Czy rynek sprzedaży maszyn rolniczych jest gotowy na czas po pandemii?
Początek każdego roku to wiele artykułów, danych i raportów z rynku podsumowujących poprzedni rok. Na portalach monitorujących rynek sprzedaży maszyn mogliśmy przeczytać między innymi to, że rok 2019 był trzecim z rzędu rokiem wzrostu na rynku przyczep rolniczych. 2020-08-17W całym 2019 r. zarejestrowano w Polsce 5370 nowych przyczep rolniczych, co stanowiło niemal 8 proc. więcej niż przed rokiem. Z drugiej strony zostały opublikowane informacje dotyczące rynku sprzedaży ciągników i pojawił się dość zaskakujący tytuł artykułu „W 2019 roku zarejestrowano 8672 nowe ciągniki – najmniej w ciągu ostatnich 10 lat”, co stanowiło spadek o 2,12 proc. w stosunku do roku 2018. W tym samym czasie CEMA (Europejska Federacja Przemysłu Maszyn Rolniczych) poinformowała o lekkim wzroście liczby zarejestrowanych traktorów w UE w 2019 r. (wzrost o 5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem).
Czas oczekiwania
Na początku marca organizatorzy kieleckich targów Agrotech podali informację, że targi są niezagrożone. Udział w wydarzeniu potwierdziło wówczas 700 wystawców, a sama wystawa miała zająć powierzchnię 65 tys. metrów kwadratowych w 11 pawilonach wystawienniczych. Organizatorzy chcieli zapewnić wystawcom i zwiedzającym opiekę medyczną i środki dezynfekcyjne, ale decyzją z 8.03 targi zostały niestety przełożone na czerwiec, a później na listopad.
Decyzje producentów maszyn
Producent maszyn JCB wstrzymał produkcję we wszystkich dziewięciu swoich zakładach na okres kilku tygodni. Ten sam koncern podjął także decyzję o wsparciu producenta respiratorów i w ramach pomocy w jednej ze swoich fabryk rozpoczął produkcję obudowy panelu sterującego.
Także marka Claas zdecydowała się na wstrzymanie produkcji na okres trzech tygodni. Podobną decyzję podjął koncern AGCO z marką Fendt – od 25.03 zawieszono produkcję. Decyzja została podjęta z powodu braku dostaw komponentów, co było z kolei wynikiem pandemii koronawirusa.
Ale część producentów, jak marka Lemken, mimo panującej pandemii zdecydowała się nie przerywać produkcji. W swoich fabrykach utworzyła specjalne wewnętrzne zespoły robocze, które na bieżąco monitorowały sytuację epidemiologiczną w celu wdrażania odpowiednich środków bezpieczeństwa.
Większość polskich producentów maszyn z mniejszymi lub większymi problemami kontynuowała produkcję maszyn. Zostały wdrożone oczywiście niezbędne obostrzenia, wyeliminowano możliwość wstępu na teren zakładów osobom z zewnątrz, pracownicy przed rozpoczęciem pracy mieli mierzoną temperaturę, przy miejscach pracy zostały ulokowane płyny dezynfekcyjne, a pracownicy biurowi w miarę możliwość zostali oddelegowani do pracy zdalnej. Część producentów zdecydowała się na podział zakładów produkcyjnych na strefy po to, aby pracownicy mieli ze sobą jak najmniej kontaktu.
Wyjątkiem potwierdzającym regułę na rynku polskim była marka Wielton, która czasowo wstrzymała produkcję z powodu epidemii koronawirusa. Przerwę w produkcji firma miała wykorzystać na prace modernizacyjne i optymalizacyjne na terenie zakładów w Wieluniu.
Reakcje rolników i dystrybutorów w okresie pandemii
Rolnicy z Włoch, Francji i Hiszpanii uczestniczyli w dezynfekcji ulic, placów i miejsc publicznych. Używali do tego swoich ciągników i opryskiwaczy, pomagając w ograniczeniu rozprzestrzeniania się koronawirusa. Opublikowany z akcji film na Twitterze pokazujący, w jaki sposób włoscy rolnicy uczestniczą w takich akcjach, w ciągu 2 dni miał prawie 50 tys. odsłon.
Wiele osób twierdziło, że rolnicy nie wstrzymają się z inwestycjami, ponieważ maszyny są im niezbędne do pracy, a rolnictwo jest tą branżą, która zawsze będzie potrzebna. W prasie pojawiła się nawet informacja, że możemy darować sobie zakup nowych ubrań czy pójście do fryzjera, ale na pewno będziemy kupowali żywność. Potwierdzały to m.in. paniczne reakcje w zakupach żywności, które napędzały sektor. Wielu analityków rynku twierdziło, że odbiór żywności będzie stały i niezmienny, a rolą producentów i dostawców sprzętu jest wspieranie rolników przez zapewnienie środków do produkcji w dobie panującej pandemii koronawirusa.
Sprzedaż sprzętu u dostawców i dystrybutorów maszyn trwała i trwa niezmiennie przez cały okres pandemii. Punkty dealerskie są otwarte, handlowcy oraz pracownicy serwisu są w pełni dostępni, choć oczywiście wszystko jest odpowiednio dostosowane do wymogów bieżącej sytuacji z zachowaniem pełnego reżimu sanitarnego.
Zielone światło
Początek kwietnia to jak co roku czas podsumowania pierwszego kwartału – także w sprzedaży maszyn rolniczych. Wielu analityków rynku twierdziło, że sektor agro potrzebował z jednej strony powiewu optymizmu a z drugiej, co zdecydowanie ważniejsze, deszczu. Na szczęście pojawiło się i jedno, i drugie.
Opublikowane dane potwierdziły, że pandemia koronawirusa w Polsce nie zatrzymała sprzedaży ciągników rolniczych i nie spowodowała większych spadków w rejestracji, a w pierwszym kwartale roku wiele firm odnotowało wyraźne wzrosty sprzedaży w stosunku do ubiegłego roku. W całym pierwszym kwartale 2020 r. producenci i dystrybutorzy ciągników rolniczych sprzedali łącznie 2112 sztuk ciągników. To blisko 27-proc. wzrost r/r. Wyniki sprzedaży po kwietniu pokazały równie pozytywny trend i mimo chwilowych problemów z rejestracjami maszyn nie miało to negatywnego wpływu na wyniki rynku. Sprzedaż ciągników rolniczych w kwietniu 2020 była praktycznie na tym samym poziomie co przed rokiem. Nowe traktory sprzedały się w kwietniu w liczbie 724 sztuk, to jest tylko o 5 sztuk mniej niż przed rokiem. Natomiast od początku roku na polskie pola wyjechało 2836 nowych traktorów, co stanowi wzrost r/r o ponad 18 proc.
Czas po pandemii
Perspektywy dla rynku w 2020 r. są bardzo zróżnicowane. Z jednej strony szereg pozytywnych wskaźników (ożywienie cen surowców, pozytywny klimat inwestycyjny dzięki niskim stopom procentowym), z drugiej – nadal istnieją znaczne zagrożenia i odczuwalna jest niepewność. Z dużymi problemami borykają się firmy logistyczne powiązane blisko z sektorem maszyn rolniczych – to wynik zamknięcie granic, przy których utworzyły się ogromne kolejki powodujące zakłócenia w już i tak niestabilnych łańcuchach dostaw.
Wielu klientów, przygotowując się do fazy ożywienia gospodarczego, prawdopodobnie będzie ostrożnie podejmować decyzje zakupowe. Z pomocną ręką przychodzą internetowe platformy zakupowe i zdalna diagnostyka maszyn, których funkcje nabierają jeszcze większego znaczenia także w sektorze agro.
Warte podkreślenia są analizy danych światowej giełdy handlowej używanych pojazdów Tradus. Wynika z nich, że Polska odnotowuje lekki spadek zainteresowania maszynami, jednak jest to jedynie chwilowa reakcja. Porównując dane dotyczące liczby ogłoszeń zamieszczonych na platformie z zeszłym rokiem, odnotowano 8,7 proc. wzrostu we wszystkich kategoriach łącznie. Jak coraz częściej pokazują zachowania rolników, zakup „bez fizycznego kontaktu” okazał się możliwy także na rynku maszyn i urządzeń rolniczych.
Czas po pandemii w rolnictwie na pewno będzie czasem dużych zmian m.in. okresem robotyzacji maszyn i pierwszych zastosowań maszyn autonomicznych, czego przykładem może być chociażby zbiór białych szparagów z wykorzystaniem samobieżnego robota Sparter lub robot firmy AgroIntelli używany w Czechach do siewu kukurydzy.
W kwietniu ZPL opublikował wyniki branży leasingowej po pierwszym kwartale, podając jednocześnie informację, że wyniki branży leasingowej podobnie jak wyniki całej polskiej gospodarki wyhamowały w pierwszych miesiącach 2020 r. Powyższy komentarz nie dotyczy jednak sektora finansowania maszyn i urządzeń rolniczych ani w ujęciu całego rynku, ani w ujęciu naszej Spółki, bo rynek finansowania maszyn i urządzeń rolniczych odnotował wzrost r/r w wysokości ponad 19 proc. przy dynamice PKO Leasing w analogicznym okresie wynoszącej aż 29 proc. r/r.
Marcin Hałaj
Dyrektor ds. Rozwoju Rynku Rolniczego PKO Leasing