2. PKO Piekarski Półmaraton – uczczenie pamięci o górniczych tradycjach miasta

„Piekary Śląskie od dawna były miastem górniczym. Niestety, niedawno pożegnaliśmy ostatnią kopalnię KWK Piekary. Nasze medale stanowią uczczenie pamięci o górniczych tradycjach” – mówi w rozmowie z Bankomanią organizator 2. PKO Piekarskiego Półmaratonu Bartosz Szołtysik, prezes Stowarzyszenia „Lecymy Durś”.
około min czytania
 

Jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy mogliśmy tylko pomarzyć o tym, że imprezy biegowe będą odbywały się w tradycyjnej formule. Trzeba było zadowolić się biegami wirtualnymi. Teraz zawody wracają. Jak wyglądały przygotowania do 2. PKO Piekarskiego Półmaratonu?
Bartosz Szołtysik:
Tak naprawdę realia ciągle są dla organizatorów bardzo trudne. Jest to związane z niewiadomą co do przyszłości zawodów. W normalnych warunkach praca nad organizacją takiej imprezy zajmuje sześć miesięcy. Najbliższe zawody przygotowaliśmy jednak w rekordowym czasie, bo od momentu podjęcia decyzji mieliśmy na to jedynie półtora miesiąca. Wszystko było niepewne, bo w czasach pandemii w każdej chwili mogły pojawić wytyczne, które uniemożliwiłoby organizację biegu.

Tak wygląda dziś codzienność organizatorów takich imprez. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz. W związku z tym zastrzegliśmy sobie możliwość zmiany regulaminu nawet na dzień przed zawodami. Cały czas śledzimy sytuację, ale w tej chwili bardzo się cieszę, że druga edycja PKO Piekarskiego Półmaratonu może się odbyć. Biegacze w regionie są głodni rywalizacji. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. 

W związku z obowiązującymi obostrzeniami podczas 2. PKO Piekarskiego Półmaratonu wprowadzono limit 500 uczestników w rywalizacji na dystansie półmaratonu oraz po 250 uczestników w Nocnej Zadyszce (bieg na10 km,) i w rywalizacji Nordic Walking.  
Tak. Każda z tych grup wystartuje na trasę osobno. Zachowane będą wszystkie rygory sanitarne. Liczymy, że frekwencja dopisze, aczkolwiek nie spodziewamy się takiej liczby ludzi jak w zawodach, które odbyły się dwa lata temu. Wtedy mieliśmy ponad 1000 zawodników. Tym razem zapisało się około 670 biegaczy na wszystkich dystansach. Będzie jeszcze możliwość zapisania się nawet w dniu zawodów. 

To kolejne zawody z cyklu PKO Korony Śląskich Półmaratonów, które w związku z pandemią zostały opóźnione o ponad rok. Jako pierwszy w tym roku odbył się 11. PKO Rybnicki Półmaraton Księżycowy. Jak pan postrzega ten projekt?  
Bardzo pozytywnie. Organizujemy zawody, ale sami też jesteśmy biegaczami. Czekaliśmy na PKO Koronę Śląskich Półmaratonów. Każdy chciał pobiec, zdobyć medal i pochwalić się tym trofeum. Mam nadzieję, że w tym roku uda się przeprowadzić ten cykl do końca. 

To nowy i projekt w świecie biegów, a zawodnicy są żądni nowych zdobyczy. Jest on bardzo ciekawy, bo sprawia, że uczestnicy zawodów mogą poznawać Śląsk w formie turystyki biegowej – począwszy od Rybnika, poprzez Piekary Śląskie, Bytom i Żywiec aż do Gliwic. Można startować w zawodach z najwyższej półki, z dobrą frekwencją i najlepszymi sponsorami, jak PKO Bank Polski, który od lat, m.in. projektem „PKO Biegajmy razem”, zachęca do wspólnego biegania. Mam nadzieję, że wielu zawodników weźmie udział w tym projekcie i zdobędzie PKO Koronę Śląskich Półmaratonów. Ja też będę uczestniczył w tym projekcie. 

Na stronie piekary.pl została opublikowana trasa 2. PKO Piekarskiego Półmaratonu. Jak ją pan skomentuje?
Nasza trasa jest bardzo atrakcyjna. Coś ciekawego znajdą dla siebie zarówno osoby zakochane w biegach górskich, jak i zawodnicy, którzy preferują biegi uliczne. Trasa półmaratonu opiera się na dwóch pętlach po 10 km. Pierwsze 5 km jest mocno „pofalowane”, bo jest dużo zbiegów i podbiegów. Drugie 5 km jest płaskie.

Medale waszej imprezy zawierają motyw górniczy. Dlaczego?
Piekary Śląskie od dawna były miastem górniczym. Niestety, niedawno pożegnaliśmy ostatnia kopalnię KWK Piekary. Nasze medale stanowią uczczenie pamięci o górniczych tradycjach. Motyw na medalach to szyb, który został po ostatniej kopalni. W ten sposób chcieliśmy upamiętnić historię Piekar Śląskich związaną z górnictwem. To gest w kierunku braci górniczej.

A co z koszulkami?
Z uwagi na wszystkie obostrzenia i sytuacje, przed którymi stoją organizatorzy, zrezygnowaliśmy z koszulek. Chcieliśmy uniknąć ryzyka biznesowego w razie odwołania zawodów. Wiadomo, że koszulki są szyte na wymiar pod zawodnika. Zaproponowaliśmy za to worki sportowych, które z pewnością przydadzą się zawodnikom. To one m.in. znajdują się w pakietach startowych.

Co jeszcze decyduje o atrakcyjności zawodów?
Każdy, kto dobiegnie do mety, weźmie udział w losowaniu bardzo atrakcyjnych nagród, którymi są trzy samochody na weekend z pełnym bakiem od jednego z naszych sponsorów, a także wycieczka do Włoch. Oprócz tego, w kategoriach open czekają nagrody finansowe na wszystkich dystansach. Jest o co walczyć.

Rozmawiał Marek Wiśniewski