„Uważam się za szczęściarę”. Bankowcy biegają #19: Agnieszka Szymańska

Agnieszka Szymańska, kierownik Zespołu Marketingu Sportowego PKO Banku Polskiego, odpowiada za program „PKO Biegajmy Razem”. Jak sam mówi, jest szczęściarą, bo może zawodowo zajmować się tym, co bardzo lubi, czyli sportem. Od blisko 9 lat biega regularnie. I choć sport uprawia dla przyjemności, to w „biegowym CV” ma liczne półmaratony, maratony, a nawet ultramaratony górskie.
około min czytania

Agnieszka Szymańska przygodę z bieganiem zaczęła w szkole średniej, gdzie jako jedna z nielicznych w klasie dziewczyn brała udział w zawodach sportowych. Nie tylko w konkurencjach biegowych, ale także w innych lekkoatletycznych, np. w skoku wzwyż, skoku w dal czy rzucie oszczepem.

Odkąd pamiętam, zawsze byłam aktywna fizycznie. Już jako mała dziewczynka właziłam na wszystkie trzepaki i drzewa, które były na osiedlu, grałam w piłkę i inne podwórkowe gry. Pozostało mi to do dzisiaj. Oprócz tego, że biegam, jeżdżę też na rowerze, pływam kajakiem i chodzę po górach. Ruch był, jest i mam nadzieję, że pozostanie w moim życiu na zawsze – podkreśla Agnieszka Szymańska.

W bieganiu nie ma ograniczeń

Od lutego 2012 r. Agnieszka Szymańska biega regularnie i jest to jej wielka pasja. Satysfakcję daje jej każdy trening i każdy ukończony bieg. Wielką radość sprawia również widok biegających znajomych, których namówiła do tej formy ruchu.

W bieganiu fajne jest samo bieganie, ale i brak jakichkolwiek ograniczeń. Żeby zacząć, nie trzeba mieć wypasionego sprzętu, drogich butów czy markowych ciuchów. Wystarczą zwykłe spodenki, jakakolwiek koszulka i sportowe buty. A za zegarek może posłużyć nawet licznik rowerowy i ktoś ze znajomych czy rodziny z rowerem, kto będzie jechał przy tobie, mierząc odległość i czas – zauważa Agnieszka Szymańska.

Tak było w jej przypadku. Na pierwszy bieg pojechał z nią rowerem jej wówczas siedmioletni syn, który zmierzył czas i dystans. Natomiast ubranie do biegania kosztowało niecałe 100 zł i w zupełności wystarczyło do ukończenia pierwszego półmaratonu.

Dwa maratońskie debiuty w dwa tygodnie

Za swoje największe osiągnięcie biegowe Agnieszka Szymańska uważa przebiegnięcie w odstępie dwóch tygodni pierwszego maratonu ulicznego i pierwszego ultramaratonu w górach.

Do maratonu przygotowywałam się zgodnie z planem rozpisanym mi przez mojego męża Adama, który podczas biegu był moim wsparciem. Nie nastawiałam się na ukończenie zawodów w jakimś konkretnym czasie. Założenie było takie, żeby po prostu dotrzeć do mety. Przebiegłam maraton w 4 godziny i 7 minut. Jak na debiut – chyba całkiem nieźle. Co więcej, na trasie ominął mnie kryzys związany z tzw. „ścianą”, więc radość była podwójna – wspomina kierownik Zespołu Marketingu Sportowego PKO Banku Polskiego.

Na fali entuzjazmu po debiucie w maratonie wraz z mężem podjęła decyzję o starcie w Ultramaratonie Bieszczadzkim. – Dobrze się złożyło, bo w terminie, w którym się odbywał, mieliśmy zaplanowany urlop w Bieszczadach. Uznaliśmy, że skoro i tak tam będziemy, a dodatkowo jesteśmy przygotowani fizycznie, to warto spróbować. Tym sposobem pobiegliśmy nasz pierwszy górski ultramaraton. Zakwasy miałam okrutne i skończyło się kontuzją kolana, ale nie żałowałam ani minuty – podkreśla Agnieszka Szymańska.

Wraz z mężem starają się przynajmniej raz w roku wystartować w biegu górskim.

– W górach biegamy zawsze razem, bo tam wsparcie drugiej osoby jest bardzo potrzebne. Łatwiej jest się wzajemnie zmotywować i zachęcić do wysiłku, zwłaszcza gdy droga do mety jest daleka i prowadzi wciąż pod górę – zwraca uwagę pracowniczka PKO Banku Polskiego.

Bieganie dla przyjemności i programu biegowego

Ulubiony dystans Agnieszki Szymańskiej to półmaraton. Właśnie na nim zadebiutowałam w biegach ulicznych. – Jak na razie najwięcej biegów, które ukończyłam, stanowią właśnie półmaratony. I nic nie wskazuje na to, żeby miało się to w najbliższym czasie zmienić. Lubię też biegać na 10 km, bo to krótkie i dynamiczne zawody – ocenia Agnieszka Szymańska.

Zaznacza, że nie biega po to, aby co chwilę poprawiać swoje wyniki, ale przede wszystkim dlatego, że sprawia jej to przyjemność. – Oczywiście zdarza się, że mam potrzebę pobicia jakiejś życiówki. Wtedy proszę męża, żeby poprowadził mnie na taki czas, aby dało się to zrobić. Na szczęście niezbyt często się to zdarza – wyjaśnia.

Jej rekord życiowy w półmaratonie wynosi 1 godzinę 48 minut, a w biegu na 10 km – 48 minut i 50 sekund.

Jako osoba odpowiedzialna za program „PKO Biegajmy Razem” Agnieszka Szymańska ma dodatkową, zawodową, motywację do startów w biegach masowych. Dlatego często bierze udział w zawodach po to, żeby sprawdzić organizację i podpatrzeć nowe rozwiązania, które mogą później się przydać i które będzie można wdrożyć do programu biegowego.

Ulubione biegi w Białystoku i Wałczu

Do ulubionych zawodów Agnieszka Szymańska zalicza PKO Białystok Półmaraton i Wałecki Festiwal Biegowy. – To właśnie w Białymstoku zadebiutowałam i wyłącznie tam pobijam wszystkie moje życiówki na tym dystansie. Biegam w tych zawodach od pierwszej edycji i mam nadzieję, że w tym roku również uda mi w nich wystartować, o ile sytuacja z pandemią nie pokrzyżuje organizatorowi planów – zaznacza pracowniczka PKO Banku Polskiego.

Z kolei Wałecki Festiwal Biegowy, którego również jesteśmy sponsorem, to jedyny bieg, w którym praktycznie wszyscy uczestnicy są poprzebierani za różne postaci filmowe. To sprawia, że zawody są bardzo kolorowe i radosne. Dodatkowo trasa biegu jest poprowadzona przez piękne zalesione tereny i przebiega po moście zawieszonym pomiędzy dwoma brzegami jeziora – zwraca uwagę Agnieszka Szymańska.

Zamiana wysiłku na wsparcie dla chorych dzieci

Podczas zawodów biegowych sponsorowanych przez PKO Bank Polski zawsze odbywają się akcje charytatywne „biegnę dla…”. Agnieszka Szymańska również bierze w nich udział.

– Takie akcje są bardzo potrzebne. Dzięki nim ludziom łatwiej jest podjąć decyzję o starcie. Wielokrotnie rozmawiałam z osobami, które, mimo że na co dzień nie biegają, pobiegły właśnie po to, żeby pomóc, żeby swój wysiłek zamienić na wsparcie dla chorego dziecka. I nie ma znaczenia, czy jest to dziecko kogoś bliskiego, czy którego nie znają. Liczy się sam gest pomocy, solidarności z tą osobą – podkreśla kierownik Zespołu Marketingu Sportowego.

Marzeniem Agnieszki Szymańskiej jest też start w PKO Biegu Charytatywnym, jednak do tej pory nie mogła sobie na to pozwolić. – Przede wszystkim muszę dopilnować, żeby wszystko zagrało w każdej z 12 lokalizacji, w której odbywa się bieg. Dlatego dopóki będą miała przyjemność organizować PKO Bieg Charytatywny, sama w nim nie wystartuję – zapowiada.

Rodzinne treningi biegowe i rowerowe wyprawy

Zarówno mąż jak i syn Agnieszki Szymańskiej lubią aktywność fizyczną, co znacznie ułatwia łączenie treningów biegowych z życiem prywatnym. Praca dla PKO Banku Polskiego również bezpośrednio wiąże się z jej biegową pasją.

Naprawdę uważam się za szczęściarę, że mogę zawodowo zajmować się tym, co bardzo lubię, czyli sportem. Nie zaniedbuję przy tym rodziny, bo często na treningi wychodzimy wspólnie. Najczęściej biegam z synem, który towarzyszy mi, jadąc obok rowerem. Opowiada wtedy jak minął mu dzień szkole i planujemy wspólnie weekendowe aktywności – wyjawia Agnieszka Szymańska.

– Z mężem biegam rzadziej, bo jest na wyższym stopniu zaawansowania, więc nie chcę być dla niego hamulcem. Od kilku lat wyjeżdżamy również całą rodziną na rowerowe wyprawy po Polsce. Zazwyczaj taki tour trwa od soboty do soboty i udaje nam się przejechać około 600 km po zaplanowanej wcześniej trasie. Jest to zawsze wspaniała przygoda – zachwala aktywny sposób spędzania wolnego czasu.

A jakie jest jej największe biegowe marzenie? Żeby nigdy nie przestało jej się chcieć biegać, a każdy kolejny bieg, niezależnie od dystansu, żeby sprawiał zawsze taką samą radość i satysfakcję.

Marek Wiśniewski