Od pierwszego do pierwszego, czyli ile kosztuje studenckie życie?

Studiowanie w innym mieście stanowi finansowe wyzwanie. Wiąże się to z wysokimi kosztami za wynajęcie mieszkania, opłaty za pobyt w akademiku, wyżywienie czy transport. Zobaczmy, ile kosztuje studenckie życie, ale tylko to, do którego można się przyznać rodzicom.
około min czytania

Warszawski Instytut Bankowości oraz Związek Banków Polskich w najnowszym raporcie „Portfel studenta” szacują miesięczne wydatki studentów uczelni stacjonarnych na około 2 tys. złotych. Dodając do nich czesne, wzrosną nawet o kilkaset złotych miesięcznie. Choć studenci znani są ze swojego sprytu w zarządzaniu wydatkami i pomysłowości w ich minimalizowaniu, to jednak nadal łączne koszty utrzymania pozostają wysokie.

Wydatki studenta    

Ponad 65 proc. studentów uczy się stacjonarnie, a więc ich koszty utrzymania są niższe w porównaniu z pozostałą grupą, która wybrała naukę poza swoim rodzinnym miastem.

Student, który mieszka w domu rodzinnym w okolicach dużego miasta akademickiego, studiuje zaocznie i zdalnie uczestniczy w zajęciach – wyda na swoja edukację 2740,68 zł. Jeśli jednak chodzi o studenta na studiach stacjonarnych, a więc nie ponoszącego kosztów z tytułu czesnego, suma miesięcznych wydatków wyniosłaby poniżej 2 tys. zł. To poziom zbliżony do wydatków sprzed kilku lat.

Ile kosztuje utrzymanie studenta?

Koszty rosną z roku na rok. Przeciętnie o kilkaset złotych. Blisko o 75 proc. wzrosły w ciągu ostatnich sześciu lat.

Najbardziej znaczącą pozycję w wydatkach przeciętnego studenta kierunków niestacjonarnych są koszty czesnego. Stanowią blisko 30 proc. wszystkich miesięcznych opłat. Autorzy raportu „Portfel Studenta 2021” porównali wysokość czesnego za studia na kierunku prawo na 4 wybranych uczelniach:

  • 8500 zł – Uniwersytet Warszawski,
  • 7000 zł – Uniwersytet Jagielloński,
  • 6100 zł – Uniwersytet Wrocławski,
  • 6100 zł – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Drugim ważnym wydatkiem jest mieszkanie. Ich ceny rosną bardzo szybko. Wynajęcie mieszkania w dużym mieście to wyzwanie najczęściej niemożliwe do zrealizowania dla jednego studenta. Tu trzeba działać zespołowo.

Dlatego musimy zdecydować się czego szukamy. Akademik będzie nas kosztował od 400 do 500 zł, stancja 800-1200 zł, a mieszkanie nawet 2-2,5 tys. zł.

Warszawa, Wrocław i Kraków dynamicznie odrabiają straty z trwającej jeszcze pandemii. Powrót studentów do nauki stacjonarnej od października spowodował wzrost cen aż o 7 proc., a będzie jeszcze drożej. Za wynajęcie 40m2 zapłacimy w Warszawie średnio 2169 zł., we Wrocławiu 1786 zł., a w Krakowie 1640 zł.

Studencki budżet     

Zróbmy listę najpotrzebniejszych rzeczy, z których nie możemy zrezygnować:

  1. Zakupy zrobimy w dużych sieciach handlowych albo osiedlowych sklepikach lub i bazarach. Miesięczne koszty związane z kupowaniem żywności mogą wynosić 400–600 zł.
  2. Transport publiczny. Najtaniej i najłatwiej możesz poruszać się korzystając z transportu publicznego. W Warszawie bilet studencki na jeden przejazd komunikacją miejską (autobusem, tramwajem lub metrem) – 1,70-2,20 zł, a 30-dniowy bilet studencki na wszystkie środki transportu – 55 zł.
  3. Podróże. Wizyty w domu rodzinnym to norma. Zwykle co tydzień, czasem rzadziej. Dojazd również kosztuje, choć dzięki odwiedzinom można zaopatrzyć swoją lodówkę lub nawet spiżarnię. Koszt biletów kolejowych i PKS nie jest bardzo wysoki, ale trudno będzie zamknąć się w 100 zł miesięcznie.
  4. Miesięczne wydatki na książki i gazety, materiały szkolne – ok. 50 zł.
  5. Kosmetyki, artykuły chemiczne, do codziennej higieny – 150 zł
  6. Rachunek za telefon – 40 zł.
  7. W miastach uniwersyteckich jest dużo klubów, kin, teatrów, muzeów, siłowni. W czasie pandemii takich pokus jest mniej. Ile kosztuje rozrywka: kino: 15–30 zł, teatr: 20–120 zł, koncerty i festiwale muzyczne: od 100 zł wzwyż, kluby (opłata za wejście): 5–30 zł.

Wydatki na studiach

Ponad 4,5 miliona studentów z całego świata uczy się poza granicami swojego kraju. 60 tysięcy z nich to Polacy, a liczba ta z każdym rokiem wyraźnie się zwiększa. Rosnące zainteresowanie zagranicznymi uczelniami – zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.

Nauka na drugim końcu świata to spory wydatek. Na Massachusetts Institute of Technology wynosi aż ok. 55 tys. dolarów za rok. W przypadku Uniwersytetu Harvarda koszt ten jest nieco niższy – 50 tys. rocznie. Co gorsza, koszty życia w amerykańskich ośrodkach akademickich także są znacznie wyższe niż w Europie. W przypadku Cambridge trzeba się liczyć ze średnim miesięcznym wydatkiem w wysokości nawet 12 tys. zł.

W Anglii koszty mogą być podobne, przynajmniej w Londynie. Poza nim zapłacimy mniej, ale nie będzie to niska kwota.

W Belgii na studia na większości uczelni nie trzeba zdawać egzaminów wstępnych, wyjątkiem są kierunki artystyczne i uczelnie medyczne. Studia w Belgii są płatne, semestr kosztuje około 800 euro. Belgia należy do drogich miejsc do życia, trzeba mieć na miesięczne wydatki około 1000 euro na mieszkanie, transport, jedzenie.

Studia medyczne w Holandii są płatne w wysokości niespełna 2000 euro rocznie. Różnice w opłatach między uczelniami to różnice w wysokości wpisowego, czyli od 0 – do około 300 euro jednorazowo. Koszty utrzymania to około 1000 euro, oczywiście drożej jest w Amsterdamie, a taniej poza nim.

Dochody i wydatki studentów

Jak widać wydatki są spore, a jak jest z dochodami. W ostatnim okresie powiększyła się liczba studentów bez oszczędności (z 8 proc. do 13 proc.), a pandemia utrudniła możliwości zarobku. Przede wszystkim zmniejszyła się liczba restauracji, barów i klubów i gorzej rozwija się turystyka – tam najczęściej pracowali młodzi ludzie.

Z badania Programu Kariera Polskiej Rady Biznesu wynika, że prawie 30 proc. obecnie pracujących studentów zarabia na rękę pomiędzy 2 tys. a 3 tys. zł. W porównaniu z 2020 r. to spadek aż o 10 proc. 

PKO Konto dla Młodych

  • Dobre konto pomoże nam odkładać pieniądze, a w trudnej sytuacji również wspomoże nas gotówką. Dzięki niemu skorzystamy z debetu na koncie – do 500 zł lub z karty kredytowej. Posiada również specjalny system autooszczędzania.

 

Bartosz Piotrowski