Tato kup mi… czyli jak rozmawiać z dziećmi o pieniądzach?

Wydaje ci się, że dziecko i tak nic nie zrozumie i tłumaczenie mu zawiłości związanych z edukacją finansową jest bezcelowe? Jesteś w błędzie – już od najmłodszych lat warto wyjaśniać pociechom czym są pieniądze, jak ich używać i jak oszczędzać. Dlaczego i jak robić to prawidłowo?
około min czytania

Według raportu przeprowadzonego w 2015 r. przez Narodowy Bank Polski tylko 15 proc. rodziców rozmawia z dziećmi o pieniądzach, a 43 proc. nie robi tego wcale. To niedobrze, ponieważ – jak z każdym innym tematem – jeśli maluch nie dowie się pewnych spraw od mamy i taty, będzie zdobywał wiedzę na własną rękę: od rówieśników, z reklam czy obserwacji. To zaś może doprowadzić go do niewłaściwych wniosków.

Rodzic może ukierunkować rozumowanie dziecka, przyspieszyć zdobywanie ważnej wiedzy, ugruntować ją i sprawić, że podstawy wczesnej ekonomii ułatwią mu życie w społeczeństwie, teraz gdy jest małe, i później, gdy będzie dorastać. Maluch dowie się dzięki temu, jak obchodzić się z pieniędzmi, jak je liczyć, oszczędzać i nie dać się oszukać.

Od czego zacząć naukę o finansach?

Najlepszy wiek dziecka, by zacząć z nim rozmawiać o pieniądzach, to 4-5 lat. W tym przypadku „rozmawiać” to jednak określenie na wyrost – póki co rodzic powinien postawić na zabawę. Można na przykład pokazać maluchowi monety i banknoty i pozwolić mu je pogrupować. W tym czasie możemy mu prostymi słowami wytłumaczyć, do czego służą pieniądze.

Z czasem, gdy dziecko trochę podrośnie, można kontynuować temat pieniędzy, na przykład rozmawiając z nim, gdzie się ich używa, skąd się biorą, jak się je zarabia i – co bardzo ważne – jak rozróżniać różne wartości pieniędzy.

Pieniądze nie biorą się znikąd

Jedna z najistotniejszych kwestii, którą musimy poruszyć z dzieckiem, to źródło pieniędzy. Maluch musi zrozumieć, że monety i banknoty nie materializują się w magiczny sposób, gdy się tego chce, nie biorą się też ot tak z bankomatu czy banku. Ich zdobywanie bywa ciężką pracą – trzeba je zarobić, by potem móc wydawać i pozwolić sobie na przyjemności.

Starszym dzieciom warto też wytłumaczyć, że pensja rodziców jest co miesiąc dzielona na najpilniejsze wydatki: opłaty za mieszkanie i dojazdy, zakupy, ubrania itp.

Kieszonkowe, czyli samodzielne decydowanie

Ważną praktyką nauczania dziecka finansów jest… dawanie dziecku kieszonkowego. Oczywiście robimy to wtedy, gdy pociecha osiągnie pewien wiek, np. 8-10 lat. Wtedy teoria zamieni się w praktykę: dziecko będzie musiało samo zarządzać swoimi pieniędzmi, decydować, na co je wydać i ile zaoszczędzić.

Jeśli o oszczędzaniu mowa, to właśnie na tym aspekcie edukacji finansowej warto się mocniej skupić. Dziecko powinno nauczyć się, jak ważne jest odkładanie pieniędzy na później. Dla mniejszych dzieci celem może być uzbieranie na jakąś zabawkę lub gadżet. Starsze mogą zaś zbierać środki na przyszłość, by pokryć swoje wydatki lub mieć pieniądze na opłacenie np. wymarzonych studiów.

W dzisiejszych czasach zamiast wrzucać pieniądze do skarpety lub świnki skarbonki, lepiej po prostu założyć dziecku konto oszczędnościowe. Dzięki temu wszystkie środki będą zgromadzone w jednym, bezpiecznym miejscu, a korzystne oprocentowanie sprawi, że będą zarabiać same na siebie. To świetny sposób na to, by systematycznie odkładać małe kwoty, które nie obciążają domowego budżetu.

Konto oszczędnościowe dla młodych – czy warto?

Konto oszczędnościowe dla dziecka możemy założyć w każdym jego wieku, także tuż po narodzinach pociechy (dla niemowlaka), dla chrześniaka czy na specjalną okazję, np. na komunię. Otworzymy je też dla nastolatka do 18. roku życia.

Przykładem takiego konta jest Pierwsze Konto Oszczędnościowe w PKO Banku Polskim, w którym można mieć zysk nawet 2 proc. w skali roku do kwoty 10 tys. zł i 0,5 proc. bonusu za regularne oszczędzanie.

Warto wiedzieć, że wpłacanie na nie środków nie jest obowiązkowe – robimy to, gdy chcemy, np. mamy nadwyżkę finansową. Wypłatę pieniędzy możemy też zaplanować na dowolny moment, gdy tego potrzebujemy, nic na tym nie tracąc.

Ważną zaletą rachunku oszczędnościowego dla dziecka jest też to, że pieniądze, które maluch lub nastolatek odkłada do banku, zwykle wydaje mniej chętnie i spontanicznie niż te, które ma w portfelu, kieszeni czy we wspomnianej już skarbonce. Dzięki posiadaniu konta pociecha nauczy się nie tylko zarządzania finansami, ale też dowie się, co to jest oprocentowanie, czy jak funkcjonują banki.

Pieniądze nie są najważniejsze

Edukacja finansowa malucha lub nastolatka ma w zasadzie na celu pokazanie mu, że pieniądze są środkiem do realizacji naszych celów, ale nie celem samym w sobie. Innymi słowy: potrzebujemy ich, by funkcjonować w świecie, ale nie są wartością nadrzędną. Dziecko powinno nauczyć się od nas, że banknoty nie zastąpią miłości, przyjaźni czy honoru!

Michał Dec,
starszy specjalista w PKO Banku Polskim