Tymoteusz Puchacz „Turbokozakiem sezonu”

Podczas niedawnej gali PKO Bank Polski Ekstraklasy Tymoteusz Puchacz został nagrodzony tytułem „Turbokozaka sezonu”. Tego samego dnia dostał powołanie do reprezentacji Polski na Euro 2020.
Fot. Agencja Gazeta
około min czytania

Tymoteusz Puchacz urodził się w 1999 r. w Sulechowie. Pierwsze piłkarskie szlify zbierał w juniorskich drużynach Pogoni Świebodzin i UKP Zielona Góra. W 2013 r. dołączył do Akademii Lecha Poznań. Dwa lata później trafił do drużyny rezerw Lecha, a wiosną 2017 r. po raz pierwszy został włączony do kadry seniorów. Miał wtedy 18 lat.

W Ekstraklasie Puchacz zadebiutował 7 maja 2017 r. w wyjazdowym meczu przeciwko Termalice Bruk-Bet Nieciecza, wchodząc na boisko w 80. minucie.

W rundzie wiosennej sezonu 2017/2018 został wypożyczony do pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec, z którym wywalczył awans do Ekstraklasy. To w tym zespole Puchacz rozpoczął nowy sezon, ale po dwóch meczach Lech zdecydował się skrócić jego wypożyczenie i wypożyczyć do pierwszoligowego GKS-u Katowice. Po zakończeniu sezonu 2018/19 wrócił do Lecha. Tym razem już na stałe dołączył do kadry seniorów tego klubu. W Polsce było już o nim głośno, ale w dużym stopniu dzięki piosence „Kante”, którą stworzył i do której nagrał teledysk.

 Ta akcja bardzo mi się podobała. Nagraliśmy tę piosenkę w profesjonalnym studio. Kiedyś fajnie mi się tego słuchało, ale dziś mam już dosyć tego kawałka. Wolałbym mieć siedem utworów, żeby nie być rozpoznawalnym tylko z tego jednego – mówił Tymoteusz Puchacz w rozmowie z Sebastianem Staszewskim na sponsorowanym przez PKO Bank Polski kanale „Po Gwizdku” na Yotube.com.

– Nie wszyscy piłkarze i trenerzy dobrze to odebrali, bo padały tam wulgarne słowa. Jestem reprezentantem kraju, więc niektórzy uznawali, że może nie wypada. To była moja pierwsza styczność z muzyką. Dziś nagrałbym zupełnie inny numer. Z tego „Kante” jest jednak lekka beka – dodał. 

Szybki rozwój Puchacza w Lechu

28 września 2019 r. w wyjazdowym meczu 10. kolejki z Górnikiem Zabrze strzelił pierwszą bramkę w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Na listę strzelców wpisał się w 43. minucie, a „Kolejorz” wygrał to spotkanie 3:1.

Choć Puchacz jest obrońcą, to talentem strzeleckim błysnął w tym sezonie jeszcze kilkakrotnie – bramki zdobywał w meczach 17. kolejki z Wisłą Płock, 21. kolejki z Rakowem Częstochowa oraz w spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski ze Stalą Stalowa Wola. Sezon ligowy zakończył z 35 występami w Ekstraklasie i trzema golami. Jego gra pomogła drużynie w wywalczeniu tytułu wicemistrza Polski i awansie do fazy grupowej Ligi Europy. Jesienią Lech był jedyną polską drużyną, która występowała w rozgrywkach grupowych europejskich pucharów. „Kolejorz” zajął jednak ostatnie miejsce w grupie D – za Glasgow Rangers, Benficą oraz Standardem Liege.

Tak czy inaczej – na arenie międzynarodowej młody obrońca zaimponował agresją, przyspieszeniem, dobrym przyjęciem i bardzo dobrą techniką. Na polskiej również zbierał dobre recenzje swojej gry – nawet jeśli Lechowi szło gorzej.

W PKO Bank Polski Ekstraklasie Puchacz zagrał w 27 z 30 meczów, zdobywając jedną bramkę – w spotkaniu 28. kolejki ze Stalą Mielec. Dołożył do tego trafienie z rzutu karnego w meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Radomiakiem Radom oraz gola w meczu IV rundy eliminacyjnej Ligi Europy z Royal Charleroi SC, co bezpośrednio przyczyniło się do awansu Lecha do tych rozgrywek. „Kolejorz” wygrał 2:1.

Przyczyny słabego sezonu Lecha

Cały sezon w wykonaniu Lecha był jednak bardzo słaby. Rozgrywki PKO Bank Polski Ekstraklasy poznańska drużyna zakończyła dopiero na 11. miejscu w lidze. Wiosną zwolniono trenera Dariusza Żurawia, a jego miejsce zastąpił trener Maciej Skorża.

Mieliśmy pewien sposób grania, jednak każdy taki sposób potrzebuje udoskonaleń, musi się rozwijać. Nam się jednak wydawało, że przyszedł moment, gdy staliśmy się bardzo czytelni, zespoły były na nas bardzo dobrze przygotowane. Gadaliśmy między sobą: „stary oni wiedzą wszystko co my zrobimy” – tak Tymoteusz Puchacz analizował przyczyny słabych wyników drużyny w rozmowie na kanale „Foot Truck” na Youtube.com.

Trenerzy pokazywali nam naszą grę z wcześniejszych meczów, ale na tych wszystkich taśmach przewijał się Jakub Moder – kreator gry. Fajnie, tylko że nagle go nie ma. Odszedł za 11 „baniek”, a to, że go nie było, odbiło się na nas. Dodatkowo Lubomir Satka złapał kontuzję, który jest takim ukrytym rozgrywającym Lecha Poznań. Moim zdaniem to najlepszy obrońca w Ekstraklasie, do tego Ishak się zmagał z problemami... I nagle tracisz 3-4 kluczowych piłkarzy – dodał.

Transfer zagraniczny, nagroda na gali Ekstraklasy i powołanie na Euro 2020

Sam Puchacz pod koniec sezonu miał jednak powody do zadowolenia. Najpierw sfinalizował ustalenia w sprawie transferu do niemieckiego klubu Union Berlin, który zapłacił za niego Lechowi Poznań 3,5 mln euro plus bonusy. Jak na polskie realia – to duża kwota. Z nowym klubem Puchacz związał się na cztery lata.

Podczas uroczystej gali PKO Bank Polski Ekstraklasy, która odbyła się dzień po zakończeniu sezonu, został też uznany najlepszym uczestnikiem programu rozrywkowego „Turbokozak”, emitowanego w telewizji Canal+, w którym zawodnicy dostają określone zadania piłkarskie do wykonania. Trudno się dziwić nagrodzie, Puchacz dał w nim duży popis umiejętności technicznych.

Kilka godzin wcześniej dostał też od selekcjonera Paulo Sousy powołanie do reprezentacji Polski na Euro 2020. We wtorek 1 czerwca zadebiutował w drużynie narodowej, jednak swojego pierwszego występu w kadrze nie zaliczy do udanych. To po jego błędzie rywale strzelili nam gola na 1:1.

Niemniej jednak jako 22-letni obrońca robiący szybkie postępy Puchacz jest dziś jedną z największych nadziei polskiego futbolu. Jeżeli będzie ciężko pracował i systematycznie robić postępy w Unionie Berlin, może wkrótce na stałe zadomowić się w polskiej kadrze.

Marek Wiśniewski