„Ta nagroda dodaje mi sił, by walczyć i pokonywać przeciwności”. Rozmowa z siostrą Michaelą Rak, laureatką nagrody im. Jana „Rodowicza” Anody

Dziś spotkać ją można głównie na budowie. Każdego dnia śledzi postęp robót i cieszy się z powstawania „Mostu do Nieba”, czyli pierwszego hospicjum dla dzieci na Litwie. Siostra Michaela Rak to absolutnie wyjątkowy człowiek. Prowadzona przez nią placówka w Wilnie opiekuje się ponad 250 pacjentami rocznie, jednak może przyjmować tylko dorosłych. Trwa więc budowa domu dla nieuleczalnie chorych dzieci.
około min czytania

 

Siostra Michaela Rak jest laureatką wielu nagród i tytułów, m.in. „Polak Roku” czy „Chluba Litwy”. Za swoją posługę z rąk Prezydenta RP Andrzeja Dudy otrzymała Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. W kategorii „wyróżniająca się akcja lub inicjatywa społeczna zakończona sukcesem” przyznano jej nagrodę im. Jana Rodowicza „Anody”. Mecenasem wyróżnienia jest Fundacja PKO Banku Polskiego.

Jak zrodził się pomysł budowy hospicjum na Litwie?

To była moja odpowiedź na prośby przełożonych w zakonie. To, co my robimy jako osoby zakonne, wynika z całkowitego oddania siebie Bogu podczas wypowiadania ślubów zakonnych. Mówimy wówczas, że ślubujemy Bogu czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Jeżeli ja jestem cała dla Boga, to on przez innych ludzi przekierowuje mnie tam, gdzie jest wołanie ludzkich serc. Kiedy ja w duchu posłuszeństwa oddałam swoje życie Bogu, usłyszałam: „Siostro, na Litwie trzeba utworzyć hospicjum”. Bałam się, nie wiedziałam, co robić. Trwałam w tym lęku 3 lata i w końcu się przełamałam, by zostawić moje ukochane hospicjum w Gorzowie Wielkopolskim i zająć się tworzeniem takiej placówki na Litwie. Poszłam tą krętą uliczką, pełną różnych zakamarków, by dojść do światła i obdarzyć nim cierpiących ludzi na ziemi wileńskiej. Przybyłam tu na Litwę jako odpowiedź na wołanie człowieka.

Jak dokładnie doszło do tego, że zarządza Siostra budową placówki w Wilnie?

Prowadziłam hospicjum w Gorzowie i miałam doświadczenie w funkcjonowaniu hospicjów i wiedzę prawną... Pojawiła się prośba od Kardynała z Wilna, aby takie hospicjum powstało w Wilnie i zostałam wysłana tu przez przełożonych mojego zakonu.

Pomaga Siostra nieuleczalnie chorym ludziom od lat. Teraz trwa budowa pierwszego na Litwie hospicjum dla dzieci. Kiedy zostanie ukończona? 

Obecnie powstają strop i dach. W okresie letnim wykonywane będą prace wykończeniowe. Mam ogromną nadzieję, że uda się sfinalizować w listopadzie lub grudniu budowę działu hospicjum dziecięcego. Nie mamy pewności, czy wystarczy pieniędzy, ale ufam, idę do ludzi i proszę ich o wsparcie. Ta nagroda, której zostałam właśnie laureatką, dodaje mi sił, by walczyć i pokonywać różne przeciwności. Dodała odwagi w tym wymiarze ludzkim, żeby nie zatrzymywać się. W okolicznościach wręczania różnych nagród używa się często słowa „uhonorować”. Honor to zryw serca, wiadomy kierunek. Honorem nie jest dla mnie zadzieranie nosa, ale walka o wszystkie wartości związane z naszym człowieczeństwem. 

Pomoc dla najmłodszych, nieuleczalnie chorych pacjentów to wielkie wyzwanie…

To pierwsze hospicjum dla dzieci – nowa wiedza dla tutejszego środowiska, tak medycznego, jak i społecznego, nowa forma wsparcia osób w sytuacjach dramatycznych – pokonywania ciężaru choroby, budowania przestrzeni wzajemnego wsparcia, umocnienia w ciężarach i bólu rozstania. Pomoc chorym dzieciom, by żyły do końca! Pierwsze źródło potoku miłości dla tych, którzy w związku z choroba potrzebują „ożywiającej wody strumienia”.

Rzeczywistość czasem jednak rzuca kłody pod nogi. Miewała Siostra chwile zwątpienia lub kryzysy?

Tak. Są chwile słabości. Może zwątpienia nie, ale takiego błąkania się po krętych i ciemnych uliczkach w poszukiwaniu rozwiązania. Wtedy jednak zawsze wołam: „Panie Boże, pomóż mi! Pokaż mi, bo jestem słaba, bo nie wiem jak, nie wiem co robić. Nie czuję pomocy, ale wiem, że jesteś przy mnie i po którymś zakręcie podasz mi rękę. Wiem, że poprowadzisz mnie w tym kierunku, w którym ty chcesz, żebym podążała”. 

A jakie jest siostry największe marzenie?

Uśmiech każdego, którego spotkam na swojej drodze. Świadomość, że czuje się szczęśliwszy. To, że ktoś kogo Pan Bóg postawi na mojej drodze, powie: „Dziękuję Bogu za życie. Dziękuję Bogu, że spotkałem właśnie tę osobę”. Ten wewnętrzny pokój drugiego człowieka jest moim największym marzeniem. 

Nagrody im. Jana Rodowicza „Anody” to odznaczenie przyznawane przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Otrzymują je osoby, które swoją postawą udowadniają, że można żyć lepiej i można być lepszym człowiekiem. Są to ludzie nazywani „Powstańcami” czasu pokoju. Zwykli-niezwykli bohaterowie, którzy angażują się w działania na rzecz innych. Mecenasem Nagrody im. Jana Rodowicza „Anody” jest Fundacja PKO Banku Polskiego. Jan Rodowicz ps. „Anoda” był harcerzem, żołnierz Szarych Szeregów i AK oraz Delegatury Sił Zbrojnych. Brał udział w wielu akcjach bojowych, Powstaniu Warszawski, a po wojnie prowadził akcje propagandowe i wywiadowcze przeciwko władzom komunistycznym.

Rozmawiała
Oktawia Staciewińska