Sylwetki polskich biegaczy #54: Monika Andrzejczak
Monika Andrzejczak to czołowa polska biegaczka, która w 2019 r. zdobyła tytuły wicemistrzyni Polski w maratonie i półmaratonie. Ostatnie 2-3 lata były bardzo mocne w jej wykonaniu. Duże sukcesy odnosiła też w biegach masowych m.in. podczas PKO Półmaratonu Szczecin, w Biegu Europejskim z PKO Bankiem Polskim w Gdyni, czy w Biegu Niepodległości w Warszawie. Dziś jej największym marzeniem jest uzyskanie minimum olimpijskiego na igrzyska w Tokio. 2021-02-15Monika Andrzejczak urodziła się w 1985 r. Biegać zaczęła dość późno, bo dopiero w wieku 20 lat.
– Zapisałam się do klubu MKL Szczecin, ale początkowo bieganie traktowałam jako zabawę. To były płotki, gry i inne podobne zabawy. Moim pierwszym trenerem był Kazimierz Lubik, który niestety już nie żyje. Drugim został Robert Szych. To pod jego okiem zaczęło się poważniejsze trenowanie – wspomina Monika Andrzejczak.
Pierwsze starty w zawodach
Wtedy właśnie zaczęła startować w zawodach biegowych. Początkowo na dystansie 800 m i 1500 m. Później także na 3 i 5 km. Po pewnym czasie wraz z trenerem stwierdziła, że pobiegnie swój pierwszy półmaraton. To był rok 2006, a zawody odbywały się w jej rodzinnym mieście – Szczecinie. Uzyskała czas 1:31.
To były czasy, kiedy bieganie nie było jeszcze masowe. W zawodach startowała zaledwie garstka ludzi. Osobiście wstydziłam się biegać po ulicy. Zawsze jeździłam do lasu, chowałam się, bo źle się czułam, trenując na oczach innych. Bieganie stało się modne dopiero kilka lat później. Dziś ludzie potrafią dopingować nawet osoby, które tylko trenują na ulicy – zauważa Monika Andrzejczak.
Z perspektywy czasu Monika Andrzejczak nie ma wątpliwości, że trener Robert Szych w dużym stopniu pomógł jej w rozwoju biegowym. To on namówił ją do pierwszego półmaratonu, po którym stwierdziła, że długie dystanse są dla niej, bo dobrze się na nich czuje. Uznała, że chce się przygotowywać właśnie pod dystans 10 km i pod półmaraton.
Największy sukces w karierze
W kwietniu 2019 r. Monika Andrzejczak wywalczyła w Dębnie tytuł wicemistrzyni Polski w maratonie. Był to jej debiut na tym dystansie. Do mety dobiegła w czasie 2:38:27. Jedyną szybszą zawodniczką była Aleksandra Brzezińska, która uzyskała czas 2:34:51. Brązowy medal, z wynikiem 2:42:15, wywalczyła Andżelika Dzięgiel-Poślada.
To mój największy sukces biegowy. Na 30. kilometrze poczułam duży kryzys. Był spowodowany zaległościami w treningu. Akurat w czasie, kiedy szykowałam się do półmaratonu, złapała mnie choroba i trzy tygodnie całkowicie wyleciały mi z przygotowań. Głowa podpowiadała mi jednak, żeby ukończyć ten bieg i się nie poddawać – wspomina Monika Andrzejczak. Mimo kryzysu uważa, że ten maraton dał jej pewną lekcję – poczuła, co to jest królewski dystans.
W sezonie 2019 r. Monika Andrzejczak wywalczyła też srebrny medal mistrzostw Polski w półmaratonie, który odbył się we wrześniu w Pile. Tam uzyskała czas 1:13:30 i dobiegła do mety za zwyciężczynią Aleksandrą Lisowską (1:12:45). Na trzecim miejscu była Olga Kalendarowa-Ochal (1:14:00).
Srebrny medal drużynowy dla Wojska Polskiego
Jako drugi największy sukces w karierze Monika Andrzejczak wymienia Światowe Wojskowe Igrzyska Sportowe z Wuhan z 2019 r. Polki wywalczył na nich srebrny medal w drużynowej rywalizacji na dystansie maratonu. Trzy najlepsze czasy uzyskały: Izabela Paszkiewicz (2.31,39), Aleksandra Lisowska (2.31,40) i właśnie Monika Andrzejczak (2.31,56). W drużynie startowała też Olga Kalendarowa-Ochal. Polki, z czasem 7 godzin 35 minut 15 sekund, przegrały jedynie z reprezentantkami Korei Północnej (7.33,58). Brąz zdobyły Chinki (7.50,58).
– Byłam bardzo zadowolona, bo swoją życiówkę pobiłam wtedy o siedem minut. Do końca nie wiedziałam, na jaki czas biegnę, bo była jedna duża pętla i żadnego zegara. Na swój zegarek też nie patrzyłam, żeby mnie nie rozpraszał. Biegłam na samopoczucie – tak jak mi podpowiadał organizm. Już pod koniec biegu, widząc zegar na mecie, nie mogłam uwierzyć. Nie spodziewałam się, że pobiję rekord życiowy. Poza tym biegłam z myślą, że walczę dla całej drużyny – wspomina Monika Andrzejczak, która reprezentowała Wojsko Polskie, bo na co dzień należy do 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.
Rekord życiowy podczas mistrzostw Polski na 10 000 m
Trzecim największym sukcesem w karierze Moniki Andrzejczak były mistrzostwa Polski na 10 tys. m w Białogardzie w 2019 r. Pobiła tam rekord życiowy 33:39.94, jednak zajęła dopiero czwarte miejsce – za Pauliną Kaczyńską (32:53.65), debiutującą w tej konkurencji Renatą Pliś (33:07:35) i Anną Gosk (33:15.16).
– Był mały niedosyt spowodowany tym, że znalazłam się poza podium, ale zrobiłam życiówkę. Poza tym było to 2-3 tygodnie po maratonie w Dębnie. Nie wiedziałam, jak zareaguje mój organizm, czy nie zetnie mnie w połowie, czy będę miała siły, żeby pobiec do końca. Pokazałam, że byłam gotowa na start – wspomina Monika Andrzejczak.
Piąta w Białogardzie była Aleksandra Brzezińska (33:44:82). Co ciekawe, cała czołowa piątka kobiet pobiła tego dnia życiówki.
Największe sukcesy w biegach masowych
Monika Andrzejczak bardzo lubi też startować w biegach masowych. W ostatnich latach odnosiła liczne sukcesy w tych sponsorowanych przez PKO Bank Polski. W 2018 r. podczas 39. PKO Półmaratonu Szczecin zajęła pierwsze miejsce wśród kobiet w biegu na dystansie 10 km towarzyszącym imprezie. Pobiła wtedy życiówkę – 00:33:45. Nad drugą z kobiet w klasyfikacji Moniką Jackiewicz uzyskała dużą, trzyminutową przewagę.
Jestem bardzo zadowolona, bo ustanowiłam swoją nową życiówkę. Wynik poprawiłam co prawda tylko o trzy sekundy, ale zawsze to nowy rekord. Trasa nie była szybka, bo pojawiło się sporo podbiegów i bruk, za to pogoda okazała się idealna do biegania – przyznała wtedy na mecie.
W 2018 r. była najlepszą z kobiet podczas Biegu Europejskiego z PKO Bankiem Polskim w Gdyni. 00:34:45. Z kolei w 2018 r. zajęła drugie miejsce wśród kobiet z czasem 00:33:47 podczas Biegu Niepodległości w Warszawie, który – w związku ze stuleciem odzyskania przez Polskę niepodległości – miał rekordową frekwencję. Na mecie zameldowało się łącznie 18 085 zawodników (wliczając bieg na dystansie 10 km, zawody nordic walking i bieg dla dzieci Mila Stulecia). W samym biegu głównym wystartowało 17 025 osób, z czego do mety dotarło 16 771 uczestników.
– Ten bieg wspominam jako jeden z najważniejszych w karierze. Byłam w szoku, że tyle osób może wziąć udział w zawodach sportowych, jest w stanie zebrać się w jednym miejscu i pobiec razem. To było naprawdę niesamowite przeżycie. Pierwszy raz startowałam w takiej masówce – w ramach Warszawskiej Triady Biegowej – podkreśla Moniak Andrzejczak, której podobają się także akcje charytatywne „biegnę dla…”, organizowane przez Fundację PKO Banku Polskiego.
– W trakcie jednego z biegów brałam udział w akcji „biegnę dla…”. To naprawdę fajna inicjatywa. Startujemy nie tylko dla siebie, ale również pomagając innym. Nie ma przecież żadnego problemu, żeby przyczepić kartkę i pomóc tym, którzy tego potrzebują. Można w ten sposób połączyć przyjemne z pożytecznym – zauważa biegaczka ze Szczecina.
Cel na rok 2021
Głównym celem Moniki Andrzejczak na rok 2021 jest wywalczenie minimum olimpijskiego na igrzyska w Tokio.
– Będę celować też w biegi na dystansie 10 km. Chcę pobić nowe życiówki. Najważniejsze, żeby zdrowie dopisało i żeby było, gdzie wystartować w tych trudnych czasach – kończy.
Marek Wiśniewski