Sylwetki polskich biegaczy #58: Izabela Murawiec
Izabela Murawiec jest niezwykłym przykładem, że nawet jeżeli przygodę z bieganiem zaczniemy po trzydziestce, to w ciągu dziesięciu lat możemy dołączyć do ogólnopolskiej czołówki. We wrześniu 2020 r. wygrała bieg na dystansie 10 km podczas 5. PKO Bydgoskiego Festiwalu Biegowego, gdzie pobiła swój rekord życiowy, a w grudniu zajęła piąte miejsce mistrzostw Polski w maratonie. 2021-03-29Izabela Murawiec urodziła się 6 listopada 1979 r., więc sukces w rozgrywanym we wrześniu 5. PKO Bydgoskim Festiwalu Biegowym na dystansie 10 km odniosła w wieku 40 lat, a piąte miejsce w grudniowych mistrzostwach Polski w maratonie w Oleśnie wywalczyła mając skończone 41 lat.
Kiedyś sama stawiałam sobie ograniczenia. Myślałam, że po czterdziestce nie da się już osiągać sukcesów w bieganiu. Po pewnym czasie przestałam się jednak przejmować wiekiem. Teraz uważam, że wszystko się da, a najlepszym dowodem są moje wyniki. Najlepsze rezultaty w życiu osiągnęłam, będąc po czterdziestce – zauważa Izabela Murawiec.
Pierwszy krok – wstać zza biurka
Jest wspaniałym przykładem, że na bieganie nigdy nie jest za późno. Co więcej – że przykładając się do treningów, można powalczyć o bardzo ambitne cele. Sama przygodę z tym sportem sama zaczęła dopiero w wieku 31 lat.
– Jestem typową osobą, która nagle wstała zza biurka, przy którym pracowała po kilkanaście godzin dziennie i po prostu zaczęła truchtać. Miało to miejsce w 2011 r. Wcześniej nie miałam za sobą żadnej przygody sportowej i nie uczestniczyłam w żadnych zawodach biegowych – wspomina Izabela Murawiec.
Od przebieżek po 3 km do debiutu w półmaratonie
Do rozpoczęcia przygody z bieganiem zmotywowała ją przeprowadzka.
– Wraz z mężem wybudowaliśmy domek w lesie. Mając dookoła piękną przyrodę, uznałam, że nie ma sensu szukać aktywności w innym miejscu. I tak się zaczęło. Na początku były to dystanse, po 3 km. Chodziło tylko o to, żeby się ruszyć. Długo biegałam tylko dla przyjemności i nie przekraczałam 10 km. W końcu się ośmieliłam i robiłam po 12-13 km – wylicza Izabela Murawiec.
Któregoś dnia postanowiła spróbować sił w półmaratonie. Skoro biegała po 15 km, to uznała, że 21 km jest już blisko. I rzeczywiście, przy starcie w swoim pierwszym półmaratonie w Pile, najdłuższy trening, jaki miała za sobą, wynosił dokładnie 15 km. Udało się jednak dobiec do mety, co dodało jej skrzydeł i wiary, że może zwiększać dystans i iść dalej.
Co ciekawe, dopiero w 2020 r. Izabela Murawiec dołączyła do klubu LUKS Start Nakło. W w rozwoju biegowym najbardziej pomogła jej indywidualna współpraca z Błażejem Brzezińskim, który przygotowywał ją zarówno do startu w 5. PKO Bydgoskim Festiwalu
Moje największe sukcesy i ogromny progres w maratonie to efekt współpracy właśnie z Błażejem. Całkowicie zdałam się na jego wiedzę i wieloletnie doświadczenie jako zawodnika. Musiałam zmienić swoje dotychczasowe przyzwyczajenia i nawyki, ale zaufałam mu w stu procentach. Opłacało się – podkreśla z uśmiechem Izabela Murawiec.
Piąte miejsce mistrzostw Polski w maratonie. „To ogromny sukces!”
Wywalczone w grudniu piąte miejsce podczas 40. Mistrzostw Polski Kobiet w maratonie jest największym sukcesem biegowym Izabeli Murawiec. W Oleśnie dobiegła do mety w czasie 3:12:46, bijąc swój poprzedni rekord życiowy na królewskim dystansie o ponad 12 minut. Do czwartej na mecie Anny Zajączkowskiej straciła około 5 minut. Czołowa trójka – Aleksandra Lisowska, Aleksandra Brzezińska i Anna Bańkowska – były poza zasięgiem.
Jestem amatorką i ten wynik był dla mnie niezwykle satysfakcjonujący. Nie spodziewałam się, że mogę zająć tak wysokie miejsce z takim czasem. Nie wierzyłam, że jest to możliwe. Zwłaszcza, że trasa nie była łatwa, bo miała podbiegi, a warunki pogodowe nie sprzyjały bieganiu. Poza tym praktycznie przez cały dystans biegłam sama. Długo przede mną ani długo za mną nie było nikogo. To była typowa walka z samym sobą – wspomina Izabela Murawiec.
– Kiedy o tym mówię, emocje ciągle jeszcze we mnie drzemią, bo był to ogromny sukces. Maraton skończyłam z poczuciem, że… mogłam jeszcze więcej na początku przycisnąć. Poczułam, że czas 3 h 10 minut był do osiągnięcia, choć przed startem nawet nie przypuszczałam, że w ogóle mogę się do takiej granicy zbliżyć – dodaje.
Poprzedni rekord życiowy Izabeli Murawiec na dystansie maratonu wynosił 3:24:59 i został ustanowiony w kwietniu 2019 r. w Rotterdamie.
Kontuzja, rehabilitacja, pandemia i… upragniony start!
Grudniowy start w mistrzostwach Polski w Oleśnie był piątym maratonem Izabeli Murawiec w karierze.
– Oleśno to był pierwszy start, do którego wykonałam prawdziwy trening pod maraton. Wcześniej biegałam na królewskim dystansie bez specjalnych przygotowań – przyznaje.
Ten sukces był dla niej ważny, bo po poprzednim maratonie w Rotterdamie przez prawie osiem miesięcy zmagała się z kontuzją. Nie byłą w stanie przebiec więcej niż 3-4 km, a lekarze i rehabilitanci sugerowali, żeby przerzuciła się z biegania na pływanie. Do dobrej dyspozycji biegowej Izabela Murawiec wróciła na początku 2020 r., a chwilę później wybuchła pandemia koronawirusa.
Trenowałam od stycznia i planowałam start w maratonie w Bostonie. To było moje ogromne marzenie. Miałam pobiec w kwietniu 2020 r., ale pandemia pokrzyżowała mi plany. Na miesiąc przed planowanym startem trzeba było wszystko odwołać. Dopiero na koniec roku pojawiła się okazja, żeby pobiec w maratonie w Oleśnie. Czekałam na niego półtora roku – podkreśla Izabela Murawiec.
Zaznacza, że miała w tym biegu coś do udowodnienia – zarówno sobie, jak i osobom, które mówiły jej „Daj sobie spokój. Twój organizm wysyła ci sygnał, żebyś już nie biegała”.
– Odpowiadałam im, że będę biegać dalej. Ludzie wracali do sportu po gorszych kontuzjach, a nawet poważnych operacjach. Postanowiłam sobie, że pobiegnę i to na dobrym poziomie. Dziś mam z tego startu ogromną satysfakcję – nie ukrywa.
Pamiętny maraton w Paryżu
Spośród pięciu startów na królewskim dystansie Izabela Murawiec z dużym sentymentem wspomina udział w maratonie w Paryżu w kwietniu 2018 r. Uzyskała w nim czas 3:31:03 i była trzecią Polką na mecie.
– To była największa impreza, w której uczestniczyłam, bo biegło w niej około 55 tys. osób. Już samo znalezienie i wskazanie palcem swojego nazwiska na ogromnej ścianie z pełną listą zawodników budziło emocje. Widać, jaką małą kropeczką jest się wśród tysięcy biegaczy. To była dla mnie wspaniała przygoda – mówi Izabela Murawiec.
Wzruszające chwile po debiucie w maratonie
Na królewskim dystansie debiutowała w 2016 r. w Warszawie.
– Wydawało mi się, że to szalony pomysł, ale uznałam, że spróbuję zmierzyć się z tym dystansem. Mimo że nie miałam trenera ani nawet planu treningowego. Biegałam sama wedle własnego uznania – wspomina Izabela Murawiec, która od początku chciała, by jej bieganie w maratonach miało wymiar charytatywny.
– Zapisałam się na bieg razem z Fundacją Rak'n'Roll Wygraj Życie! To było dla mnie bardzo ważne, bo moja siostra jest po chorobie nowotworowej. Przyjechała na te zawody, żeby osobiście kibicować mi w debiucie. Na mecie spiker zapytał o moje emocje po przekroczeniu mety. Powiedziałam, że chcę ten bieg dedykować mojej siostrze, która pokonała nowotwór i wszystkim, którym udało się pokonać tę chorobę, a zarazem złożyć hołd wszystkim osobom, które przegrały tę walkę – dodaje Izabela Murawiec.
Te słowa wywołały wielkie emocje u jej siostry, która na co dzień jest prezesem Stowarzyszenia Chodzieskich Amazonek „Różowa Wstążeczka”, zrzeszającego kobiety po mastektomii piersi i mającego siedzibę w Chodzieży.
Polały się jej łzy. Na całym dystansie towarzyszyły mi myśli, że muszę dobiec do mety i ukończyć ten bieg właśnie dla niej. To było dla mnie ogromną motywacją i w chwilach kryzysu miałam taką myśl – podkreśla Izabela Murawiec.
Zaznacza, że był to bodziec, który sprawił, że Chodzieskie Amazonki zaczęły organizować swój malutki lokalny Różowy Bieg Charytatywny. Do tej pory miały miejsce trzy edycje – w 2017, 2018 i 2019 r. W 2020 r. bieg nie odbył się z powodu pandemii.
Wspomina, że brała również udział w akcji „biegnę dla…” organizowanej przez Fundację PKO Banku Polskiego startując z karteczką z imieniem beneficjenta.
Zwycięstwo na 10 km w 5. PKO Bydgoskim Festiwalu Biegowym
We wrześniu ubiegłego roku, po kilku miesiącach lockdownu, obostrzeń i odwoływania biegów, w Parku Myślęcinek w Bydgoszczy udało się zorganizować 5. PKO Bydgoski Festiwal Biegowy. Izabela Murawiec odniosła w nim zwycięstwo na 10 km w kategorii pań, bijąc swój rekord życiowy na tym dystansie, czyli czas 41:56.
Satysfakcja była ogromna. Raz, że poprawiła życiówkę, a dwa, że były to pierwsze zawody po wybuchu pandemii. Kolejna sprawa – wygrałam ten bieg. Sama nie dowierzałam w to, co się stało. I jeszcze jedno – zwycięstwo odniosłam na swoim podwórku, bo na co dzień mieszkam pod Bydgoszczą – wylicza Izabela Murawiec.
Po raz pierwszy w PKO Bydgoskim Festiwalu Biegowym Izabela Murawiec startowała już w 2016 r. przy okazji pierwszej edycji zawodów. Na dystansie półmaratonu uzyskała wtedy czas 1:40:21. Brała też udział w 9. PKO Poznań Półmaratonie w 2016 r. (czas 01:41:19) oraz rok później – w 10. PKO Poznań Półmaratonie (czas 01:40:10).
Konkretny cel na sezon 2021
Izabela Murawiec na sezon 2021 ma konkretny cel biegowy.
Minimum olimpijskie, o którym marzą najlepsi zawodnicy, jest oczywiście poza moim zasięgiem, ale celem jest zbliżanie się do pokonywania maratonu w trzy godziny. Kiedyś wydawało mi się, że nawet o tym nie pomyślę. Dziś uważam, że z mojej życiówki 3:12:46 można jeszcze sporo wycisnąć – wyjawia.
Uważa, że złamanie trzech godzin nie nastąpi jeszcze w obecnym sezonie, ale to jej marzenie i cel. Brakuje jej 13 minut, ale wierzy w swoje cele i, że małymi kroczkami możne je osiągać pod warunkiem, że kocha się to, co się robi. A ona kocham bieganie. To jej największa pasja.
Marek Wiśniewski