Legendy PKO Bank Polski Ekstraklasy #2: Henryk Reyman
Henryk Reyman jest legendą Wisły Kraków, jednym z najlepszych napastników w historii Ekstraklasy. Był żołnierzem Wojska Polskiego, który brał udział w bitwach pierwszej i drugiej wojny światowej, olimpijczykiem, selekcjonerem reprezentacji Polski, a przede wszystkim – niezłomnym człowiekiem i wzorem do naśladowania dla pokoleń piłkarzy i kibiców. W każdym aspekcie życiowym. 2021-05-12Henryk Reyman to absolutnie nietuzinkowa postać, której życiorys nadaje się na pasjonującą książkę. Taka publikacja już zresztą powstała i nosi tytuł „Z Białą Gwiazdą w sercu. Wiślacka legenda Henryk Reyman”. Jej autorem jest Paweł Pierzchała, który piłkarskie, wojskowe i prywatne losy wiślackiego bohatera zmieścił na… 584 stronach.
Pamięć o Reymanie nigdy nie zginie
Pamięć o Henryku Reymanie wśród kibiców Wisły Kraków z całą pewnością nigdy nie zginie. Już w 1972 r. jego imieniem nazwano jedną z ulic Krakowa, przylegającą do stadionu Wisły. Na skraju ulicy Reymana i Reymonta wzniesiono też obelisk ku czci piłkarza. „Żył dla chwały polskiego sportu. Jest wzorem dla młodych pokoleń” – napisano na pamiątkowej tablicy.
W 2006 r. jego imię nadano Stadionowi Miejskiemu w Kutnie, a dwa lata później Stadionowi Miejskiemu w Krakowie. W 2009 r. w Krakowie założono Akademię Piłkarską 21 im. Henryka Reymana.
O tym, jak ważną był postacią i wzorem dla pokoleń piłkarzy Wisły Kraków, świadczyć może również filmik, który klub zrealizował ponad dwa lata temu, gdy znajdował się na skraju upadku, a jego kibice i piłkarze – na czele z Jakubem Błaszczykowskim – podjęli walkę, by go ratowaćWidać, jak Błaszczykowski wraz z innymi zawodnikami Wisły – Marcinem Wasilewskim i Maciejem Sadlokiem – stoją przed obrazem Henryka Reymana, oddając mu hołd i stawiając za wzór do naśladowania.
Gdy w 2011 r. Wisła Kraków grała w pierwszym meczu ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja, kibice przygotowali wspaniałą oprawę, nawiązującą do swojej legendy „Henryk Reyman – w naszych sercach był, jest i będzie, zagrajcie tak, by dorównać legendzie”.
W trakcie prezentowania oprawy na stadionie przy Reymonta po raz pierwszy w historii wybrzmiał słynny hymn Ligi Mistrzów. Wisła wygrała 1:0, jednak po porażce 1:3 na Cyprze w spotkaniu rewanżowym ostatecznie nie awansowała do elitarnych rozgrywek.
Niezłomny żołnierz Wojska Polskiego
Henryk Reyman urodził się w Krakowie w 1897 r. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Polonii Kraków, a do Wisły Kraków dołączył w 1910 r., gdy miał 12 lat. W pierwszym składzie zadebiutował cztery lata później – jako szesnastolatek. Jego świetna gra spowodowała, że już wtedy został włączony do kadry seniorów „Białej Gwiazdy”, ale piłkarskie plany pokrzyżował mu wybuch pierwszej wojny światowej, kiedy został włączony do armii austriackiej, a następnie wysłany na front włoski, gdzie dwukrotnie był ranny. W 1917 r., w wieku zaledwie 20 lat, dostał awans na podporucznika.
W listopadzie 1918 r. został przyjęty do Wojska Polskiego, a przez kolejne trzy lata walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, w walkach o Małopolskę Wschodnią oraz w I i III powstaniu śląskim. W 1919 r. został mianowany porucznikiem, a w 1926 r. kapitanem.
Warto zwrócić uwagę, że w latach 1910-1933 Reyman łączył przynależność do wojska z karierą piłkarską. W 1910 r. – jako dwunastolatek – rozpoczął karierę w Wiśle Kraków i kontynuował ją aż do 1933 r.
Druga wojna światowa wybuchła sześć lat po zakończeniu kariery piłkarskiej przez Henryka Reymana. We wrześniu 1939 r., gdy był dowódcą I batalionu 37. pułku piechoty z Kutna, został ranny w bitwie nad Bzurą. Trafił do niewoli niemieckiej, ale zdołał uciec.
Od 1940 r. ciążył na nim wyrok sądu hitlerowskiego, skazujący na karę śmierci. Reyman był poszukiwany przez gestapo, ale skutecznie ukrywał się w Krakowie u Benedyktynek oraz w posiadłości Tarnowskich w Dzikowie.
Życie z poświęceniem dla Wisły Kraków
Po zakończeniu pierwszej wojny światowej Reyman był jedną z osób, która dążyła do reaktywacji Wisły Kraków. Gdy drużyna została odbudowana, piłkarz cieszył się w niej ogromnym autorytetem. Na boisku wyróżniała go umiejętność odnalezienia się w polu karnym i skutecznego wykończenia akcji, a także rozbudowana muskulatura. Zawsze grał zgodnie z zasadami fair play i potrafił przyznać się do zdobycia bramki ręką.
Spośród grona polskich piłkarzy Reyman był najgłośniejszym orędownikiem przekształcenia rozgrywek piłkarskich o mistrzostwo Polski w format ligi z kilkunastoma klubami. Wcześniej były to rozgrywki z podziałem na kilka grup.
Rok 1927 był przełomowy. To właśnie wtedy 13 klubów ograniczyło władzę PZPN, tworząc własną ligę. Podczas dwóch pierwszych sezonów w nowej formule bezkonkurencyjna okazała się Wisła Kraków, która wygrała rozgrywki Ekstraklasy w 1927 i 1928 r., zdobywając swoje dwa pierwsze tytuły mistrza Polski. Już w pierwszym sezonie Henryk Reyman dał prawdziwy strzelecki popis, zdobywając 37 bramek i zostając pierwszym królem strzelców Ekstraklasy. Nigdy w przyszłości nikt nie zdołał pobić tego wyniku.
Gdy w 1928 r., jako żołnierz, został przeniesiony do Wilna, potrafił dojeżdżać na mecze Wisły Kraków nocnymi pociągami. Zdarzało się, że prosto z dworca ruszał na stadion, gdzie rozgrywał spotkanie.
W tamtych czasach tego typu podróże potrafiły zajmować ponad 20 godzin, co świadczy o niebywałym poświęceniu zawodnika dla ukochanego klubu. Po zakończeniu meczu Reyman wsiadał do pociągu i wracał do swojej jednostki wojskowej w Wilnie.
Strzelec wyborowy w historycznej skali
Reyman został pierwszym zawodnikiem, który pokonał barierę 100 goli strzelonych w najwyższej polskiej lidze, a zarazem drugim, po Wacławie Kucharze, który dokonał tego w rozgrywkach o mistrzostwo Polski. W Ekstraklasie zdobył łącznie 128 goli w 149 meczach, co daje średnią 0,86 bramki na spotkanie. Pod tym względem tylko jeden piłkarz – grający w tej samej epoce Ernest Wilimowski – uzyskał lepszą średnią.
Na liście piłkarzy, zrzeszonych w Klubie 100, Reyman do dziś zajmuje wysokie 12. miejsce. W XXI w. w liczbie goli prześcignęli go tylko dwaj inni wiślacy – Tomasz Frankowski (167 goli) i Paweł Brożek (149 goli).
Szczególny rywal Reymana – Cracovia
Rywalem, który dla Henryka Reymana zawsze miał szczególne znaczenie, był inny z „Grodu Kraka” – Cracovia. To właśnie w starciu z Cracovią Reyman rozegrał swój 400. mecz w Wiśle i w meczu z „Pasami” zdobył setną bramkę w Ekstraklasie.
Potrafił zdjąć gips ze złamanej nogi, żeby zagrać w derbach i… strzelić w nich cztery gole. Miało to miejsce 3 maja 1925 r. Do przerwy Cracovia prowadziła 5:1. Henryk Reyman, który nigdy się nie poddawał, umiał jednak porwać kolegów z zespołu do walki.
Kto z was nie czuje się na siłach, aby w drugiej połowie meczu wydać z siebie wszystkie siły dla zmazania hańby, jaka w tej chwili wisi nad nami – to niech lepiej nie wychodzi na boisko. Nikt nie wymaga od was samych zwycięstw. Czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuśćcie do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych... podania ręki – powiedział Henryk Reyman.
Choć grał z niewyleczoną kontuzją, nie dość, że zmotywował wiślaków do walki, to sam zdołał w sumie strzelić cztery gole. Ostatecznie Wisła zremisowała 5:5. Waleczność i gra do końca piłkarzy „Białej Gwiazdy” była tym bardziej godna podziwu, że było to… spotkanie towarzyskie.
– Uratowaliście honor Wisły – powiedział do kolegów po meczu. Jego przemowa z przerwy spotkania na zawsze zapisała się w historii klubu.
Kontrowersyjne okoliczności zakończenia kariery
Co ciekawe, właśnie po meczu z Cracovią w 1933 r. Henryk Reyman zakończył profesjonalną karierę piłkarską. Okoliczności tego wydarzenia nie wspominał jednak miło. Podczas spotkania został ukarany czerwoną kartką, a za nim… z boiska zeszła cała drużyna. Odbyło się to w atmosferze gwizdów i niepochlebnych okrzyków tysięcy kibiców.
Mecz zakończył się porażką Wisły walkowerem, a po całym zamieszaniu dowódca okręgu Kraków generał Bernard Mond zakazał wojskowym oficerom gry w klubach cywilnych. Reymanowi – jak na żołnierza przystało – pozostało dostosować się do zakazu, choć okoliczności zakończenia kariery z pewnością pozostawiły olbrzymi niesmak.
Zasługi dla reprezentacji Polski
W reprezentacji Polski Reyman zagrał tylko 9 meczów i choć strzelił w nich 5 goli, to nigdy nie był ulubieńcem selekcjonerów. Mimo to, pełnił rolę kapitana naszej drużyny narodowej na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 1924 r., gdzie po raz pierwszy w historii Polska mogła wystawić swoją reprezentację.
Po zakończeniu drugiej wojny światowej w 1945 r. aktywnie włączył się w prace nad reaktywacją Polskiego Związku Piłki Nożnej. Szybko objął też funkcję kapitana związkowego, czyli selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski, którą sprawował do 1947 r. Trenerem naszej drużyny narodowej był także w latach 1956-1957 oraz 1957-1959, otrzymując na koniec honorowe członkostwo PZPN.
Jako trener często kładł nacisk na patriotyczny aspekt gry w reprezentacji. Swoich piłkarzy w kadrze mobilizował do boiskowej walki słowami „Orły do boju!”. Jego metody szkoleniowe często przynosiły znakomity skutek, jak choćby podczas pamiętnego meczu z reprezentacją ZSRR w 1957 r., w którym Polacy na Stadionie Śląskim w Chorzowie wygrali 2:1. Dla selekcjonera Reymana, który przed laty walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, miało to szczególny wymiar.
Funkcję selekcjonera łączył z pracą w roli wiceprezesa Wisły Kraków, zostając po latach honorowym prezesem klubu spod Wawelu. Henryk Reyman zmarł w 1963 r., w wieku 65 lat. Do ostatnich dni interesował się wynikami meczów „Białej Gwiazdy”.
Marek Wiśniewski