Rower daje poczucie wolności. Bankowi kolarze #12: Grzegorz Wróbel

Grzegorz Wróbel pracuje jako doradca w Oddziale 1 PKO Banku Polskiego w Legionowie, a jego wielką życiową pasją jest kolarstwo. Jazda na rowerze daje mu poczucie niesamowitej wolności, a rywalizacja sportowa dodatkowo napędza do działania i sprawia, że pojawiają się nowe siły.
około min czytania

Grzegorz Wróbel przygodę z kolarstwem rozpoczął we wczesnym dzieciństwie. – Niemal całe życie mieszkałem na przedmieściach, dzięki czemu rower był najlepszą formą transportu. Przez wiele lat nie myślałem o jeździe na nim jak o dyscyplinie sportowej. Dopiero jako nastolatek zdałem sobie sprawę, że istnieje coś takiego jak zawody kolarskie – wspomina.

W zawodach zadebiutował jeszcze przed maturą. – Za namową kolegi pojechałem na okoliczne zawody rowerowe, chociaż miały one raczej charakter rajdu niż rywalizacji. Wtedy jakoś mnie to nie wciągnęłoKolarstwo pokochałem już po maturze – zaznacza.

Rowerowa wyprawa na Hel

Nadmiar wolnego czasu na wakacjach sprawiał, że wraz dwójką kolegów często pokonywali kilkudziesięciokilometrowe trasy. W pewnym momencie postanowili ruszyć dalej, a konkretnie na Hel.

Plan był prosty: trzy dni jazdy, całkowita samowystarczalność, sakwy, namioty i niemal 450 km do pokonania. Bez wahania podjąłem wyzwanie. To była wspaniała przygoda. W tamtych latach nawigacja w telefonie nie była jeszcze powszechna, nie mówiąc już o takiej w liczniku rowerowym. Korzystaliśmy ze zwykłej mapy, co miało swój urok – podkreśla.

– Do tego ciężkie rowery MTB, szerokie opony, pełno niepotrzebnych ciężkich rzeczy w sakwach. Plan się powiódł  dojechaliśmy. Pogoda drugiego dnia nie rozpieszczała, udało się przejechać nieco ponad 100 km, dlatego ostatniego dnia musieliśmy trochę nadrobić. Od tego momentu nie miałem okazji przejechać dłuższego dystansu w tak krótkim czasie – przyznaje.

Rowerowe urlopy w czasie studiów

Niemal cały okres wakacyjny przed rozpoczęciem studiów toczył się wokół roweru, po raz pierwszy pojechał z nim w góry. W kolejnych latach życiowe obowiązki zmusiły go do ograniczenia jazdy na jednośladzie.

– Studia, praca i dojazdy samochodem spowodowały, że rower coraz częściej stawał się okazjonalną rozrywką w formie długodystansowych wycieczek. Mimo wszystko okresy urlopowe nadal starałem się spędzać w dużej części na rowerze – zaznacza.

Debiut w zawodach Poland Bike Marathon w barwach PKO Banku Polskiego

Na początku 2018 r. Grzegorz Wróbel otrzymał propozycję startu w cyklu Poland Bike Marathon w barwach PKO Banku Polskiego. Stwierdził, że spróbuje.

Potraktowałem to jako motywację do powrotu do regularnej aktywności fizycznej. Pojechałem z myślą, że będzie lekko i przyjemnie  w końcu tylko 30 km  zaledwie kilka stopni powyżej zera – wspomina doradca PKO Banku Polskiego.

Już pierwsze kilometry okazały się dla niego nie lada wyzwaniem. – To był wielki kubeł zimnej wody na głowę. Trasa była bardzo wymagająca, a tempo wyścigu wydawało się ogromne. Wszystko było nie tak. Za grubo się ubrałem, źle dobrałem ciśnienie w oponach, źle przygotowałem się przed wyścigiem. Wjeżdżając na metę cieszyłem się, że to koniec. Wielkie zaległości kondycyjne dały o sobie znać – przyznaje.

Kolarska metamorfoza

Mimo to Grzegorz Wróbel złapał bakcyla i trzy tygodnie później wystartował w kolejnych zawodach.

– Tam już było znacznie lepiej. Udało się przeskoczyć do wyższego sektora startowego. Rywalizacja sportowa wciągnęła mnie na tyle, że zacząłem dbać o siebie. Znowu pojawiła się regularna aktywność fizyczna, zmieniłem nawyki żywieniowe, czego efektem było zrzucenie kilkunastu nadmiarowych kilogramów. Przyczyniło się to do polepszenia wyników sportowych – nie ukrywa. I zaznacza, że właśnie to uważa dziś za swój największy dotychczasowy sukces sportowy.

Wspaniałe wrażenia z Rowerowego Biegu Piastów

W kolarstwie Grzegorz Wróbel najbardziej lubi ściganie się z samym sobą i swoimi słabościami.

– Chociaż w zawodach daleko mi jeszcze do czołowych miejsc, to z każdym kolejnym wyścigiem udaje się przełamać kolejną barierę. Bardzo podoba mi się specyfika kolarskich maratonów. Trasy są zróżnicowane, tempo szybkie i startuje duża liczba zawodników, więc jest z kim się pościgać – wylicza.

W pamięci szczególnie utkwił mu ubiegłoroczny Rowerowy Bieg Piastów w okolicach Szklarskiej Poręby. – Pierwszy raz miałem okazję startować w górskich zawodach. Czułem się dość pewnie. Sezon miałem dobry, formę też, więc zdecydowałem się na dystans GIGA, czyli 60 km. Wyścig był niesamowity! Bardzo szybkie tempo, piękne krajobrazy, wielokilometrowe podjazdy, w sumie ponad 1000 m przewyższeń  to coś, czego na Mazowszu się nie doświadczy – przyznaje.

Ostatecznie udało mi się ukończyć wyścig powyżej połowy stawki, więc byłem bardzo zadowolony. Teraz z niecierpliwością czekam na kolejny start, żeby trochę się poprawić. Poza tym te to wspaniała okazja do spotkania z innymi członkami sekcji kolarskiej PKO Banku Polskiego. Panuje tu niesamowita sportowa atmosfera. Dyskutujemy o kolarstwie i wzajemnie wymieniamy się doświadczeniami – cieszy się Wróbel.

Z rowerem na dobre i na złe

Grzegorz Wróbel podkreśla, że kolarstwo stało się jego pasją, która niesie za sobą wiele korzyści.

Rower daje poczucie niesamowitej wolności. Rywalizacja sportowa dodatkowo napędza do działania, sprawia, że pojawiają się siły, których na co dzień nie da się wykrzesać. Ból i zmęczenie powodują tylko większy uśmiech na twarzy. Swoją „cyklozą” z powodzeniem zarażam najbliższe mi osoby, bo każda pasja najwięcej radości daje, jeśli można się nią dzielić – zauważa.

– Niestety, nie trenuję tak często, jak bym chciał, ale staram się chociaż raz w tygodniu wsiąść na rower, a w ciepłych miesiącach zdecydowanie częściej. Zdarza się, że czas dla siebie i roweru pojawia się dopiero bardzo późnym wieczorem, ale i tak warto z niego korzystać, bo regeneruje bardziej niż bierny odpoczynek – dodaje.

Rowerowe plany i marzenia

Zapytany o kolarskie marzenia i plany wymienia kilka rzeczy.

– Od zawszę jeżdżę na rowerze MTB, więc planuję w końcu spróbować prawdziwego kolarstwa szosowego i to mój plan na najbliższy czas. Jestem też ciekawy zawodów w formule XC i być może spróbuję pojawić się w najbliższym sezonie w tego typu rywalizacji. Moim największym rowerowym marzeniem jest natomiast kilkutygodniowa wyprawa z sakwami po Europie – wyznaje Grzegorz Wróbel.

Marek Wiśniewski