Uczestnicy Biegu Powstania Warszawskiego zachwyceni zawodami

Jaki wymiar ma dla biegaczy start w Biegu Powstania Warszawskiego? Co sprawia, że te zawody wzbudzają w nich tyle emocji? Dlaczego czują szczególną dumę, kiedy przypinają do koszulek kartkę „biegnę dla Eryczki?”. Przed sobotnim biegiem i po jego zakończeniu rozmawiałem na ten temat z uczestnikami.
około min czytania

W minioną sobotę 11,5 tys. zawodników pobiegło w Biegu Powstania Warszawskiego na dystansie 5 i 10 km, bijąc nowy rekord frekwencji zawodów. To rywalizacja, która ma wyjątkową oprawę. Odbywa się po zmroku, a wzdłuż trasy rozstawione są płonące znicze.

Podczas zawodów obecni są rekonstruktorzy ze Stowarzyszenia Grupa Historyczna Zgrupowanie „Radosław”. Tuż przed biegiem wszyscy śpiewają Rotę i Mazurka Dąbrowskiego, a honorowymi starterami zostają uczestnicy Powstania Warszawskiego. Tak było i tym razem.

Biegacze dziękowali Powstańcom, Powstańcy dziękowali biegaczom

Honorowym starterem biegu został profesor Leszek Żukowski (pseudonim Antek). W czasach okupacji był żołnierzem Szarych Szeregów i Armii Krajowej, a w trakcie Powstania Warszawskiego pełnił rolę łącznika. Walczył m.in. w rejonie Ogrodu Krasińskich, Arsenału i Pasażu Simonsa. Po Powstaniu Warszawskim był więźniem obozów koncentracyjnych w Flossenbürg i Dachau.

Drodzy rodacy, sport jest formą wychowania fizycznego i psychicznego. Żeby podjąć się przebiegnięcia 5 lub 10 kilometrów, musieliście podjąć trud przygotowania się do zawodów, co wcale nie jest łatwe. Pokonanie tej trasy podobnie. Doceniam to, że swoim wysiłkiem chcecie potwierdzić pamięć o ideałach, dla których walczyliśmy w Powstaniu Warszawskim. Dziękuję Wam za to – powiedział Leszek Żukowski do tysięcy biegaczy, oczekujących na start. Towarzyszył mu inny uczestnik Powstania Warszawskiego Jerzy Oględzki (pseudonim Jur).

To nie jest wydarzenie stricte sportowe. Tutaj ludzie nie patrzą na zegarki, jak wygląda to w przypadku innych biegów. Ten bieg rozpoczyna „Rota". Tu wszystko przeżywa się wewnętrznie. Z tego co pamiętam, Bieg Powstania Warszawskiego był pierwszym, od którego zacząłem starty uliczne. Był na tyle mocny, że startuję w kolejnych jego edycjach – mówił Paweł Januszewski, słynny polski lekkoatleta i ambasador programu PKO Biegajmy Razem.

Miłość do miasta i pamięć o przodkach

Wielu biegaczy, żeby upamiętnić Powstańców, założyło na ramiona biało-czerwone opaski z symbolem Polski Walczącej. Przed startem rozmawiałem z kilkoma uczestnikami zawodów.

Biegam już od ośmiu lat, ale Bieg Powstania Warszawskiego to dla mnie jedne z najważniejszych zawodów. Po pierwsze dlatego, że jestem warszawiakiem, a po drugie, dlatego, że Warszawa to miasto, które powstało niczym feniks z popiołów. Dla ludzi, którzy oddali tu życie i przelali krew, warto wylać litry potu – powiedział Piotr Kluska, który w sobotę na dystansie 5 km ustanowił swój rekord życiowy 20:05.

Dla startującego na dystansie 10 km Andrzeja Gadomskiego udział w Biegu Powstania Warszawskiego miał bardzo osobisty wymiar.

Mój dziadek Antoni, mając 18 lat, uczestniczył w wojnie z bolszewikami. Drugi dziadek Edward uczestniczył w kampanii wrześniowej. Był ranny pod Modlinem. Startuję w tych zawodach, bo w symboliczny sposób, swoim trudem i wysiłkiem fizycznym, chcę oddać hołd dziadkom oraz uczestnikom Powstania Warszawskiego – zaznaczył tuż przed zawodami.

Pobiegli dla Powstańców i dla Eryczki

Kilka tysięcy biegaczy przyczepiła do swoich strojów karteczki z napisem „biegnę dla Eryczki”, wspierając tym samym akcję Fundacji PKO Banku Polskiego. Dziewczynka jest podopieczną Fundacji „Siepomaga”. Urodziła się przed rokiem z brakiem kości strzałkowej, skróconą kością piszczelową w nodze oraz zdeformowaną stopą.

Aby Eryczka mogła chodzić, niezbędne są operacje rekonstrukcji stopy oraz prostowania i wydłużania piszczeli. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni wszystkim, którzy wzięli udział w akcji „biegnę dla Eryczki” i wesparpli nas w walce o zdrowie córki – podkreśliła mama dziewczynki Ernesta Adamczyk.

Dzięki dużemu zaangażowaniu biegaczy, którzy przyłączyli się do akcji, Fundacja PKO Banku Polskiego przekaże darowiznę na leczenie dziewczynki.

Na zawody przyjechaliśmy z województwa warmińsko-mazurskiego, z okolic Bartoszyc. To nasz drugi Bieg Powstania Warszawskiego. Przypięliśmy karteczki „biegnę dla Eryczki, bo nic nas to nie kosztuje, a może się przysłużyć. To świetne akcje. Jeśli tylko możemy, to pomagamy” – wyjaśnili Katarzyna Polakowska i Stanisław Kulis, którzy startowali na dystansie 10 km. Duże znaczenie miał dla nich także patriotyczny aspekt biegu. – Powstanie Warszawskie to wielkie bohaterstwo tysięcy ludzi. Cieszymy się, że możemy ich upamiętnić. Żeby państwo funkcjonowało, ludzie muszą znać i kultywować swoją historię. Start w tych zawodach to mały wkład od naszej dwójki.

Do akcji „biegnę dla” włączyła się także uczestniczka biegu na 5 km Monika Plichta. – Na co dzień nie biegam, chyba, że do autobusu. Zdecydowałam się jednak wziąć udział w Biegu Powstania Warszawskiego, żeby pomóc Eryczce. Takie akcje to bardzo dobry pomysł. W przypadku tego biegu duże znaczenie ma także aspekt patriotyczny. Pierwszego 1. sierpnia o godzinie W zatrzymuję się, żeby upamiętnić wybuch Powstania, więc chętnie biorę udział również w biegu – wyjaśniła.

Z kartką „biegnę dla Eryczki” wystartował też Zbigniew Kania. – Biegnę dla Eryczki, bo ona potrzebuje naszej pomocy. To dobra i szlachetna akcja. Równocześnie biegnę, żeby upamiętnić wybuch Powstania Warszawskiego i walkę naszych bohaterów, którzy zginęli w trakcie walk. Zostałem wychowany w duchu patriotyzmu. Uważam, że Powstanie Warszawskie miało sens i w dużym stopniu wpłynęło na późniejszy rozwój wypadków – ocenił.

Orzeźwiający deszcz, „dźwiękowe Powstanie” i ciarki na plecach

Biegacze na dystansie 5 km mieli okazję odbyć cały bieg w dobrych warunkach pogodowych. – Temperatura była odpowiednia, więc było fantastycznie! Wrażenia są niesamowite. Na każdym metrze stali kibice, którzy głośno dopingowali. To mój drugi bieg w życiu. Pierwszym był Bieg Konstytucji 3 Maja. Wszystkim polecam starty w Warszawskiej Triadzie Biegowej – zachęcała po przebiegnięciu linii mety Agata Czajkowska.

Pół godziny po starcie biegu na 10 km pogoda zaczęła jednak płatać figle. Zaczął padać deszcz, na niebie pojawiły się błyskawice, w oddali słychać było grzmoty. Nie przeszkadzało to większości zawodników.

Pogoda była świetna. Na początku było ciepło, a później mokro, dzięki czemu można się było schłodzić. W momencie, kiedy zaczęło padać, biegłem na siódmym kilometrze. I wbrew pozorom, te opady trochę mi pomogły – ocenił Łukasz Łyczkowski po przekroczeniu linii mety. Wielkie wrażenie wywarło na nim także przebiegnięcie przez tunel na Wisłostradzie, gdzie z głośników puszczono dźwięki strzałów i nalotów bombowych, nawiązujące do Powstania Warszawskiego.

Przebiegając przez tunel, biegliśmy przez „dźwiękowe Powstanie”. Wszystkie efekty odbijały się od ścian tunelu i można było poczuć silne emocje Było głośnio i trochę klaustrofobicznie, ale to mogło nawiązywać do kanałów. Znam historię Powstania Warszawskiego i wiem, jak Powstańcy poruszali się kanałami, dlatego ciarki mi po plecach przechodziły – przyznał Łukasz Łyczkowski, który od kilku lat regularnie bierze udział w Biegu Powstania Warszawskiego.

Marek Wiśniewski