Sylwetki polskich biegaczy #38: Dariusz Nożyński
Dariusz Nożyński zajął trzecie miejsce na świecie w tegorocznej edycji biegu charytatywnego Wings for Life World Rund. To już kolejny jego sukces w tych prestiżowych zawodach. 2020-06-15Rozegrana na początku maja 2020 r. siódma edycja światowego biegu charytatywnego Wings for Life World Run przyniosła wielki sukces polskim biegaczom. Drugie miejsce na świecie w rywalizacji kobiet zajęła Dominika Stelmach (jej wynik to 51,2 km), a trzecie miejsce wśród mężczyzn wywalczył startujący w Warszawie Dariusz Nożyński, który zdołał przebiec 67,1 km.
W tym roku zawody były inne – w związku z pandemią koronawirusa biegacze z całego świata uciekali przed wirtualnym samochodem przy użyciu aplikacji.
Choć już w zeszłym roku była możliwość startu z aplikacją, to w tym roku zrobiłem to po raz pierwszy. Wcześniej trzykrotnie brałem udział w zawodach tradycyjnie. Emocje i tak były duże, bo wystartowałem wraz z kilkoma kolegami, z którymi stworzyliśmy świetną atmosferę. Przebiegli ze mną 3/4 dystansu, przy czym na pętli czasami ich dublowałem, a końcówkę pokonałem sam – relacjonuje Dariusz Nożyński.
40-letni biegacz nie ukrywa, że jest bardzo zadowolony z uzyskanego wyniku 67,1 km.
– Nie zakładałem, że uda mi się pokonać taką odległość. Początkowo myślałem, że przebiegnę dystans około maratonu. Po cichu liczyłem, że może zdołam pokonać 50 km. Maraton przebiegłem w 2 godziny i 31 minut, a 50 km w 3 godziny. Pozostało więc powalczyć o dużo lepszy wynik. Myślałem o 65 km, a ostatecznie wyszło 67,1 km. Nigdy wcześniej nie utrzymywałem tak wysokiego tętna na tak długim dystansie. Co prawda był to „tylko” bieg z aplikacją, ale biorąc pod uwagę, że odbył się w ramach Wings for Life, mogę powiedzieć, że to mój największy sukces – relacjonuje Nożyński.
Trzy wcześniejsze starty w Wings for Life
Tegoroczny udział w zawodach Wings for Life był dla Nożyńskiego czwartym z rzędu. Debiutował w 2017 r. w Poznaniu, zajmując drugie miejsce (ok. 70 km) za Tomkiem Walerowiczem (85,14 km). Wtedy jednak dystanse były dłuższe, bo samochód ścigał wolniej. Dawało to więcej czasu na „zrobienie” wyniku. W 2018 r. w Poznaniu, choć startował z kontuzją kolana, pokonał 66 km, co dało mu zwycięstwo.
– W Poznaniu nie było zbyt łatwej trasy, bo było sporo podbiegów, ale udało się wygrać. Po przebiegnięciu z kolegą 40 km zostałem sam, pocisnąłem i wyszedł dobry wynik – wspomina biegacz z Przasnysza.
W 2019 r. zwyciężył w biegu Wings for Life w Sunrise na Florydzie.
Temperatura powyżej 30 stopni Celsjusza i duża wilgotność powietrza nie nastrajały optymistycznie, ale pojechałem tam, żeby sprawdzić, jak się biega w takich warunkach i… udało się wygrać. Zacząłem biec na wariata, ruszając w tempie 3:40. Oczywiście, nikt do mnie nie dołączył, bo w tej temperaturze było to szaleństwo – wspomina Nożyński.
– Do 30. kilometra udało mi się utrzymać tempo, a potem kontynuowałem bieg trochę wolniej. Nikt mnie nie dopadł. Przyjąłem dziwną taktykę, a jednak udało mi się wygrać. Ale ten bieg był nieporównywalnie trudniejszy – warunki dały mi w kość. To nie była przyjemność – przyznaje.
Początki biegowej przygody
Dariusz Nożyński urodził się w 1980 r. w Przasnyszu. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 2, a później do Liceum Ogólnokształcącego im KEN. Następnie przeniósł się do stolicy, rozpoczynając naukę na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej.
Moja przygoda z bieganiem zaczęła się w siódmej lub ósmej klasie szkoły podstawowej. Nauczyciel wychowania fizycznego wymyślił, żebym przebiegł na stadionie dystans 8 km. Dla mnie to było wtedy nie do pojęcia, ale jakoś przebiegłem. Dalej samo się to napędziło. Biegałem coraz więcej i coraz lepiej niż inni, przez co byłem wyciągany na zawody – wspomina Nożyński.
– Dołączyłem do grupy Lecha Smolińskiego w MKS-ie Przasnysz i trochę bawiliśmy się w sport. W tym okresie uczyłem się w liceum, a na pierwszym planie miałem studia, więc marginalizowałem to bieganie. Na studiach było jeszcze bieganie na Politechnice Warszawskiej, a później biegałem indywidualnie w Lesie Kabackim. Do dziś biegam na Ursynowie – dodaje.
Ulubiony dystans - maraton
Na początku Dariusz Nożyński stratował na dystansach o długości od 5 km do półmaratonu. Od 2008 r. zaczął biegać maratony, a od 2017 r. poznaje biegu ultra. Jego ulubionym dystansem jest królewski dystans.
– 42 km to dystans, na którym można się naprawdę zmęczyć i powalczyć o dobry czas, a na drugi dzień nogi aż tak bardzo nie bolą. Na tę chwilę jest dla mnie optymalny, choć coraz częściej ciągnie mnie w kierunku ultramaratonów – przyznaje.
Nożyński lubi też starty w zawodach należących do Warszawskiej Triady Biegowej, której sponsorem jest PKO Bank Polski.
Zdarzało mi się stawać na podium m.in. obok Mariusza Giżyńskiego (np. w Biegu Powstania Warszawskiego w 2015 r. – przyp. red.). W czapeczce i rękawiczkach z logotypem PKO Banku Polskiego, w których biegam do dzisiaj – przyznaje doświadczony biegacz, który chwali też akcje „biegnę dla…” organizowane przez Fundację PKO Banku Polskiego.
– To sytuacja typu „win-win”. Jedni biegną dla przyjemności, a inni przy okazji pomagają. To piękna inicjatywa. Kibicuję takim akcjom – dodaje.
Głównym celem Nożyńskiego jest pobicie rekordu życiowego w maratonie. – Pobiłem ich już w maratonie piętnaście i ciągle myślę, że stać mnie na więcej – zapewnia.
Zamierza też trenować pod biegi ultra. Nie wyklucza, że zdecyduję się na start w mistrzostwach świata na 100 km. – Interesuje mnie szukanie rezerw w treningu i całym cyklu przygotowawczym, żeby następnym razem być jeszcze szybszym – kończy.
Marek Wiśniewski