PZL. 37A Łoś – prezent dla wojska

W latach 30. ubiegłego wieku Polska, leżąca pomiędzy dwoma totalitarnymi imperiami, musiała intensywnie wzmacniać swoje siły bojowe. Młode państwo rozbudowywało przemysł zbrojeniowy i unowocześniało armię. Całe społeczeństwo spontanicznie wspierało te działania. Jednym z przejawów hojności był samolot bombowy PZL. 37 A Łoś ufundowany dla wojska przez banki i ich pracowników. Tę historię warto przypomnieć właśnie dziś, w Święto Lotnictwa Polskiego.
około min czytania

Pocztowa Kasa Oszczędności od początku istnienia wspierała inwestycje II Rzeczypospolitej. Powierzone przez klientów pieniądze Kasa lokowała głównie w papierach wartościowych, w tym w obligacjach Skarbu Państwa. Uzyskiwane z nich środki pomogły rządowi realizować ambitne plany rozbudowy kraju, w tym budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego z jego przemysłem zbrojeniowym. Na realizację tego przedsięwzięcia w latach 1937–1939 przeznaczono ok. 60 proc. wszystkich wydatków inwestycyjnych. Były one niebagatelne i do wybuchu wojny wynosiły łącznie 1,925 mld zł. Również dyrekcja Banku i jego pracownicy wspierali modernizację polskiej armii.

Lotnictwo – nowa husaria

Lotnictwo było w czasach międzywojennych nową, ale strategicznie ważną i bardzo dynamicznie rozwijającą się dziedziną wojskowości. Polska potrzebowała zarówno samolotów, jak i własnej myśli technicznej pozwalającej budować je na potrzeby obronności. Idea powstania średniego samolotu bombowego, oznaczonego później jako PZL. 37 Łoś, narodziła się w 1934 r. w Państwowych Zakładach Lotniczych w Warszawie. Polskie lotnictwo wojskowe szeroko wykorzystywało wówczas flotę bombowców Fokker F VIIB/3m. Były to maszyny pasażerskie, zaprojektowany w 1924 r. w holenderskich zakładach lotniczych, jedynie dostosowane do potrzeb wojskowych. W 1934 r. zespół, którym kierował inżynier Jerzy Dąbrowski, przedstawił wstępny projekt czteromiejscowego bombowca średniego zasięgu, dolnopłata o całkowicie metalowej konstrukcji z chowanym w locie podwoziem. Prototyp Łosia wzbił się w powietrze w 1936 r. Pierwsze maszyny trafiły do wojsk lotniczych w roku 1938.

Bankowy bombowiec

Ufundowany w 1938 r. dla polskiego wojska samolot bombowy PZL. 37A Łoś był wspólnym darem kilku instytucji finansowych. Na maszynie umieszczono napis: „Dar pracowników Banku Gospodarstwa Krajowego, Banku Polskiego, Państwowego Banku Rolnego, Pocztowej Kasy Oszczędności, Banku Polska Kasa Opieki”. 8 grudnia 1938 r. na dziedzińcu Belwederu prezesi polskich banków państwowych wraz z reprezentacją pracowników podarowali armii ufundowany z prywatnych składek samolot bojowy.

Zakup nowego bombowca był kosztowny. Cena maszyny wynosiła wówczas ok. pół miliona złotych. Robotnik zarabiał wtedy miesięcznie ok. 100 zł, a posterunkowy policji 150 zł. Za cenę ufundowanego samolotu w latach 30. można było kupić stado niemal 1000 wysokiej klasy krów. Dosyć często spotykany wówczas na polskich drogach Fiat 508 kosztował 5,5 tys. zł – w cenie Łosia można było zatem nabyć ok. 100 takich Fiatów.

Spłonął 1 września… 1944 r.

Ofiarowany wojsku bombowiec PZL. 37A Łoś dostał numer wojskowy 72.11. i został włączony do 212. Eskadry 1. Pułku Lotniczego. Samolot ten w 1939 r. przekazano do użytkowania Technicznej Szkole Podchorążych Lotnictwa w Warszawie. Wybuch wojny zastał Łosia 72.11. na lotnisku w Małaszewiczach. 17 lub 18 września 1939 r. samolot ewakuowano do Rumuni. Tam został wcielony do rumuńskiej armii i otrzymał numer 201. Królestwo Rumunii już wcześniej kupiło od Polski kilka samolotów bombowych PZL. 37B. Ten z numerem 201 (PZL. 37A) wyróżniał się wśród nich – był tam jedynym Łosiem z pojedynczym statecznikiem pionowym. Jego służba w wojsku zakończyła się 1 września 1944. Tego dnia, po nalocie na lotnisko Luncani o godz. 16.15, samolot podarowany Wojsku Polskiemu przez banki i ich pracowników spłonął doszczętnie.

Bogdan Kowalski