kilogramów. Zaczął też biegać w plenerze. – Czasem żartobliwie mówię, że biegam, bo… lubię jeść – dodaje z uśmiechem Waldemar Rak.
Od biegów na 5 km do maratonu w dwa lata
W 2016 r. Waldemar Rak zadebiutował w biegu masowym na 5 km. – Spodobał mi się ten rodzaj rywalizacji, więc zdecydowałem się na start w kolejnych biegach. Ograniczałem się jednak do dystansów o długości maksymalnie 10 km – zaznacza.
W 2017 r. wydłużył dystans i wystartował w półmaratonie. Bardzo mu się spodobało i w latach 2018 i 2019 zdobył Koronę Polskich Półmaratonów. Brał też udział w wielu biegach lokalnych i na terenie całego kraju. W październiku 2018 r., po wpływem impulsu, zapisał się na 18. PKO Poznań Maraton, choć do zawodów pozostały tylko dwa tygodnie. Przyznaje, że była to szalona decyzja, bo nie przygotowywał się do startu na królewskim dystansie.
Nigdy wcześniej nie przebiegałem jednorazowo więcej niż 22 km. Na szczęście udało mi się ukończyć bieg, choć ostatnie 7-10 km to była prawdziwa męczarnia. Wbiegając na metę, poczułem ulgę i wielką radość – wspomina Rak, który zanotował czas 04:17:28.
Do dziś debiut w maratonie uważa za swoje największe biegowe osiągnięcie. Rok później pobiegł w 19. PKO Poznań Maratonie.
– Bardzo dobrze wspominam biegi w Poznaniu. Szczególnie wiosenne półmaratony i jesienne maratony, organizowane we współpracy z PKO Bankiem Polskim. Zawsze panuje tam świetna atmosfera, dobra organizacja, a trasa ciekawa i pełna kibiców. Z tych samych powodów wyróżniłbym też PKO Białystok Półmaraton, odbywający się co roku w maju. Szczególnym biegiem w mojej pamięci pozostaje debiut w 18. PKO Poznań Maratonie w 2018 r., który jest dla mnie symboliczny, bo ukończyłem wtedy 40 lat – zaznacza.
Za każdym razem na mecie
Z czego ma dziś najwięcej satysfakcji? – Cieszy mnie fakt, że mimo różnych niesprzyjających okoliczności, jakie występowały w trakcie niektórych biegów, każdy z nich ukończyłem i nigdy nie zszedłem z trasy pokonany – zaznacza Waldemar Rak.
W tym roku ponownie chciał zdobyć Koronę Polskich Półmaratonów i przebiec kolejny maraton, ale – podobnie jak wszystkim biegaczom – plany pokrzyżowała mu pandemia. Zdążył ukończyć w lutym Półmaraton Wiązowski.
Jak na 3-4 lata biegania i startów w zawodach rekordy życiowe Waldemara Raka prezentują się naprawdę bardzo dobrze. Na dystansie 5 km uzyskał czas 22:11, na dystansie 10 km – 47:38, w półmaratonie – 1:46:21, a w maratonie wspomniane wyżej 4:13:22.
Biegać, by pomagać
Podczas zawodów biegowych sponsorowanych przez PKO Bank Polski zawsze odbywają się akcje charytatywne „biegnę dla…”. Waldemar Rak zawsze bierze w nich udział.
Z moich obserwacji wynika, że robi to większość biegaczy. Zdarza się, że brakuje kartek do przypięcia – wyjaśnia dyrektor Oddziału 1 PKO Banku Polskiego w Solcu Kujawskim. – Budzi to też we mnie refleksję, że niby bieganie to nic takiego. Wydaje się, że każdy może biegać, a przecież są osoby, które z powodu choroby nie mogą tego doświadczyć. Tym bardziej chętnie biorę udział w tych akcjach. Biegam dla tych, którzy nie mogą – podkreśla.
Waldemar Rak wziął także udział w trzech z pięciu dotychczasowych edycji PKO Biegu Charytatywnego.
– To świetna inicjatywa, kapitalna atmosfera i zabawa w szczytnym celu. W Bydgoszczy zainteresowanie tym biegiem jest tak duże, że limit zapisów drużyn kończy się w 20-30 minut, a serwery są przeciążone. W zeszłym roku stworzyliśmy drużynę „oddziałową” składającą się z pracowników mojej placówki. Członkami drużyny były też osoby, które na co dzień nie biegają, co doskonale świadczy o słuszności organizowania tego typu imprez charytatywnych – nie ma wątpliwości.
Wyciszenie, zwiedzanie nowych miejsc i pozytywna energia
Dyrektor Oddziału 1 PKO Banku Polskiego w Solcu Kujawskim podkreśla, że bieganie daje mu cały szereg korzyści. Pozwala wyciszyć się po ciężkim dniu pracy lub zrelaksować w wolnym dniu. Jest odskocznią od codziennych trosk i problemów. Treningowe wybiegania to czas tylko dla niego – umożliwia bycie samemu ze swoimi myślami.
Bieganie daje mu też motywację do działań na płaszczyźnie zawodowej i prywatnej. – Pozwala na pokonywanie kolejnych granic i swoich słabości. Wyzwala wiele pozytywnej energii, mimo uczucia zmęczenia. Daje pozytywnego „kopa” by działać. Kiedy jestem na urlopie, bardzo lubię „pokręcić się” biegowo w nowych miejscach. Na samym początku urlopu robię rekonesans okolicy, odkrywając ciekawe miejsca – wyjaśnia.
Za swój ulubiony dystans Waldemar Rak uznaje półmaraton. – Wymaga przygotowania i strategii rozłożenia sił. Jednocześnie jest na tyle długi, by móc nadrobić tempo w drugiej części dystansu – zaznacza. – Jeżeli chodzi o konkurencję, która jest połączona z bieganiem, to lubię też triathlon – na ten moment bardziej jako obserwator, ale nie wykluczam w przyszłości uprawiania tej formy sportu – zapowiada.
A jakie jest największe marzenie biegowe Raka? Przebiegnięcie maratonu w Tokio – oczywiście w normalnych, niepandemicznych warunkach.
Marek Wiśniewski