Mikroapartamenty sposobem na inwestycję nadwyżek finansowych?
Kompaktowe mieszkania mogą być wygodne i funkcjonalne. Mogą być też małe i drogie. Deweloperzy twierdzą, że właśnie tego szukają kupujący. Jak więc wygląda rynek bardzo małych mieszkań i kto tak naprawdę chciałby wracać po pracy do 8 metrowego mieszkania. 2021-07-02Mówi się, że idea mikroapartamentów inwestycyjnych trafiła do Europy i Azji z Ameryki, konkretnie z nowojorskiego Manhattanu. Ale czy na pewno?
My, już ją znaliśmy. W Polsce w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku, głównie w wyniku powojennego wyżu demograficznego powstała konieczność budowy jak największej ilości lokali mieszkalnych przy ograniczonych możliwościach budżetu, w związku z czym zachowanie parametrów budownictwa lat pięćdziesiątych, nawiązującego do standardów międzywojennych, stało się niestety niemożliwe.
Powrót mody na mikroapartamenty zaczął się w 2013 r. Obecnie we Wrocławiu powstaje kilka takich budynków. Stolica Dolnego Śląska to obecnie czwarty największy rynek w Polsce. Tuż za nim plasuje się Warszawa, Trójmiasto i Kraków.
Mikroapartamenty – mieszkanie przez mikroskop
Według statystyk GUS od roku 2008 powierzchnia użytkowa nowych mieszkań w Polsce maleje każdego roku średnio o prawie 2,5 m2., w wyniku czego obecnie jest już znacznie mniejsza niż 60 mkw. Trudno oczywiście przewidzieć jak długo utrzyma się ta tendencja oraz jakie będą jej parametry w kolejnych latach. Nietrudno bowiem policzyć, że przy utrzymaniu dzisiejszego tempa zmian, już wkrótce średnia powierzchnia lokali budowanych przez deweloperów powinna spaść poniżej 40 m2.
Dlatego coraz częściej na rynku pierwotnym wśród ofert mieszkaniowych natrafić możemy na tzw. M1 z aneksem kuchennym. Mają one od 12 do 24 m2. Zdaniem wielu analityków, tego typu propozycje są odpowiedzią deweloperów na problemy mieszkaniowe, z jakimi obecnie boryka się wielu Polaków.
Niektóre firmy budowlane poszły jeszcze dalej i budują 8 metrowe mieszkania. Nowo wybudowane lokale we Wrocławiu kosztują ok. 110 tys. zł netto za 11-12 m2. W Krakowie 12 m2 z tarasem musimy zapłacić ok. 180 tys. zł., a w Poznaniu za ok. 18 m2 to koszt 130 tys. zł netto.
Mikrokawalerki, czyli budujemy drugą Japonię
Tak małe mieszkania mają wiele minusów, ale są również plusy. Przede wszystkim mają one dobrą lokalizację, a to już gwarancja dobrej inwestycji. Dla singla, który zaczyna dorosłe życie może być w zasięgu portfela lub przynajmniej kredytu. Nie zrujnuje również rodziców, którzy będą chcieli pomóc dziecku.
Poza tym zaletą dobrze urządzonego mikroapartamentu jest jego wielofunkcyjność. Z powodzeniem może być wykorzystywany jako kawalerka, pokój hotelowy, pracownia, biuro lub stancja. To bezpieczna lokata kapitału dla inwestorów, którzy chcą zarabiać na wynajmie.
Trzeba jednak pamiętać, że mikrokawalerki są droższe, ponieważ za lokale użytkowe doliczana się 23 VAT, a nie osiem jak za normalne mieszkanie.
Nie musimy jednak od razu kupować takiego mieszkania. Możemy je po prostu wynająć. Kilka formalności i będziemy mieli dwa kroki na miejski rynek, uczelnię lub do popularnej galerii. Lokale są dobrze urządzone i po remoncie, a przy okazji zaoszczędzimy kilka złotych – są tańsze niż choćby wynajęcie pokoju.
Kupić lub wynająć
Oferta kredytowa na apartamenty ze stawką 23 proc. VAT jest mniej korzystna. Ogranicza się głównie do kredytów inwestycyjnych dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Co prawda zdarzały się czasami oferty banków dla osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej, ale to rzadkość.
Dlatego kupując M1 trzeba mieć działalność gospodarczą. Wtedy bez trudu możemy skorzystać z Pożyczki dla firm w PKO Banku Polskim. Jeśli jednak będziemy chcieli tylko wynajmować, comiesięczną opłatę możemy przelewać tradycyjnie z naszego konta ustawiając w nim zlecenie stałe – prosto i na czas jak w zegarku.
Tomasz Waligóra