Jaki znak twój? Wystawa w Muzeum Powstania Warszawskiego

Z jednej strony naklejki, naszywki wojskowe i tatuaże, z drugiej – obrazy, prawdziwe dzieła sztuki, z trzeciej – klocki Lego i haftowane tkaniny. Tak bardzo nieoczywista, nietuzinkowa jest najnowsza wystawa w Muzeum Powstania Warszawskiego. Wszystkie eksponaty łączy jedno – symbol Polski Walczącej.
około min czytania

Ponad 200 przedmiotów ma wzniecić i ożywić dyskusję w Polsce o tym, jak ważnym symbolem narodowym jest w naszej kulturze powstańcza kotwica. Jestem przekonana, że ta wystawa będzie początkiem, wstępem do dyskusji o tym, czym jest dla Polaków znak Polski Walczącej – mówi Anna Grzechnik, kurator wystawy.

Nie obawiała się Pani krytyki, pokazując na wystawie tatuaże, gadżety, naklejki?

Nie. Polska Walcząca jest symbolem bardzo ważnym dla większości Polaków. Ma swoje niezwykle istotne miejsce w historii i jest odpowiednio ustawowo chroniony. Symbolizuje bohaterstwo Powstania Warszawskiego i poświęcenie dla ojczyzny. Widzę naszą rolę jako Muzeum Powstania Warszawskiego nie w tym, żeby negować i zakazywać używania tego symbolu, ale w edukacji o tym, jak należy to robić właściwie, z szacunkiem. Nie widzę nic złego w tatuażu, ale pod warunkiem, że nosząca go osoba zachowuje się godnie.

Ale nie zawsze tak jest…

To prawda, dlatego naszym zadaniem jest tłumaczyć wagę tego znaku, a nie zabraniać jego noszenia. Chcemy pokazać, że noszenie tego znaku wymaga odpowiedzialności i powinno nieść za sobą honor i szacunek.

Zgromadzili Państwo w sumie ponad 200 eksponatów na tej wystawie. Jak wyglądały prace?

Wystawa powstawała szybko, ale był to bardzo poukładany i rozplanowany projekt. Podzieliliśmy między sobą tematy i sekcje wystawy, by w sposób uporządkowany opisywać i pozyskiwać eksponaty. Jedna osoba zajmowała się tym, co artyści tworzyli w całej Polsce, kto inny przeglądał pod tym kątem koncerty i przedstawienia teatralne, militaria, gadżety. W Muzeum Powstania Warszawskiego mamy sporą wiedzę na temat różnych przedsięwzięć, które powstają inspirowane Powstaniem Warszawskim. Oczywiście, gdy rozeszły się wieści o tym, że przygotowujemy taką wystawę, natychmiast zgłosiło się mnóstwo osób, które już coś takiego stworzyły albo produkowały, a my chętnie z tego skorzystaliśmy.

Czy możemy wybrać się na krótki spacer po wystawie i opowiedzieć co nieco o tych przedmiotach?

Tuż przy wejściu jest gablota, w której zgromadziliśmy pamiątki militarne z jednostek wojskowych, które niemal w prostej linii kontynuują etos Powstania Warszawskiego. Warto popatrzeć m.in. na naszywki, symbole i elementy munduru Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca, GROM-u czy też Wojsk Obrony Terytorialnej. Wszystkie one wykorzystują w umundurowaniu lub godłach i flagach znak Polski Walczącej. W tym miejscu (przy zdjęciu niezwykłego motocykla) musimy zatrzymać się na dłużej. Proszę zobaczyć, to niesamowita historia. To Harley Davidson, którego właścicielem jest Jacek Kobyliński. Motocykl cały pokryty jest malowaniami inspirowanymi Powstaniem Warszawskim – są tam namalowane aerografem sceny z tamtych wydarzeń, na sakwach wygrawerowano nazwiska poległych – to prawdziwa dusza powstania na dwóch kołach. A najpiękniejsze jest to, że Pan Jacek wykorzystuje swój motocykl do tego, by edukować. Tam, gdzie jeździ na zloty motocyklowe, dociera do ludzi z historią Powstania Warszawskiego, opowiada im o wydarzeniach z 1944 r. – wspaniała edukacyjna praca.

Są tu także tzw. gadżety…

Tak, mamy breloczki, naszywki, naklejki, ale też np. metalową szlufkę do paska, książki, komiksy. Część z tych przedmiotów pochodzi z naszych zbiorów produkcji muzealnych, część została wykonana przez polskie firmy zajmujące się produkcją przedmiotów patriotycznych. Uważam, że wszystkie, które wybraliśmy, są bardzo dobrze wykonane i zasługują na to, by je tu wyeksponować.

No i od szlufki do paska przechodzimy do odzieży patriotycznej.

Tak, zgromadziliśmy tu z jednej strony kilkanaście przykładów koszulek firmy Red is Bad. Mamy tu m.in. koszulkę, ze sceną z niezrealizowanego filmu „Hardcore ‘44” Tomasza Bagińskiego. Film nie powstał, ale projekt filmowy został uchwycony i zapamiętany. Proszę zwrócić uwagę na tę bluzę – została wykonana dla fanów drużyny futbolu amerykańskiego Warsaw Sharks. Symboliczna kotwica została umieszczona na karku bluzy. Czy to nie idealne miejsce? Ten kark – to taki mocny punkt na naszym ciele, pionizuje nas.

Tu dochodzimy do gabloty z kolekcją Roberta Kupisza.

Tak, to bardzo ciekawy punkt na naszej wystawie. Ta kolekcja powstała w 2012 r. po wizycie Roberta Kupisza w naszym muzeum. Był pod ogromnym wrażeniem zdjęć archiwalnych Powstańców, które u nas zobaczył. To krawiectwo z naprawdę wysokiej półki, koszulka z orłem to zdaje się najczęściej kupowany jego T-shirt.

Oprócz zdjęć mamy tu również ekrany, na których pokazywane są filmy…

Nie w całości oczywiście, to głównie trailery rozmaitych filmów, które również czerpały z symboliki Powstania Warszawskiego. Mamy w sumie sześć ekranów, na których wyświetlamy różne filmy, trailery, koncerty. Bardzo ciekawy jest dokument Gazety Wyborczej z 2016 r., na którym wnuczka powstańców opowiada o tym, jak nie podobają jej się masowe obchody z racami dymnymi 1 sierpnia na Rondzie Dmowskiego w Warszawie. Warto zwrócić uwagę także na film „Tacy jak my” Piotra Mularuka i Marii Siniarskiej, w którym muzycy i artyści opowiadają o tym, jaki wpływ na ich twórczość wywarło Powstanie Warszawskie. Jest też film Mai Baczyńskiej „Miła, padnij!” – niezwykły dokument o powstańczych losach jej babci, z muzyką, którą skomponowała jej mama. Co ciekawe prezentujemy tu też wzruszające filmy promujące obchody rocznicy Powstania nakręcone przez Legię.

I młoda sztuka zainspirowana Powstaniem Warszawskim.

Tak, ostatnich 20 lat – taką przyjęliśmy cezurę, by zobaczyć, co się przez ten czas tworzyło inspirowanego Powstaniem w sztuce i jak widać – bardzo dużo. Mamy kilkadziesiąt obrazów, w tym także malowane na maskach samochodów – obrazy Sebastiana Kroka – „Paprykarz szczeciński”, na którym znak w kształcie ryby chrześcijańskiej łowione są na haczyk ze znaku Polski Walczącej, i „Funky Partisana”. Jest dużo bardzo dobrego malarstwa młodych twórców, pokazywanych w zeszłym roku w Radomiu na wystawie poświęconej zakończeniu II wojny światowej. Mamy dzieła Powstańców – Lubomira Tomaszewskiego, Jerzego Świecimskiego. Znanych malarzy współczesnych – Piotra Młodożeńca, Tomasza Milanowskiego czy Julii Curyło.

A dalej dowody na to, że symbole Polski Walczącej do dziś funkcjonują w przestrzeni miejskiej murale.

W Warszawie jest ok 29 murali inspirowanych Powstaniem, doskonale opisanych, więc jeśli ktoś zechce pójść ich śladami przez miasto – na pewno znajdzie te symbole we wskazanych miejscach.

Są też znacznie mniej oczywiste eksponaty, jak choćby rzeźby z klocków Lego.

Tak, przy tej współczesnej rzeźbie chciałabym się na chwilę zatrzymać. Ola Munzar i jej syn Rysiek Sobolewski zbudowali z białych klocków lego na podstawie zdjęć trzy powstańcze karabiny. Chciałabym zwrócić uwagę także na te tkaniny. Mamy tu bowiem białe płótno, na których przepięknie wyhaftowane są portrety powstańców. Proszę zwrócić uwagę, z jaką precyzją są one wykonane. Przejaw wielkiego talentu i doskonałego pomysłu konserwatorki tkanin Karoliny Lizurej.

A który obiekt jest Pani sercu najbliższy?

To dwa obrazy, które zrobiły na mnie olbrzymie wrażanie. Pierwszy Pawła Nocunia, przedstawia portret Heinza Reinefartha, niemieckiego zbrodniarza wojennego, który po wojnie był burmistrzem jednego z niemieckich miasteczek. Ten obraz można oglądać z obu stron, obrócić go do góry nogami i z każdej strony widać, jak bardzo subiektywna bywa ocena tej samej postaci. Ten sam człowiek może mieć bowiem dwie twarze. Drugie dzieło to obraz Julii Curyło „Fairy Uprising”, na którym z kolei nad szarym zburzonym miastem unoszą się bańki mydlane z wizerunkami tego, co utracili powstańcy. Coś niesamowicie baśniowego jest w tym obrazie. Zawsze, gdy się przy nim zatrzymuję, znajduję kolejne z ukrytych w nim znaczeń.

Czym więc dla Pani jest znak Polski Walczącej?

Odbieram go bardzo osobiście. Mój dziadek i jego bracia walczyli w Powstaniu Warszawskim. Najmłodszy z nich zginął w Powstaniu. Zawsze 1 sierpnia dziadek zabierał mnie na Wojskowe Powązki, gdzie odwiedzaliśmy grób dziadka Stasia. To były ważne dla mnie chwile, bardzo ważne miejsce i niezwykły czas.

Może więc jakieś eksponaty z domowego archiwum także włączyła Pani w wystawę?

Niestety nie, w moim rodzinnym domu z czasów Powstania Warszawskiego nie zachowało się nic. Nie mamy takich pamiątek. Mamy za to pamięć. Mój dziadek 15 sierpnia 1944 r. wynosił kanałami radiostację i ta historia jest opisana w kilku książkach. Pamięć o jego bohaterstwie przetrwa zatem na pewno.

Rozmawiała Jolanta Kucharska

 Wystawa „Jaki znak twój” do czerwca 2021 r. w Muzeum Powstania Warszawskiego

Ekspozycję „Jaki znak twój? Powstanie Warszawskie i Polska Walcząca we współczesnej kulturze i sztuce” w Muzeum Powstania Warszawskiego można oglądać do końca czerwca 2021 r. Zaprasza na nią Mecenas wystawy PKO Bank Polski.

PKO Bank Polski od lat wspiera wydarzenia organizowane przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Był mecenasem wystawy „1000 pamiątek. Dary z lat 2007-2017” oraz „Portrety Powstańców ’44” autorstwa Jerzego Tomaszewskiego prezentowane na fasadzie stołecznej Rotundy.

Od kilku lat Fundacja PKO Banku Polskiego jest partnerem nagród imienia powstańca, Jana Rodowicza Anody, powołanych przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Ich laureaci to „powstańcy czasu pokoju” – ludzie, którzy zamiast walki z bronią w ręku, codzienną postawą pokazują, jak stawać w obronie wartości dając wzór do naśladowania.